Nad nami pojawiła się wielobarwna tęcza, a wokół nas wyrosło pełno kwiatów.
Było tu pięknie.
Po chwili podziwiania niesamowitego widoku podszedł Arashi i liznął mnie w policzek, a następnie zaczął śpiewać. Byłam taka szczęśliwa! Aż do popołudnia rozmawialiśmy, śmialiśmy się i tarzaliśmy się w kwiatach. Nie chciałam się rozstawać z Arashim, ale miałam do załatwienia jeszcze jedną sprawę. Pożegnałam się i poszłam w górę wodospadu.
Mojej rodziny nie widziałam od bitwy, więc minęło trochę czasu. Po chwili doszłam na teren mojej dawnej watahy – i nic. Nie zatrzymał mnie żaden strażnik terenu, po prostu nic. Postanowiłam iść dalej. Gdy doszłam wreszcie do centrum watahy, uświadomiłam sobie, że to miejsce jest opuszczone.
Zostałam sama.
Sama.
To jedno słowo przypomniało mi coś z dzieciństwa, coś czego nie pamiętałam przez lata… Nagle ogarnęły mnie wspomnienia.
***
Wtedy, jak teraz, była jesień. Wszyscy wybrali się na polowanie, nawet szczeniaki. Miałam wtedy trzy tygodnie. Musiałam wrócić do jaskini, bo czegoś zapomniałam. Oni na mnie nie poczekali. Nie umiałam do nich trafić.
Byłam sama.
Padał deszcz.
W oddali usłyszałam ciche szlochanie. Bałam się, ale poszłam za tym odgłosem. Doszłam do Kręgu Dwunastu Głazów. W środku pochlipywał malutki, czarny smoczek ze złamanym skrzydłem. Powoli podeszłam do niego.
- Jak masz na imię? – spytałam
- Shadow. A ty?
- Morigan. Mogę uleczyć Twoje skrzydło? – smoczek pokiwał głową, a ja uleczyłam złamaną kość. Gdy skończyłam, usłyszałam w oddali cichy, ledwo słyszalny głos. Nie czekając dłużej, razem z Shadow wyszłyśmy z Kręgu i poszłyśmy w stronę, skąd dobiegał. Wyszłyśmy na klif, gdzie stała wilczyca i śpiewała zwrócona do… morza?
Odwróciła się i spojrzała na mnie, gdy skończyła śpiewać.
- Kim jesteś? Co to za pieśń? – spytałam
- Moje imię nic Ci nie powie, ale wiedz tyle, że jestem Szarą Strażniczką. A tą pieśń możesz zaśpiewać tylko wtedy, gdy historia się powtórzy. – powiedziała spokojnie. Z oddali dobiegały głosy. Zaczęli mnie szukać. – Nie wierz tym, którzy podają się za Twoją rodzinę.
- Morigan! Nic ci nie jest? – spytała moja mama wybiegając na polanę. Ale gdy wtuliłam się w jej miękkie futro, zniknęła i wilczyca, i moje wspomnienia z tego dnia.
***
Stałam w strumieniach deszczu nie wiedząc o co chodzi. Dlaczego nie pamiętałam tego prawie przez całe życie? Kim była owa wilczyca, i dlaczego mam nie ufać mojej rodzinie?
Z zamyślenia wyrwał mnie huk, a potem głośny ryk. Skierowałam się w tamtą stronę, i ujrzałam Shadow, ze złamanym skrzydłem, leżącą w Kamiennym Kręgu. Uleczyłam ją, a ona powiedziała mi, co się stało (zniósł ją silny prąd powietrza). Usłyszałam dziwny dźwięk. Poszłam z Shadow w tamtą stronę. Nie było tam nic specjalnego, po prostu wiatr wył, a deszcz dudnił niesamowicie, ale… byłam w tym samym miejscu, gdzie kiedyś stała tajemnicza wilczyca. Teraz jednak nie było tam morza, tylko bezkresna trawiasta równina. Wiedziałam, że teraz powinnam zaśpiewać tą pieśń, ale zaśpiewałam tylko jeden fragment, ponieważ wydawał mi się najważniejszy.
- Shadow, ty tu zostań. Pójdę sama. Powiedz Arashiemu, że wrócę jak najszybciej będę mogła – powiedziałam. Dziwnie się czułam mówiąc że wrócę, w końcu nie wiadomo czy w ogóle gdzieś pójdę…
Nie czekając odśpiewałam fragment pieśni, i nagle przeniosłam się w dziwne miejsce…
<Ciąg dalszy nastąpi >
Szara Strażniczka (ta wilczyca)
http://www.youtube.com/watch?v=wV3Hvnjcsy8
Pieśń, którą śpiewała (ja śpiewałam tylko od 1:30) ;D
Było tu pięknie.
Po chwili podziwiania niesamowitego widoku podszedł Arashi i liznął mnie w policzek, a następnie zaczął śpiewać. Byłam taka szczęśliwa! Aż do popołudnia rozmawialiśmy, śmialiśmy się i tarzaliśmy się w kwiatach. Nie chciałam się rozstawać z Arashim, ale miałam do załatwienia jeszcze jedną sprawę. Pożegnałam się i poszłam w górę wodospadu.
Mojej rodziny nie widziałam od bitwy, więc minęło trochę czasu. Po chwili doszłam na teren mojej dawnej watahy – i nic. Nie zatrzymał mnie żaden strażnik terenu, po prostu nic. Postanowiłam iść dalej. Gdy doszłam wreszcie do centrum watahy, uświadomiłam sobie, że to miejsce jest opuszczone.
Zostałam sama.
Sama.
To jedno słowo przypomniało mi coś z dzieciństwa, coś czego nie pamiętałam przez lata… Nagle ogarnęły mnie wspomnienia.
***
Wtedy, jak teraz, była jesień. Wszyscy wybrali się na polowanie, nawet szczeniaki. Miałam wtedy trzy tygodnie. Musiałam wrócić do jaskini, bo czegoś zapomniałam. Oni na mnie nie poczekali. Nie umiałam do nich trafić.
Byłam sama.
Padał deszcz.
W oddali usłyszałam ciche szlochanie. Bałam się, ale poszłam za tym odgłosem. Doszłam do Kręgu Dwunastu Głazów. W środku pochlipywał malutki, czarny smoczek ze złamanym skrzydłem. Powoli podeszłam do niego.
- Jak masz na imię? – spytałam
- Shadow. A ty?
- Morigan. Mogę uleczyć Twoje skrzydło? – smoczek pokiwał głową, a ja uleczyłam złamaną kość. Gdy skończyłam, usłyszałam w oddali cichy, ledwo słyszalny głos. Nie czekając dłużej, razem z Shadow wyszłyśmy z Kręgu i poszłyśmy w stronę, skąd dobiegał. Wyszłyśmy na klif, gdzie stała wilczyca i śpiewała zwrócona do… morza?
Odwróciła się i spojrzała na mnie, gdy skończyła śpiewać.
- Kim jesteś? Co to za pieśń? – spytałam
- Moje imię nic Ci nie powie, ale wiedz tyle, że jestem Szarą Strażniczką. A tą pieśń możesz zaśpiewać tylko wtedy, gdy historia się powtórzy. – powiedziała spokojnie. Z oddali dobiegały głosy. Zaczęli mnie szukać. – Nie wierz tym, którzy podają się za Twoją rodzinę.
- Morigan! Nic ci nie jest? – spytała moja mama wybiegając na polanę. Ale gdy wtuliłam się w jej miękkie futro, zniknęła i wilczyca, i moje wspomnienia z tego dnia.
***
Stałam w strumieniach deszczu nie wiedząc o co chodzi. Dlaczego nie pamiętałam tego prawie przez całe życie? Kim była owa wilczyca, i dlaczego mam nie ufać mojej rodzinie?
Z zamyślenia wyrwał mnie huk, a potem głośny ryk. Skierowałam się w tamtą stronę, i ujrzałam Shadow, ze złamanym skrzydłem, leżącą w Kamiennym Kręgu. Uleczyłam ją, a ona powiedziała mi, co się stało (zniósł ją silny prąd powietrza). Usłyszałam dziwny dźwięk. Poszłam z Shadow w tamtą stronę. Nie było tam nic specjalnego, po prostu wiatr wył, a deszcz dudnił niesamowicie, ale… byłam w tym samym miejscu, gdzie kiedyś stała tajemnicza wilczyca. Teraz jednak nie było tam morza, tylko bezkresna trawiasta równina. Wiedziałam, że teraz powinnam zaśpiewać tą pieśń, ale zaśpiewałam tylko jeden fragment, ponieważ wydawał mi się najważniejszy.
- Shadow, ty tu zostań. Pójdę sama. Powiedz Arashiemu, że wrócę jak najszybciej będę mogła – powiedziałam. Dziwnie się czułam mówiąc że wrócę, w końcu nie wiadomo czy w ogóle gdzieś pójdę…
Nie czekając odśpiewałam fragment pieśni, i nagle przeniosłam się w dziwne miejsce…
<Ciąg dalszy nastąpi >
Szara Strażniczka (ta wilczyca)
http://www.youtube.com/watch?v=wV3Hvnjcsy8
Pieśń, którą śpiewała (ja śpiewałam tylko od 1:30) ;D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz