czwartek, 24 stycznia 2013

Historia Nimfadory

Trudno jest mi opowiadać o swojej przyszłości, ale wiem, że każdy chciałby ją poznać…Mój tata:
http://nessa-luthien.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/964662/files/blog_vy_3611813_4374177_tr_28wilczek1qe.jpg

Moja mama:
http://imageshack.us/scaled/landing/53/12wilczek1sx.jpg
Mój brat :
http://watachaspelnienia.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/770695/files/blog_kw_4906755_7580890_tr_magia.jpg

Moja siostra:
http://th.interia.pl/10,bf633fffb3497164/zack.jpg
Mój ojciec był betą w naszej watasze. Pamiętam, że byliśmy szczęśliwą rodziną, aż do pewnego dnia. Było to 15 lata, słońce wesoło przygrzewało, a ptaki wesoło kwiliły, że aż chciało się żyć. Bawiłam się razem z moją młodsza o pięć sekund siostrą Mią i starszym o dziesięć sekund bratem Frodem na naszej ulubionej polanie, gdy nagle usłyszeliśmy huk strzał. Wszystkie wilki nastawiły uszy, a z oddali usłyszałam czyjeś wycie. Rozejrzałam się zdezorientowana szukając wzrokiem skąd słychać było ten dźwięk i nagle ich ujrzałam… chodzili na dwóch łapach, na ciele do czego miałoby to im służyć. Nagle jeden z nich wycelował jego końcem do mamy, która biegła do nas. Nagle stało się coś strasznego. Mężczyzna strzelił, a mama rzuciła nam przerażone spojrzenie, po czym padła na zmieli jakieś szmaty, a w ręku coś długiego podobnego do patyka – nie miałam pojęcia iemię, a z jej prawego boku wypłynęła czerwona ciecz. Przerażeni podbiegliśmy do niej. Jeszcze żyła i ostatkiem sił wydyszała Uciekajcie stąd jak najdalej. – Po czym zamknęła swe piękne, niebieskie oczy i umarła. Zaczęłam płakać i potrząsać jej głową ale ona już się nie poruszyła. Postanowiłam biec tak jak kazała, ale moje rodzeństwo nie ruszało się z miejsca.
- Szybciej, uciekajmy – zawołałam , ale już było za późno. Jakiś inny człowiek wycelował patykiem we Froda a ten padł tak samo jak wcześniej mama, po czym huknęło jeszcze raz i Mia również upadła. Patrzyłam na nich bezsilnie, wiedząc, że jeśli podbiegnę ze mną stanie się to samo. Zszokowana stałam tam z dziesięć minut patrząc jak krew mojej rodziny płynie w moją stronę. Rozpłakałam się. W oddali usłyszałam wycie taty, a gdy go zobaczyłam on również konał. Zostałam sama. Chciałam stamtąd uciec jak najszybciej, chciałam się obudzić, myśląc, że to tylko zły sen. Pobiegłam w las i postanowiłam, że nigdy nie wrócę w to miejsce, a ludzie na zawsze pozostaną moimi wrogami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz