Pobiegłem za Yuki zaniepokojony piskiem. Wychyliliśmy się zza krzaków i ujrzeliśmy Mię, Rose i Eowinę. Warczały na jakiegoś wielkiego wilka. Youki szepnęła mi do ucha.
- Trzeba reagować- a ja jednym susem pojawiłem się przed pyskiem przeciwnika.
- Czego chcesz!?- wysyczałem, na gościa, który miał zaciętą minę.
- Nie twoje sprawa- odburknął.
- To nasz teren, wynoś się stąd- ryknąłem, a Rose wychyliła się i dodała.
- Louis, nie martw się, nie boimy się go.- uniosłem brwi. Rose po chwili warknęła, tupnęła nogą, a tuż obok niej pojawiła się ognista kula, którą cisnęła w nieznajomego, który uciekł.
- Nieźle- przybiłem z nią piątkę.
- Umie się pewne sztuczki- wybuchliśmy śmiechem.
- Z czego się cieszycie? Czego ten wilk chciał?- w końcu Yuki przerwała niepohamowany śmiech.
- Eee... trzeba iść do Nimfadory- powiedziałem.
<Yuki, dokończ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz