Od małego rodzice uczyli mnie sztuk walki, abym w przyszłości mógł pokonać mojego brata bliźniaka, którego nawet nie znałem. Nie mogłem im się sprzeciwić, więc z dnia na dzień stawałem się coraz silniejszy. Pewnego dnia spotkałem wilczycę Annę, która była znana z torturowania wilków, ale nie w sensie fizycznym, po prostu kazała mi biegać tysiące kilometrów i czego jeszcze sobie tam nie wymyśliła .__. Tak spędziłem część życia, aż wreszcie nadszedł moment, w którym miałem stoczyć walkę z własnym bratem. Wcale tego nie chciałem. Kiedy go zobaczyłem, poczułem jakąś więź, w końcu to mój brat.
- Zik... posłuchaj, ja nie chcę z tobą walczyć, jesteś moim bliźniakiem. Przestań zabijać ludzi... odejdź ze mną z watahy- zaproponowałem mu. Przez chwilę się zastanawiał, ale w końcu się zgodził. Uciekliśmy stamtąd, nie mieliśmy zamiaru tam wracać. Postanowiliśmy dołączyć do jakieś watahy.
<Zik, dokończysz ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz