Leżeliśmy na trawie już dość długo. Słońce zaczęło chylić się ku zachodowi.
-Pora już wracać do jaskiń. - powiedziała cicho Claudia.
-Mi tam ciemności nie straszne. - powiedziałem i rozłożyłem się wygodniej na trawie.
-To ja też jeszcze poleżę.
Leżeliśmy tam już kilka minut, jak nie dłużej.
-Gwiazdy są piękne. - powiedziałem kiedy niebo zaczęło się pokrywać owymi błyszczącymi punkcikami.
-Yhm. - przytaknęła Claudia. W końcu się podniosłem.
-Ciekawe czy Yoh się za mną stęsknił. - powiedziałem z przebiegłym uśmieszkiem. Wiedziałem gdzie i z kim był...
-Pewnie tak. - powiedziała wilczyca także się podnosząc.
-Odprowadzę Cię pod twoją jaskinię. - powiedziałem i zaczęliśmy iść w stronę jaskini, w której mieszkała Nimfadora, Dave, Lucas, Max, Eowina i Claudia oczywiście.
-Do zobaczenia. - powiedziałem kiedy doszliśmy.
-Do zobaczenia. - odpowiedziała i weszła do środka, a ja ruszyłem do jaskini, którą współdzieliłem z Yoh. Doszedłem tam dość szybko.
-Co tam u Ciebie Yoh? I jak tam spotkanie z Rose? - zapytałem wchodząc do środka.
-Dobrze i jesteśmy parą! - odpowiedział, przyzwyczajony do tego, że wiem większość rzeczy, która się dzieje. Reishi, przydatna umiejętność (^^).
-A Claudia znalazła sobie ducha stróża. - powiedziałem. Yoh pokazał mi język w odpowiedzi na to. A ja za dobrałem mu się do fryzury (^^), brat nie pozostał mi wdzięczny, przez co ja po chwili także miałem gniazdo na głowie. Przez chwile tarzaliśmy się niszcząc sobie nawzajem fryzury, aż w końcu się nie uspokoiliśmy.
-Czujesz to? - zapytałem pociągając nosem.
-Yhmy. - przytaknął mi brat. Postanowiliśmy sprawdzić czy nasze nosy się nie myliły, więc pobiegliśmy w stronę zapachu. Kiedy doszliśmy do skraju watahy zauważyliśmy, że krzaki się ruszają...
-Opacho? Co ty tutaj robisz?- zapytałem widząc wilczycę.
-Opacho tęskniła za Zikiem, więc przyszła go odwiedzić. - powiedziała (tak ona mówi o sobie w trzeciej osobie i tak w ogóle to ma poniżej roku, a może nawet pół? Ludzkich ma sześć, a wilczych?)
-Awwww. - powiedział Yoh, przez co zasłużył sobie na dostanie ode mnie w tył głowy. - Ał, za co to było?
-Za miłość do ojczyzny. - odpowiedziałem.
-A ja myślałem, że jestem twoim ulubionym bratem bliźniakiem. - powiedział i teatralnie zaczął, udaważ, że płacze.
-Jesteś moim jedynym bratem bliźniakiem.- odpowiedziałem.
-Więc ulubionym! - powiedział wesoło.
-Zik i tak najbardziej lubi Opacho. - Mała wydęła policzki pokazując swój sprzeciw.
-Wcale nie, bo Zik bardziej lubi Yoh! - powiedział mój bliźniak.
-A nie, bo Opacho!
-A nie, bo Yoh!
-A nie, bo obydwu lubi. - powiedziałem tym samym kończąc ich kłótnię. Jeszcze chwilę porozmawialiśmy i wróciliśmy do jaskini, a Opacho do swojej watahy.
-Zik, wiesz co?
-Co? - zapytałem. Tym razem postanowiłem nie czytać mu w myślach.
<Co mam widzieć, Yoh?>
Opacho (na obrazku wygląda na starszą, ale jest jeszcze szczeniakiem <bo nie skończyła jeszcze roku>):
Wspólna fotka Yoh i Zika:
Po prawej Zik po lewej Yoh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz