piątek, 14 czerwca 2013

Od Lili Rozpacz cz.2



Na szczęście nie uderzyłam, ani nie nadziałam się na żaden klif i spokojnie wpadłam z impertem do wody (spokojnie i z impertem, tylko ja tak umiem XD). Skupiłam się starając się szybko przenieść na powierzchnię, żeby się nie utopić, ale jak wiadomo kiedy się śpieszy to nie wychodzi. I nie byłam wyjątkiem od tej reguły. Skupiałam się i dobrze mi szło, ale w momencie, w którym właśnie miałam się przenieść na ląd coś przede mną przepłynęło. Przestraszona straciłam całe skupienie. Jednak zamiast po prostu się przenieść w inne miejsce, czy też w ogóle nie mieć żadnych śladów wcześniejszych starań, stało się coś dziwnego, bo inaczej tego ująć nie mogę. Wokół mnie zalśniła błyszcząca niebieska poświata i kiedy straciłam oddech to zamiast się utopić zaczęłam oddychać! Pod wodą! Było to trochę dziwne (troszeczkę....XD), ale w końcu jest się wilczycą z niezwykłymi umiejętnościami, nie? ^^ Rozejrzałam się wokół i nagle przede mną pojawił się dziwny wilko-foko(może wydro?)-jednorożco podobny stwór.
-Cześć! Jestem Mizu, a ty? - przywitała się.
-Lilia. - odpowiedziałam.
-Coś się stało? - zapytała widząc jak robię głębokie oddechy.
-Oprócz tego, że przez Ciebie mało zawału nie dostałam, nie utopiłam się i nie zostałam wypatroszona przez ludzi to dobrze.
-Ojejciu... A tak w ogóle to jak Cię ludzie mieliby złapać? Przecież jesteś pod wodą, a oni na lądzie! - powiedziała. Zauważyłam, że jest bardzo gadatliwa, troszeczkę jak Rose i cicha Mia, ale tęsknię.
-To jest dłuuuuga historia.
-No to mi ją opowiedz... Chodź znam miłe miejsce i przy okazji przedstawię Ci Sairona i Umi! - powiedziała entuzjastycznie po czym zaczęła mnie ciągnąć na otwarte może. Po dość długiej chwili... płynięcie zauważyłam dwa wilko podobne stwory. Jeden był niebieskim wilkiem z ogonem, zaś druga była czarną wilczycą, a czekaj... miała ogon i dziwne uszy więc ciekawe czy była wilczycą.
-Cześć Mizu! O cześć jestem Umi, a to Sairon! Co tu robisz? Czemu nie widziałam Cię wcześniej?-powiedziała owa eee wilena ? (syreno wilk XD)
-Jestem Lili, miło mi poznać. Nie mam pojęcia i nie widziałaś mnie wcześniej, bo mieszkam na powierzchni...
-Jak to? - zapytał poważnie Sairon. Westchnęłam i zaczęłam opowiadać o watasze, śmierci Safi, moim skoku na bombę XD i potem jeszcze zapytana opowiedziałam jeszcze swoją historię.
-Wow. - podsumowała to Mizu.
-I jak jesteś na powierzchni to jak wyglądasz? - zapytała Umi.
-Jestem białą wilczycą ze skrzydłami i takimi znakami przy oczach.- wytłumaczyłam.
-A jak to w ogóle się stało, że się przemieniłaś w wodnego wilka? - zapytał.
-Próbowałam się przeteleportować, ale coś odwróciło moją uwagę i oto jestem teraz tu z wami. - powiedziałam lekko się śmieją. Zamiast spoważnieć robię się dziecinniejsza XD, ojejciu. Zaczęłam rozmyślać. Wychodziło na to, że wodny wilk i wilk wody to dwa różne stworzonka, tak jak człowiek, i małpa, chociaż to chyba nie najlepsze porównanie, bo mają dużo wspólnego (bez obrazy ludzie XD)...
-A może opowiecie coś o sobie? - zaproponowałam.
-A więc tak Sairon to mój brat, a Umi przyjaciółka i jesteśmy nieśmiertelnymi wilkami. Mieszkamy tu już dość długo 100, może 200 lat i władamy nad wodą. Nie pokazujemy się zbytnio wilkom. I tym normalnym, i tym magicznym. Tobie się przedstawiłam, bo teraz jesteś wileną!- wytłumaczyła szybko Mizu.- Nasi rodzice zginęli dość dawno temu i większość watahy podczas wojny z wodnym potworem, Tako. Został zabity, ale też większość z nas umarła i żyjemy tylko my.
-Współczuję. - rzekłam.
-Nie ma sprawy, mamy siebie i tyle nam starczy. - powiedziała uśmiechnięta Umi, a wilen jej przytaknął.
-A tak w ogóle to masz pomysł jak zmienić się znowu w siebie?  - zapytał nagle Sairon.
-Pomyślę nad tym kiedy będę wracała na brzeg. - odpowiedziałam uśmiechając się.
-To chodź odprowadzimy Cię, bo pewnie się o ciebie martwią. - zaproponowała Umi.
-Tak!- przytaknęła radośnie Mizu.
-Ok... - powiedziałam i po chwili wileny ciągnęły mnie w stronę brzegu, a Sairon płynął za nami kręcąc z politowaniem głową, kiedy co rusz, któraś z wilczyco-podobnych zaczynała wybuchać śmiechem na tylko sobie znany powód.
-Proszę. - powiedziała Umi i podała mi muszelkę na sznurku.- Będziesz ją miała na sobie kiedy się zmienisz i dzięki niej będziesz się mogła z nami skontaktować.
-Dzięki, nie musiałyście. Pa. - powiedziałam i wyszłam na ląd, co nie było łatwe, bo miałam ogon. Skupiłam się i udało mi się zmienić we mnie! Pomachałam jeszcze na pożegnanie Mizu, Ami i Saironowi po czym poleciałam w stronę watahy.

Mizu:

Umi:


Sairon:
Ja jako wilena:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz