Dziś był dzień moich i Mii urodzin bardzo się cieszyłam z tej okazji, ponieważ to właśnie dzisiaj miałam stać się dorosła. Nie wiedziałam jak to ma wyglądać. Wyszłam na spacer. Kończą się już słodkie dni dzieciństwa i zaczyna poważne dorastanie. Szłam przez spokojny szumiący las kiedy usłyszałam wołanie o pomoc. Pobiegłam tam i zauważyłam śnieżnobiałą wilczycę bardzo podobną do mnie, ale bez skrzydeł i jakby błyszczała. Zaatakował ją jakiś dziwny stwór, więc ruszyłam jej na pomoc, zaatakowałam potwora, a ten mnie odrzucił. Powinnam zacząć doceniać wrogów, ale to tylko przez nieuwagę. Zaatakowałam ponownie i gdy go ugryzłam ten zmienił się w kupkę popiołu.
-Przeszłaś próbę. - powiedziała, a ze mną zaczęło się dziać. Wokół mnie pojawiło się dziwne światło, które zaczęło latać wokół mnie. Coraz szybciej i szybciej... Podnosząc mnie lekko do góry. Nagle zniknęło i ja delikatnie upadłam,a raczej zleciałam, na ziemię. Spojrzałam na miejsce gdzie wcześniej stała postać. Została kartka i woreczek na sznurku.
Gratuluję!
Masz dobre serce więc chcę Ci podarować ten magiczny proszek.
Założyłam naszyjnik i przejrzałam się w wodzie... ja.... ja.... dorosłam... Moje skrzydła przestały być tęczowe, ale zamiast tego na skrzydłach miałam zielone paseczki. I ogólnie zmieniło się tylko to, chociaż jeszcze wyrosłam w górę. W końcu jestem prawowitą wilczycą w watasze. Zapewne zostanę wojowniczką. Pobiegłam od razu pokazać się mamie i Mii. Ciekawe jak zareagują na mój widok... Nagle się zatrzymałam przede mną stała jakaś wilczyca...
*Od Mii*
Rose poszła więc czemu ja miałabym także nie iść? Wyruszyłam ścieżką, którą wcześniej nie chodziłam i wyszłam na jakąś tajemniczą polankę, gdzie zauważyłam jakąś małą wilczycę, była ona śnieżnobiała, błyszcząca mała wilczyca i płakała.
-Co się stało ? - zapytałam nieśmiało.
-Nie wiem gdzie jest mama... - zaczęła jeszcze bardziej płakać.
-Nie płacz na pewno ją znajdziemy. Razem.
-Naprawdę, mi pomożesz? Ja szłam tu bardzo długo, kilka dni...
-Oczywiście, nie zostawię Cię samej w potrzebie.
Powiedziałam, a mała odpowiedziała "dziękuję" i rozpłynęła się w powietrzu, a na jej miejscu została karteczka.
Dziękuję
Jesteś wilczycą o czystym sercu, ponieważ nie zostawiłaś mnie samej i chciałaś mi pomóc, jednak ja jestem tak naprawdę strażniczką.
Przeczytałam karteczkę i uśmiechnęłam się. Nagle wokół mnie zerwał się silny wiatr, który poderwał mnie delikatnie do góry, a ja zachęcona tym rozłożyłam skrzydła i poczułam miłe uczucie przechodzące przez moje ciało. Zamknęłam oczy. Nagle wiatr ustał, a ja otworzyłam je. Poczułam, że coś się zmieniło. Użyłam swoich mocy tworząc małą czyściutką kałużę i się przejrzałam. Wyglądałam prawie tak samo tylko, że... doroślej! Uśmiechnęłam się i pobiegłam pokazać się mamie i Rose. Po drodze zauważyłam jakąś dziwną białą wilczycę z zielonymi paseczkami na skrzydłach i woreczkiem zawieszonym na szyi. Nie wiem czemu czułam, że ją znam.
-Mia?! - krzyknęła po chwili przypatrywania mi się. Chwileczka... Przecież to...
-Rose!?
-Widzę, że ty także urosłaś... - zaśmiała się Rose.
-Chodźmy teraz do mamy. - powiedziałam, na co ona przystała z uśmiechem i poszłyśmy. Mama od razy nas poznała chociaż nie wiem jakim cudem skoro wyglądałyśmy dość inaczej... A tak w ogóle chciałabym zostać szpiegiem lub leczyć, ponieważ jako szpieg nie musiałabym się nikomu pokazywać... I potem większość dnia minęła nam na opowiadaniu co się stało i innych tego typu rzeczach, oczywiście nie obuło się bez "próby" nowych skrzydeł zarówno u Rose jak i u mnie.
Rose teraz kiedy jest dorosła i ma rok :
Mia teraz kiedy jest dorosła i ma rok:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz