poniedziałek, 18 lutego 2013

Od Harrego

Wataha Świetlanych Dusz jest fajna- stwierdziłem po poznaniu kilku osób. Na pewno będzie mi tu dobrze. Szedłem w stronę jeziora zamyślony, gdy nagle wpadłem na jakiegoś wilka. Przewróciliśmy się na ziemię.
- Auuu- krzyknąłem.
- Ała, musisz bardziej uważać- uśmiechnął się, nieznajomy- jak masz na imię?
- Harry, dla kumplów Hazza- jestem tu nowy, a ty jak się zwiesz?- wyszczerzyłem do niego zęby.
- Louis, a dla kumplów Lou- też się zaśmiał.- Dokąd idziesz?
- Nudziło mi się i chciałem się przejść- odpowiedziałem.
- To chodź za mną- powiedział, po czym zapytał świdrując mnie wzrokiem- Bo latać nie umiesz, co?
Postanowiłem mu to po prostu udowodnić, oderwałem łapy od ziemi i wzleciałem w górę.
- Woow, nie jestem jedyny, który lata bez skrzydeł!- wykrzyknął i po chwili lecieliśmy. Rozpoznałem w góry jedną z alf- Nimfadorę, zrozumiałem, że to do niej lecimy. Wylądowaliśmy jej tuż przed nosem.
- Cześć siostra!- Zawołał Lou z uśmiechem. Czyli byli rodzeństwem
- Cześć- odpowiedziała, po chwili zwróciła uwagę na mnie- Ty jesteś Harry tak?
- Tak, pani- odpowiedziałem.
- Czy wszyscy muszą tak zaczynać? - wymamrotała, wznosząc oczy ku niebu. Ja i Lou wybuchnęliśmy śmiechem. Po chwili dodała- Jestem NIMFADORA, błagam nie mów do mnie pani.
W czasie gdy to mówiła, uklękła i udawała, że się modli, na co ja i jej brat zaczęliśmy się brechtać i tarzać po trawie ze śmiechu.
- Wiesz jak wilków rozbawić- skomentował Lou, a ja zawtórowałem mu okrzykiem.
- Się wie- wyszczerzyła zęby Nim.- Louis, co chciałeś?
- No bo... co ty na to, żeby w końcu przesłuchać tego wilka, który siedzi w klatce?.- zapytał, nie wiedziałem o co chodzi, ale nie ważne.
- O rany, zupełnie o nim zapomniałam!- zawołała.- A może poczekamy, aż Lili skoń...- przerwała w pół zdania- aż Lili się znajdzie?
- No ok- odpowiedział smutno.- Ale będę przy tym!
- Taaak, taaaak, będziesz- odpowiedziała, sam nie wiem jak, czy ironicznie czy normalnie.
- I mojego nowego kumpla też weźmiemy!- dodał, klepiąc mnie po karku.
Nimfadora zaśmiała się, ale nie zaprzeczyła. Ruszyliśmy z powrotem nad jezioro. Po chwili Louis zapytał:

<O co zapytałeś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz