Wychyliłem się nieśmiało zza krzaków.
- Wybacz, że przeszkadzam...- powiedziałem niepewnie.
- Oh... nie przeszkadzasz!- przerwała mi i uśmiechnęła się.- Cieszę się że przyszedłeś.
- Nnnaprawdę?- ucieszyłem się i podszedłem do niej.
- Jasne! Właściwie to dobrze, że przyszedłeś, dziwnie się czułam będąc tu sama- odpowiedziała unosząc kąciki ust. Ucieszyłem się, z tego, że mogę zostać.
- A mogę spróbować póścić jakiś kwiatek po wodzie? - zapytałem.
- To są Lilie- zaśmiała się, o kurcze ale mi się podobał jej uśmiech!- I jasne, że możesz.
Podszedłem do krzaka i zerwałem jeden z nich, po czym pościłem na wodę. Była piękna noc, najpiękniejsza jaką dotychczas widziałem. Cieszyłem się, że byłem tam. Tam... z Safi. Uśmiechnąłem się nieświadomie do swoich myśli.
- Co się śmiejesz?- zapytała Safi.
- A niic- powiedziałem zmieszany.
- No proooszę powiedz- zrobiła słodką minę.
<Safi powiedziałem Ci czy nie?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz