- Okej- zgodziłem się.
- No to ty pierwszy- powiedziała moja ukochana.
- Hm... nazwę go Liam!- zawołałem, od dawna podobało mi się to imie.
- ... Pi. Piękne- wyszeptała Safi, po czym jęknęła.
- Kochanie, co ci jest?- zapytałem zaskoczony.
- Przesuń się Hazza- zawołała Lili i podeszła do mojej partnerki.- Ona nie urodziła jeszcze jednego dziecka!- stwierdziła.
- Allle jak to?- wyjąkałem.
- Trzeba działać szybko, bo się udusi!- krzyknęła przerażona. Trzymałem Safi za łapę, bardzo cierpiała. Nareszcie usłyszeliśmy pisk. Udało się!
- Jaki słodki chłopczyk- uśmiechnęła się Lili. Podała nam go, a maluszek przytulił się do mojej ukochanej. Był to skrzydlaty, jasno brązowy wilczek z pięknymi białawymi łatkami. Wyglądał- sądząc po opisach taty- podobnie do mojej mamy.
- Tak się cieszę, że was mam- zwróciłem się do dzieci i partnerki.
- Kocham Cię- wyszeptała, po czym dodała- te maleństwo też nazywasz!
- Naprawdę? Hmm... Może Niall?- zaproponowałem
- Cudowny pomysł!- zawołała radośnie.
- Teraz ty nazywasz nasze maleńkie dziewczynki- powiedziałem.
< jak je nazwiemy? ;* >
Niall:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz