- ... chyba jestem w ciąży- dokończyłam wychylając się zza roślin. Moja mama przez chwilę stała patrząc to na mnie to na Yoh. No wiem powinnam najpierw jej chociaż powiedzieć, że jestem razem z Yoh no, ale tyle się wydarzyło, że po prostu zapomniałam. Sądziłam, że w najlepszym wyjściu dostaniemy tylko kazanie i mama nie będzie zła.
-Nom... Jeśli się kochacie to dobrze. - zaczęła, zadziwiając mnie tym. Chociaż... W sumie moja mama brała wszystko na spokojnie... no prawie wszystko, pamiętam jak opowiadała, jak się poznała z tatą ^^- Jeśli wy jesteście razem szczęśliwi to nie mam nic przeciwko i cieszę się waszym szczęściem.
Po tej jakże niezwykłej przemowie wszyscy patrzyli na nią zaskoczeni nawet Nimfadora.
-Eee, dziękujemy pani. - powiedział Yoh i miał się skłonić w wyrazie szacunku (LOLs), ale kiedy go szurchnęłam w bok i to dość mocno, postanowił jednak tego nie robić.
-Mów mi po prostu Lilia, albo Lili, a tak w ogóle coście wy tacy zdziwieni? Wilkowi nie wolno mieć przez kilka dni doła, bo potem patrzą na niego jakby był chory? (nie umysłowo xD).- zapytała moja mama.
-No jasne, że nie! - pierwsza ocknęła się ze zdziwienia jedna z alf i z uśmiechem przytuliła przyjaciółkę. Wyglądała na radosną.
-Czyli mam rozumieć, że smutasek Ci przeszedł? - zapytała czarna wilczyca.
-Jasne. Przecież Alexowi nic się nie stanie, a nawet jak tak to go wskrzeszę, moje córeczki się zakochały i ogólnie jest gites! - powiedziała cała happy moja mama, a na jej plecach pojawiło się dwoje śnieżnobiałych skrzydeł.
-No chodź Nim. lecimy dajmy zakochanym trochę prywatności, a jak wrócę to zrobimy test ciążowy. - I poleciała, a za nią oczywiście druga alfa. I zostaliśmy z Yoh sami w takim pięknym miejscy... ^o^
-Goń mnie! - krzyknęłam i zaczęłam zwiewać w stronę wody. Kiedy Yoh już mnie doganiał (dałam mu fory oczywiście ^^) wskoczyłam do wody, a on nie zdążył wyhamować i wleciał ze mną. Zanurkowałam. Zauważyłam, że potrafię oddychać pod wodą, więc mogłam nurkować ile mi się podobało. A ja lubiłam nurkować.
-Rose! Rose!- krzyczał zmartwiony Yoh kiedy nie wynurzałam się już z pięć minut. Postanowiłam go, aż tak nie straszyć, więc wypłynęłam, z pomocą skrzydeł, niczym torpeda ochlapując przy tym Yoh. Kiedy byłam w powietrzu odkręciłam się i zapikowałam do wody, tworząc niewielką falę, która trafiła w mojego ukochanego ^^. Wyborna zabawa. Potem już normalnie się wynurzyłam. Podpłynęłam do Yoh i już miałam mu dać buziaka kiedy coś mnie złapało za łapę i wciągnęło pod wodę. To był...
-...Kraken! - powiedziałam, chociaż nie powinnam tego robić... Przecież byłam pod wodą! Jednak ku mojemu zaskoczeniu nie zaczęłam się dusić. Byłam normalnie jak ryba... Moje rozmyślania przerwał nagły plusk. To Yoh zanurkował, żeby zobaczyć co się stało, że tak nagle zniknęłam pod wodą. Nagle potwór wyciągnął w jego stronę mackę.
-Nie! - krzyknąłem i ugryzłam stwora w łapę, dzięki czemu ten mnie puścił. Szybko wypłynęłam na powierzchnię, złapałam swojego ukochanego za łapę i razem z nim popłynęliśmy szybko na brzeg. Kraken próbował nas złapać, ale mu się nie udało ^^.
Kraken:
<Co dalej Yoh?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz