-Hejka, to ja spadam, pa. - powiedziałem i już mnie nie było. Wyszedłem na świeże powietrze. Uwielbiam na nim spędzać czas. Poszedłem w las i ku mojemu zdziwieniu przy jeziorku spotkałem... Claudię! Czy na każdym kroku ktoś (lub w tym wypadku coś lub jak kto woli złośliwy los) musi mi przypominać, że się zakochałem? No jak przeżyłem 1500 lat (ok, ok może nie tyle przeżyłem, ale pierwszy raz żyłem 1500 lat temu, nie? ^^) się jeszcze nigdy nie zakochałem, we mnie może i kilka wilczyc, ale ja nigdy. Ech, ta głupi miłość -,- .
-Cześć... - powiedziałem, a ona lekko podskoczyła (potrafi się skradać ^^)- Co robisz?
-Siedzę. - odpowiedziała uśmiechając się. - A dokładniej obserwuję spokojną toń wody.
-Yhm. - powiedziałem i dodałem- mogę się przysiąść?
-Jasne. - powiedziała i lekko się przesunęła. Siedzieliśmy tak przez dłuższy czas wpatrując się w wodzie, ja zagłębiony w swoich rozmyślaniach, a Claudia zapewne w swoich. Oczywiście nie miałem zamiaru czytać jej w myślach. Jeśli ja też jej się podobam to kiedyś się dowiem, nie? Tak, tylko że to ja jestem wilkiem i powinienem wyznać swoją miłość pierwszy, zważywszy jeszcze na to, że jest taka nieśmiała... no to mam problem -,-. Przecież w końcu muszę jej powiedzieć co czuję, bo nie będę tego ukrywał, a może...? Nie muszę jej to kiedyś powiedzieć, tylko pytanie czy ona czuje to samo co ja? Ech, cieszę się, że wcześniej się nie zakochałem, bo jestem ciekawy czy dożyłbym do teraz... I wracając do tematu, albo zrobi się między nami spięcie, ala ja Cię kocham, a ty mnie nie, albo będziemy żyć długo i szczęśliwie. Zdecydowanie bardziej wolałem opcję numer dwa.
-Zik...? - Claudia przerwała ciszę.
-Tak?
-Ładnie tu, prawda? - zapytała.
-Tak, to miejsce jest piękne. - odpowiedziałem. Miejsce to było dość dużą polanką ukrytą za krzakami, a przy jej końcu znajdowało się niewielkie jeziorko, nad którym właśnie siedzieliśmy.
-Zik.... - zaczęła, a ja machnąłem głową na znak, że słucham. - Jesteśmy przyjaciółmi, prawda?
-Tak. - odpowiedziałem szybko, nie spodziewałem się takiego pytania, myślałem, że to oczywiste, ale sądząc po tonie jej głosu wywnioskowałem, że chodzi po prostu o to, że jesteśmy dobrymi przyjaciółmi, wiecie prawie jak najlepsi przyjaciele.
-To może to będzie taki nas zakątek, w którym będziemy mogli się ukryć przed resztą świata? - zapytała znowu, o wszystko pytała bardzo nieśmiało, ale i tak byłem zdziwiony tym, że tak mi zaufała, bo ona nie jest raczej wilczycą, która lubi dużo pytać, rozmawiać itp. itd.
-Doskonały pomysł. - powiedziałem uśmiechając się. O nie, zarażam się od Yoh! Mam tylko nadzieję, że to prawda, że głupotą się nie da zarazić (XD)... A potem wróciliśmy do swoich rozmyślań i pogrążyliśmy się w przyjemnej ciszy (tak, cisza może być przyjemna ^^). W ten sposób nie zauważyliśmy, a słońce zaczęło się chować.
-Pora wracać. - powiedziałem, a ona tylko przytaknęła i ruszyliśmy.
<Co dalej Claudia, albo co tam u was Rose, Yoh?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz