Spojrzałam na różę. Była ciemno bordowa, z całą serią śnieżnobiałych
żyłek na płatkach. Dopiero teraz dotarło do mnie, co powiedział (lub
raczej narysował) Arashi. Powoli uśmiechnęłam się i trąciłam go nosem.
- Chodź gdzieś. – powiedziałam. Poszłam z nim nad wodospad. Czekała tam na nas niezbyt miła niespodzianka.
- To ten potwór, o którym mówiła Mi? – spytałam, bo nas nie zauważył.
- Tak. To co robimy?
- Możemy…. – urwałam, bo w potwora trafił piorun, a tamten uciekł z rykiem. Zaczęłam się śmiać.
- Morigan?
- Co? – spytałam dusząc się ze śmiechu.
- No…. a.… ty… wiesz… też?
- Ja też. – powiedziałam szybko i czekałam na jego reakcję.
<A cóż było dalej? =D>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz