Spotkałem Nimfadore przy mojej jaskini. Była trochę zdezorientowana, ale
gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się. Ja też musiałem się uśmiechnąć.
Dałem jej tą różę, ale ona powiedziała:
- Nie chcę róży.
- Dlaczego?- zdziwiłem się.
- Dlatego- odpowiedziała- Pójdź za mną.
Chcąc, nie chcąc musiałem pójść. Gdy doszliśmy, znalazłem się w miejscu, w
którym mnie nigdy nie było. To była łąka, przy wodospadzie. A na niej
rosły same...
- Prymulki!- krzyknąłem- Jesteś najcudowniejszą wilczycą jaką kiedykolwiek spotkałem!
- Naprawdę ci się podoba?- powiedziała wzruszona.
- Tak.
Potem opowiedziała mi jak się tu dostała i co się stało z jej rodziną.
Byłem zdziwiony, gdy szlochała mi w futro i opowiadała to. Objąłem ją i
powiedziałem:
-To było kiedyś, nie martw się. Mi ludzie pomogli. Ludzie są jak wilki.
Niektórzy dobrzy, inni źli. Nie możesz myśleć przez całe życie, że
ludzie, którzy Cię zranili pokazują jacy są wszyscy. Ja jestem przy
Tobie. Pamiętaj o tym.
- Dziękuję- cicho powiedziała po czym położyła się na kwiatach tuląc się do mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz