- Zik? I co teraz?- zapytałam, a głos mi drżał.
- Nie mam pojęcia.- odpowiedział niepewnie. Wtem przed nami ukazała się ciemna zjawa.
- Wy nędzne szczeniaki! Jak śmiecie tutaj przebywać!?- zawołała z wściekłością i ruszyła ku nam. Natychmiast zaczęliśmy uciekać. Spróbowałam wysilić swoje zmysły, dzięki czemu tuż za nami wyrosły ogromne korzenie drzew, co nieco spowolniło ducha, za to Zik w tym czasie złapał mnie za łapę i wzlecieliśmy w powietrze.
- Wynośmy się stąd- zawołał.
- Nie! Zaczekaj!- przerwałam mu i spojrzałam w dół.
- Dlaczego?- zapytał zdziwiony, chyba myślał że straciłam rozum.
- Widziałam w oczach tego ducha... Coś dziwnego. Jestem pewna, że ktoś opętał tę dziewczynę.- oznajmiłam.
- Ale jak możemy jej pomóc?- zastanowił się Zik.
- No przecież ty umiesz wszystko. Wierzę w Ciebie- powiedziałam z uśmiechem. Naprawdę byłam pewna, że coś na to zaradzi. Zatrzymał się i wylądował tuż przed demonem.
- Matko, w co ja się pakuję- wymruczał pod nosem, ale usłyszałam.
- Haha wróciliście?- zaśmiała się mrocznie, a mnie przeszły dreszcze.
- Tak. - odpowiedział jej krótko Zik, po czym wokół niego pojawiły się płomienie, tworząc ogniste koło.
- A to co za sztuczka?- żachnęła się dziewczyna, lecz on nie zwracał na nią uwagi, tylko szeptał coś pod nosem. Byłam w takim szoku, że nie wyłapałam jego słów. Wtem duch krzyknął przeraźliwie i wzniósł się w powietrze.
- Niee!- piszczała. Wokół niej pojawiła się biała poświata, po czym spadła na ziemię. Pierwsze co zauważyłam to, to że jej wygląd się zmienił. Była ubrana na biało, jej włosy miały również taki kolor, jedynie na szyi miała czarny naszyjnik. Niebieskie oczy wglądały spod gęstych rzęs. Spojrzałam na Zika, który stał osłupiały nie zdając sobie sprawy co zrobił. Dziewczyna wstała i ruszyła ku nam, a ja odruchowo zaczęłam się cofać.
- Nie bójcie się mnie. Nic wam nie zrobię. Jestem Hikamu- przedstawiła się.
- Ja jestem Zik, a to Claudia- powiedział wskazując na mnie.
- Miło was poznać. Przepraszam za wszystko... wiem, że mi nie wybaczycie, ale to nie byłam ja... wybaczcie- przeprosiła, a po jej gładkiej twarzy popłynęły łzy.
- Proszę nie płacz. Oczywiście, że Ci wybaczymy, prawda Zik?- spojrzałam na niego, a on pokiwał łbem.- Jesteś człowiekiem?
- Nie, jestem duchem, ale potrafię się materializować, zobaczcie- powiedziała, po czym stała się lekko przezroczysta.- Jeśli chcecie chętnie zostanę twoją towarzyszką, bądź twojego przyjaciela.- zapewniła.
- Proszę mów nam po imieniu, a poza tym ja już mam ducha stróża.- odpowiedział jej Zik,
- Ja... Ja nie mam- powiedziałam niepewnie. Sama nie wiedziałam co robię, przecież wolę być sama. Odkąd spotkałam Zika, stałam się jakaś dziwna... bardziej śmielsza. - Więc jeśli... jeśli chcesz...
- Oczywiście, że chcę!- zawołała ucieszona.- Od tak dawna nie mam przyjaciółki!- uśmiechnęłam się. Do watahy wróciliśmy już nie we dwoje, ale w trojga.
Hikamu kiedy była opętana:
Hikamu po przemianie:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz