czwartek, 1 sierpnia 2013

Od Triss

Poszłam z Ifus na polankę. Rozmawiałyśmy, było miło. W końcu zastała nas noc i wróciłyśmy do swoich jaskiń. Stanęłam przed szałasem i na chwilę się zamyśliłam. Ostatnio było tu małe zamieszanie, ponieważ nie wiadomo było, kto gdzie ma spać. Morigan z Arashim nie mogli spać w jaskini, bo Shadow się w niej nie mieści. W rezultacie Arashiego i mnie czekała przeprowadzka, mieszkałam teraz w jaskini. Moi sąsiedzi przychodzili tu pracować (cóż, mimo wszystko trudno z szałasu zrobić pracownię ^. Weszłam do jaskini, ułożyłam się na posłaniu i zasnęłam. Obudziły mnie blade promyki słońca wpadające do jaskini. Przeciągnęłam się ziewając i wyszłam na dwór. Było bardzo wcześnie, a co za tym idzie – rześko. Krople rosy przyczepiały mi się do futra, gdy szłam nad jezioro. Napiłam się tam i zjadłam kilka jadalnych liści, ponieważ owoców jeszcze nie było – zresztą cóż się dziwić, była jeszcze wiosna. Zamieniłam kilka słów z rosnącymi tu drzewami, a potem raźnym krokiem ruszyłam nad wodospad. Nagle między liśćmi dostrzegłam coś białego. Szybko, lecz ostrożnie się przemieszczało. Zbliżyłam się bezszelestnie do tego czegoś. Biały ogon mignął mi przed oczami… Śnieżnobiały lis wyszedł na polankę. Dziwne, ale miałam niejaką nadzieję, że zobaczę White’a. Cóż, trudno… Zapatrzyłam się w ziemie i ruszyłam naprzód. Wędrowałam około pół godziny, aż wreszcie opamiętałam się i rozejrzałam wokoło. Doszłam do dziwnego miejsca. Było prawie całe w niebieskiej mgiełce. Na pniu drzewa coś świeciło na fioletowo. Nagle na jednym z drzew dostrzegłam ruch. To coś zbliżało się do mnie. Zaczęłam się cofać. Nagle uderzyło mnie coś dużego. Straciłam na chwilę oddech, lecz szybko stanęłam na nogi. Rozglądałam się wokół siebie wypatrując napastnika. 
„Jest przed tobą” – powiedziała mi któraś z roślin, podziękowałam jej kiwnięciem głową. Nie zauważyłam niczego przed sobą. Pomyślałam, że to coś jest niewidzialne, więc również stałam się niewidzialna. 
„On cię widzi”.
Jak to widzi, skoro jestem niewidzialna? Coś tu nie grało… Znów ruch, tym razem przede mną. Zauważyłam zarys jakiejś istoty, szykowała się do ostatecznego ciosu. Wiedziałam, że nie ucieknę. W duchu pożegnałam się ze wszystkimi. Istota skoczyła na mnie… Ciemny kształt spadł na Istotę i przygniótł ją do ziemi. Wbił zęby w szyję dziwnego stwora i spojrzał na mnie czarnymi oczami. Stwor rozpłynął się w powietrzu, a ja stałam się widzialna. 
- Jesteś cała? – spytał ciemny kształt.
- Tak. Dziękuję. – powiedziałam. Kształt wyszedł z cienia. Dopiero teraz obaczyłam, że to czarny wąż.
- Mam na imię Ruth. – powiedziała.
- Triss. Co to było? – spytałam.
- Nie chcesz wiedzieć. Pochodzi z Głuszy. Ostatnio… dużo ich tutaj. 
- Niech będzie. Czemu właściwie mnie obroniłaś? Nie musiałaś właściwie tego robić i nie chodzi mi o to, że poradziłabym sobie sama.
- Powiedzmy, że wyrównałam rachunki. – zaśmiała się.
- Rachunki? Z kim? – spytałam.
- Z tobą. Widzisz, kiedyś mnie uratowałaś przed zatonięciem i opiekowałaś się mną, ale wtedy miałam inną postać…
- To naprawdę ty? Ale wtedy byłaś rannym KOTEM! – wykrzyknęłam zdziwiona.
- Umiem zmieniać postać. Jeśli chcesz, mogę ci towarzyszyć. – powiedziała.
- Chętnie. Wracajmy już, nie chcę przebywać w tym miejscu chwili dłużej. – powiedziałam. Ruth znów zmieniła się w kota. 
- Głodna jestem. - stwierdziła moja towarzyszka. 
- Hmm. A zjesz roślinę?
- Zjem cokolwiek. – uśmiechnęła się. Skierowałam się nad jeziorko. Pokazałam kocicy trochę jadalnych liści, a ona z zapałem je zjadła, uprzednio zmieniając się w królika. Spostrzegłam, że kilkanaście metrów od nas wodę pił czarny wilk. 
- Cześć! – powiedziałam podchodząc.
- Cześć. - powiedziała Morigan odwracając się spokojnie w moją stronę. - A któż to?
- Morigan, to Ruth, moja towarzyszka. Ruth, to Morigan, moja przyjaciółka.
- Miło mi poznać. - powiedziała Morigan.
- Mnie również. - odpowiedziała ma towarzyszka, już zdążyła zmienić się z powrotem w kota.
- Nie wiem, czy cię to zainteresuje, ale dziś rano w takim niebieskim zagajniku zaatakował mnie jakiś dziwny stwór. Uratowała mnie Ruth, a gdy wbiła w niego zęby potwór znikł. Ruth mówi, że te istoty ostatnio są dość często spotykane i pochodzą z jakiejś Głuszy... - powiedziałam. Na ostanie zdanie Morigan zdrętwiała.
- Muszę jak najszybciej jej to powiedzieć. - wyszeptała do siebie. - Dziękuję bardzo za informację, muszę już lecieć, pa! - krzyknęła i pobiegła do lasu.Ruszyłam do swojej jaksini, a po drodze spotkałam White'a.
- Cześć! Jak się czujesz? - uśmiechnęłam się do niego. 
- Czuję się świetnie. Wiesz, czasem serio nie rozumiem uzdrowicieli. Dziś też kazali mi się "oszczędzać". - narzekał, a potem sie uśmiechnął.
- Fajnie, że jesteś cały. - powiedziałam nie przestając się uśmiechać. 
<White, dokończysz?>


To niebieskie miejsce :)

Ruth jako wąż:



Jako kot:



Jako koń:
Czarny jednorożec by rewston
Imię: Ruth
Płeć: samica
Wiek: nieznany, ale lat ma około tyle co Triss
Żywioł: Cień
Moce: Potrafi zmieniać postać, panować nad czyimś umysłem i zamieniać w cień 
Charakter: jest owiana tajemnicą, nikt nie wie, skąd się wzięła i skąd tyle wie. Dzięki swym umiejętnościom jest w stanie niezauważona szpiegować ludzi i zwierzęta. Rzadko pokazuje się wilkom z watahy. Dzieki umiejętności szpiegowania często zapuszcza się na tereny innych watah, lecz tylko za poleceniem którejś Alfy.
Towarzysz: Triss

1 komentarz:

  1. The good news - MGM Casino Dr. MD
    I am talking about MGM Casino Hotel, and their 포천 출장샵 amazing and there is a 밀양 출장안마 chance I can see that the 안동 출장마사지 room on 하남 출장마사지 the table is 경주 출장마사지 identical to those

    OdpowiedzUsuń