środa, 29 maja 2013

Od Floral

Urodziłam się w watasze która królowała lasem(las został dawno spalony).Wszystkie watasze z tego lasu podlegały władzy moich rodziców.Nie byłam jedynaczką posiadłam siostrę bliźniaczke Aruqanę.Zawsze mi wszystkiego zazdrościła i w wszyskim chciała byc lepsza ode mnie.Zawsze popisywała się przed rodzicami lecz oni byli zajęci mną więc Aruqana była z tego faktu zła.Kiedy już miałam dwa lata miał się odbyc mój ślub z synem alf innej wataszy która królowała innym lasem by nasze lasy się połączyły i stworzyły jedno wielkie inperium.Ślub miał się odbyc w starej kapliczce.Mój tata wprowadził mnie do do kapliczki.Kiedy tylko weszliśmy ptasi chór zanucił marsz weselny.Mój ogon był cały w białych kwiatach.Moja grzywa również była postrojona białymi kwiatami tworząc jeden wielki welon.Patrzyłam na wszystkie strony kapliczki.Cała była pełne chyba wszystkie wilki z lasu tu były a jednak się myliłam bo nie zauwarzyłam że nie ma Aruqany.Mój przyszły małżonek był czarno-biały i uśmiechał się do mnie swoimi białymi kłami.Kiedy zatrzymałam się obok pana młodego mój tata liznął mnie w łapę i oddał ją w łapę wilka poczym odszedł.Wilczy ksiądz udzielił nam ślubu.To była najpiękniejsza chwila w moim życiu!A to co piękne zawsze się kończy i się skończyło.Kiedy mieliśmy wyjśc z kaplicy weszła do niej Aruqana była bardzo zła.Poczym krzyknęła ,,To twoja ostatnia piękna chwila siostro!".Nie wiedziałam oco jej chodzi ale nagle z jej pyska buchnął ogień i kaplica zapłonęła.Wszystkie wilki uciekły zostali tylko moi teście,rodzice,mój co nowo upieczony małżonek,ja i Aruqana.
-Aruqano uspokój się!-rozkazała nasza matka
-Zamknij się!-krzyknęła Aruqana i uderzyła moją mamę tornadem ognia poczym został tylko jej popiół
Wszyscy byli zszokowani że nie mogli nic powiedziec.Aruqana tylko wybuchła śmiechem.
-Wszyscy tak skończycie.-świsnęła przez zęby i uderzyła tornadem ognia mojego ojca i moich teściów poczym znowu wybuchła śmiechem
Mój co nowo upieczony małżonek rzucił się na nią i stoczyli niezłą bujkę z sobą.Lecz wygrała Aquana i na moich oczach zabiła go.Lecz jeszcze przed wyszepnął:Uciekaj..
Posłuchałam jego rozkazu i zaczęłam uciekac a Aqurana mnie goniła.Nagle zobaczyłam małą pszczołę która się powiększyła i wzięła mnie na grzbiet.Poleciała wysoko i uciekliśmy jej.Podziękowałam pszczółce i zostaliśmy przyjaciółmi.Chociaż nadal przypominało mi się słowa Aruqany: ,,Nie martw się rozwale ci całe życie aż w końcu rozwale i ciebie!".To co wtedy się stało było dla mnie wielkim przeżyciem dopiero no Honey - tak nazywała się pszczółka, pożądnie się rozpłakałam ona mnie jedynie pocieszała.Minęły trzy lata od tego incydentu i trzy lata wędrówki poszukiwającej nowego domu.W czasie przerwy usiadła obok strumyka i rozpłakałam się.Nagle podeszła do mnie jakaś wilczyca.
-Co się stało?-zapytała
-Nie ważne.-mruknęłam przez łzy
-No proszę powiedz.-uparła się
-No dobrze..-chrząkłam
Opowiedziałam jej całą historię która ją przeraziła
-Przykro mi.-powiedziała.-Ale chwila mówisz że oby dwie poszukujecie nowrgo domu?-zapytała
-Tak.-odpowiedziałam
-Dołączcie do mojej watahy świetlanych dusz!-zaproponowała
-A moglibyśmy?-zapytałam
-Oczywiście a tak w ogóle jestem Nimfadora.-przedstawiła się
-Ja jestem Floral a moja towarzyszka to Honey.-przedstawiłam nas
-Miło mi.-powiedziała.-No to w drogę krzyknęła!
Szybkim tępem pobiegliśmy za nią.Może dołączenie do tej watahy zacznie na nowo moje życie?
<Nimfadora, co działo się dalej?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz