piątek, 31 maja 2013

Od Morigan, CD historii Arashiego


- To niebezpieczne. Nie wiem nawet, jak groźne są te stwory czy co to tam jest. Nie chciałabym, żeby coś ci się stało. – odpowiedziałam.
- A jak tobie się coś stanie to jest dobrze, no nie?
- Nie o to chodzi, po prostu… Zgoda. Jak ktoś ma mi towarzyszyć to chyba tylko ty. A potrzebujemy wilków z magicznymi umiejętnościami – powiedziałam
- Hurrra!!! To kiedy idziemy? – spytał
- Nie teraz, za kilka dni odwiedzę Nirnen, a ona wezwie mnie, gdy będę potrzebna. – wytłumaczyłam już dusząc się ze śmiechu.
- Dobra.
- Czekaj, coś ci pokażę. – powiedziałam i zaprowadziłam go tuż pod wodospad.
- Co mi chciałaś… Aj! – krzyknął, bo wepchnęłam go do wody i zniknął w jeziorku. Skoczyłam przez wodospad również lądując w lodowatej wodzie. Arashi się wynurzył, wyszliśmy z wody.
- Nieźle nas urządziłam. – stwierdziłam patrząc, jak małe sopelki lodu zamarzają nam na sierści. Postanowiłam wypróbować moje moce. Zamieniłam się w Lili, korzystając z jej mocy i przemieniając się w siebie, ale zatrzymując jej moce (wiem, trochę zagmatwane XD). Ociepliłam powietrze wokół nas i zmieniłam się w siebie (wiele się nie zmieniło, po prostu straciłam moce Lili).
- O. Fajnie. – stwierdził Arashi. Usłyszeliśmy w oddali głosy „Pomocy!” – ktoś krzyczał. Pobiegliśmy w tamtą stronę, i ujrzeliśmy Triss wybiegającą z wąskiej ścieżki i White’a leżącego na ziemi oraz wilczycę pochylającą się nad nim.
- Co się stało? – spytaliśmy wszyscy naraz.
- Rozmawialiśmy, a potem po prostu chwycił się za głowę i zemdlał! – wytłumaczyła przerażona willczyca
- Dobra… Triss – odprowadź miłą panią do mojej jaskini. Arashi – pomóż mi. – powiedziałam. Wilki na szczęście posłuchały, wezwałam Shadow a Arashi pomógł mi wnieść White’a na jej grzbiet.
- A jak on spadnie… - powiedział niepewnie Arashi.
- Wsiadaj. – powiedziałam wsiadając jako Elfka na Shadow. Smoczyca była na tyle duża i silna, by unieść nas wszystkich.
- Co? Ja może polecę za wami. – powiedział.
- To do zobaczenia w jaskini! – krzyknęłam bo wiedziałam, że żaden wilk nie doścignie lecącej Shadow. Wystartowała (tym razem łagodniej ze względu na chorego) i po minucie byłam już w jaskini, mimo że odległość była dość znaczna. Arashi przyleciał dopiero po 3 minutach.
- Może to szok? – zaproponował lądując.
- Możliwe. – wyciągnęłam rękę, a on zdążył podać mi odpowiedni eliksir. Wlałam go White’owi do ust, a ten powoli zaczął mrugać oczami i wstawać. Akurat przyszła Triss z drugą wilczycą. Zmieniłam się znów w wilka (no, nie, częściej zmieniać postać chyba się już nie da…).
- Co się stało? – spytał White nieco otępiały.
- Byłeś w szoku, zemdlałeś. Jak się czujesz? – spytał Arashi
- Lepiej.
- Powinieneś iść się położyć. - powiedział
- Czuję się dobrze. – upierał się
- To dobrze, a teraz idź się połóż. – ucięłam
- Ale…
- Powiedziałam?! –powiedziałam z każdą sylabą coraz bardziej podnosząc głos. White spojrzał błagalnie na Arashiego, ale ten pokręcił głową jakby mówił „z nią nie wygrasz”.
- Eh, dobra. –powiedział i poszedł. Zaśmiałam się z Triss i przybiłyśmy piątkę.
- To cześć. – powiedziała wilczyca (z tego co się zorientowałam na imię miała Ifus).
- Czekaj, pójdę z tobą. – powiedziała Triss. Gdy wyszły, spytałam:
- To co teraz?

<Arashi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz