- Widzę, że lubisz obserwować tereny- rzekła.
-Cóż, chcę czuć się bezpiecznie.
- Nie przedstawiłaś się, widzę jesteś nieśmiała- uśmiechnęła się.
- Nazywał się Safianna, wystarczy Safi.
- Jak wiesz jestem tu alfą- pokręciłam głową na znak zrozumiałości.- A na imię mi Nimfadora- nagle ktoś ją zawołał.- Przepraszam, muszę iść- odeszła...
Miałam jakieś dziwne uczucie, niespokojnie obracałam łbem.
- Kto tam?- zapytałam, lecz nie usłyszałam odpowiedzi na me pytanie.
- Kto tam?- powtórzyłam, nagle zza jaskini usłyszałam głos.
- Nikt interesujący.
-Czyżby?- uniosłam prawą brew do góry i postanowiłam sprawdzić. Nikogo nie było.
- Nie trudź się Safi.
- Skąd znasz moje imię?!- zaniepokoiłam się.
- Nie trudno podsłuchiwać- usłyszałam jak ten ktoś się zaśmiał.
- Szpiegujesz mnie?!
-Zakazane?
- Przysięgam Ci, że za chwilę dowiesz się jak czuć się poszkodowanym!- pogroziłam.
- Grozisz mi?- ironiczny śmiech się powtórzył.
- Nie żartuj sobie.
- Ojejku, boję się.
- Jakbyś nie był takim tchórzem to byś wyszedł od razu!
-Skoro musisz wiedzieć?hmm.. nie to odpada.
- Dlaczego?
- Zostałem polecony- głos wyraził dumę.
- Przez kogo?
- To Cię niech nie interesuje, aha no i będę Cię dręczyć.
- Słuchaj, nie wiem kim jesteś i skąd, ale masz się ode mnie odczepić.
- A idź z tym do Ted...emm.. znaczy się do...
- Tedy? Teda gdzieś tu jest?- nadzieja po chwili umilkła.
- Znaczy się była umowa, że mam się Tobą opiekować, zostanę Twoim aniołem stróżem.
- Co ty nie powiesz? Zatem najpierw muszę poznać przyszłego towarzysza.
- No..dd..dobra niech Ci będzie, a szkoda.. no bo tak fajnie udawać nikogo.
-Nie gadaj bzdur tylko ukaż się!
- Potwierdzam, jestem bardzo groźny! Mam wielkie szpony ostro zakończone, gdy się gniewam bezzwłocznie ich używałam...
- Dobra, dobra chodź no tu!- ukazał się ..mały, czerwony...smok?
-Bu!-małe stworzonko wyglądało wręcz śmiesznie.
- I Ty nazywasz się...
- No ślicznotko, od teraz będę Cię bronić- położył dumnie łapę na sercu.
- A wypchaj się!- odeszłam, on jednak próbował mnie zatrzymywać.
- Czekaj! Nie możesz tak postępować! Co jeżeli oni Cię tu znajdą!- zatrzymałam się.
- Kto?
- ( przełknął ślinę) Shadow i jego wredna paka!
- Jak to?
- No .. bo wiesz, jak tak Ciebie szukałem to..
- Naprowadziłeś ich na ślad?!- chwyciłam go silnie łapą, że aż jego oczy stały się wyłupiaste.
- Puś.....- bronił się.
- Tyle czasu minęło od chwili kiedy udało mi się uciec na dobre- zaczęłam mówić smutnym tonem.. nie na długo- Ale ty!
- Jjja?
- Po licho mi jakiś ochroniarz, kiedy to nie umie zachować swoich śladów!
- Nie wydzieraj się tak...- szepnął cicho.
- A może to Ty jesteś intruzem?!
- Że ja? Nie, ja z takimi się nie zadaję, proszę zostaw mnie!
- Gdyby nie Ty, to ...
- To? To co?
- Czekaj no, co Ci w zamian ofiarowała Teda?
- O co Ci chodzi?
- Przecież Ty nie wyglądasz jak ktoś, komu zależy na porządku i pokoju.
- Ale do jasnej ciasnej, co Ci...
- Ty jesteś Draco, tak?
- Skąd Ty...( spuścił głowę) no tak, to ja.
- Tiaa. Już się spotkaliśmy, mały draniu- uśmiechnęłam się szyderczo.
- Kiedy?
- Nie udawaj!
- Mów jaśniej...
- Chcesz historię? Bardzo proszę, otóż należałeś do gromady Smoczej Rady. Byłeś jako pomocnik, bo nikt tak naprawdę nie chciał przyznać Ci odpowiedzialnego stanowiska, innym słowem.. byłeś ,, Ciapą".
- Ej no ze słownictwem uważaj panienko!- nie zwracałam na to uwagi i ciągnęłam dalej.
- Pewnego razu zgubiłeś Święty Zwój dzięki swoim inteligentną mądrością.
- Czyli?
- Byłeś ciekaw jego zapisków i zabrałeś pewnego wietrznego wieczoru..
- Dobra, dobra.. no mnie wygnali...
- Mieliśmy również Zwój, który był darem od pewnych bogów, zapisane było tam Prawo Pokoju.Po.. wypadku, po roku odnalazłam go.. znaczy się.. Ciebie z nim.
- Słusznie.
- Nie chciałeś go oddać, bo sądziłeś, że tamci Tobie uwierzą i przyjmą Cię z powrotem. To był mojego rodu!
- I tak Twoi już nie żyli...
-O, teraz masz przechlapane!- głośnio zaryczałam i p czym go puściłam, zaczęłam gonić.
- Jjja nie chciaaałem!AAAA
- Zapłacisz mi za to- już startowałam do skoku, gdy nagle...
- Safi?- alfa dziwnie patrzyła się na mnie- co robisz?
- Że co ja...aa, no tak. Już Ci pokażę- sięgnęłam łapą za niewielki głaz,za którym ukrywał się Draco, jednak on szybko wymknął mi się pod nogami. Próbowałam złapać , lecz na daremno...
- Co Ty wyprawiasz??- dopytywała się.
- Chodź no tu głąbie!- wrzasnęłam.
- Do mnie to było?!- Nimfadora nie zauważyła smoczusia.
- Ależ nie, jakże bym mogła!
- A więc?
- Bo mnie się.. no ten..
- Królik ( mała czerwona istotka szepnęła po cichu)
- No właśnie, królik!- ciemna wilczyca popatrzyła na mnie dość dziwnie, po czym odparła...
- Tibi?
- Nie- rzekłam z pełnym luzem i uśmiechem.
- Dobrze.. nie ważne...
- Przejdźmy do rzeczy- przerwałam jej.
- W której sprawie?
- Wydawało mi się, że...
- Tak,tak jak najbardziej. Jak wiesz każdy tu pełni jakąś rolę. Ty również musisz. Dlatego zdecydowałam się, że zostaniesz Strażnikiem Terenów.- Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Następnie wybrałam się do małego źródełka, niczym wodospad w miniaturze, by wziąć szybki "prysznic". Niedaleko owego zdroju dostrzegłam wilka, który najwyraźniej mnie obserwował, gdyż pierwszy raz widział mnie w tym stadzie. Poszłam pod wodospadzik orzeźwić się.
< Harry, dokończ, byłeś to Ty :) >
-Cóż, chcę czuć się bezpiecznie.
- Nie przedstawiłaś się, widzę jesteś nieśmiała- uśmiechnęła się.
- Nazywał się Safianna, wystarczy Safi.
- Jak wiesz jestem tu alfą- pokręciłam głową na znak zrozumiałości.- A na imię mi Nimfadora- nagle ktoś ją zawołał.- Przepraszam, muszę iść- odeszła...
Miałam jakieś dziwne uczucie, niespokojnie obracałam łbem.
- Kto tam?- zapytałam, lecz nie usłyszałam odpowiedzi na me pytanie.
- Kto tam?- powtórzyłam, nagle zza jaskini usłyszałam głos.
- Nikt interesujący.
-Czyżby?- uniosłam prawą brew do góry i postanowiłam sprawdzić. Nikogo nie było.
- Nie trudź się Safi.
- Skąd znasz moje imię?!- zaniepokoiłam się.
- Nie trudno podsłuchiwać- usłyszałam jak ten ktoś się zaśmiał.
- Szpiegujesz mnie?!
-Zakazane?
- Przysięgam Ci, że za chwilę dowiesz się jak czuć się poszkodowanym!- pogroziłam.
- Grozisz mi?- ironiczny śmiech się powtórzył.
- Nie żartuj sobie.
- Ojejku, boję się.
- Jakbyś nie był takim tchórzem to byś wyszedł od razu!
-Skoro musisz wiedzieć?hmm.. nie to odpada.
- Dlaczego?
- Zostałem polecony- głos wyraził dumę.
- Przez kogo?
- To Cię niech nie interesuje, aha no i będę Cię dręczyć.
- Słuchaj, nie wiem kim jesteś i skąd, ale masz się ode mnie odczepić.
- A idź z tym do Ted...emm.. znaczy się do...
- Tedy? Teda gdzieś tu jest?- nadzieja po chwili umilkła.
- Znaczy się była umowa, że mam się Tobą opiekować, zostanę Twoim aniołem stróżem.
- Co ty nie powiesz? Zatem najpierw muszę poznać przyszłego towarzysza.
- No..dd..dobra niech Ci będzie, a szkoda.. no bo tak fajnie udawać nikogo.
-Nie gadaj bzdur tylko ukaż się!
- Potwierdzam, jestem bardzo groźny! Mam wielkie szpony ostro zakończone, gdy się gniewam bezzwłocznie ich używałam...
- Dobra, dobra chodź no tu!- ukazał się ..mały, czerwony...smok?
-Bu!-małe stworzonko wyglądało wręcz śmiesznie.
- I Ty nazywasz się...
- No ślicznotko, od teraz będę Cię bronić- położył dumnie łapę na sercu.
- A wypchaj się!- odeszłam, on jednak próbował mnie zatrzymywać.
- Czekaj! Nie możesz tak postępować! Co jeżeli oni Cię tu znajdą!- zatrzymałam się.
- Kto?
- ( przełknął ślinę) Shadow i jego wredna paka!
- Jak to?
- No .. bo wiesz, jak tak Ciebie szukałem to..
- Naprowadziłeś ich na ślad?!- chwyciłam go silnie łapą, że aż jego oczy stały się wyłupiaste.
- Puś.....- bronił się.
- Tyle czasu minęło od chwili kiedy udało mi się uciec na dobre- zaczęłam mówić smutnym tonem.. nie na długo- Ale ty!
- Jjja?
- Po licho mi jakiś ochroniarz, kiedy to nie umie zachować swoich śladów!
- Nie wydzieraj się tak...- szepnął cicho.
- A może to Ty jesteś intruzem?!
- Że ja? Nie, ja z takimi się nie zadaję, proszę zostaw mnie!
- Gdyby nie Ty, to ...
- To? To co?
- Czekaj no, co Ci w zamian ofiarowała Teda?
- O co Ci chodzi?
- Przecież Ty nie wyglądasz jak ktoś, komu zależy na porządku i pokoju.
- Ale do jasnej ciasnej, co Ci...
- Ty jesteś Draco, tak?
- Skąd Ty...( spuścił głowę) no tak, to ja.
- Tiaa. Już się spotkaliśmy, mały draniu- uśmiechnęłam się szyderczo.
- Kiedy?
- Nie udawaj!
- Mów jaśniej...
- Chcesz historię? Bardzo proszę, otóż należałeś do gromady Smoczej Rady. Byłeś jako pomocnik, bo nikt tak naprawdę nie chciał przyznać Ci odpowiedzialnego stanowiska, innym słowem.. byłeś ,, Ciapą".
- Ej no ze słownictwem uważaj panienko!- nie zwracałam na to uwagi i ciągnęłam dalej.
- Pewnego razu zgubiłeś Święty Zwój dzięki swoim inteligentną mądrością.
- Czyli?
- Byłeś ciekaw jego zapisków i zabrałeś pewnego wietrznego wieczoru..
- Dobra, dobra.. no mnie wygnali...
- Mieliśmy również Zwój, który był darem od pewnych bogów, zapisane było tam Prawo Pokoju.Po.. wypadku, po roku odnalazłam go.. znaczy się.. Ciebie z nim.
- Słusznie.
- Nie chciałeś go oddać, bo sądziłeś, że tamci Tobie uwierzą i przyjmą Cię z powrotem. To był mojego rodu!
- I tak Twoi już nie żyli...
-O, teraz masz przechlapane!- głośnio zaryczałam i p czym go puściłam, zaczęłam gonić.
- Jjja nie chciaaałem!AAAA
- Zapłacisz mi za to- już startowałam do skoku, gdy nagle...
- Safi?- alfa dziwnie patrzyła się na mnie- co robisz?
- Że co ja...aa, no tak. Już Ci pokażę- sięgnęłam łapą za niewielki głaz,za którym ukrywał się Draco, jednak on szybko wymknął mi się pod nogami. Próbowałam złapać , lecz na daremno...
- Co Ty wyprawiasz??- dopytywała się.
- Chodź no tu głąbie!- wrzasnęłam.
- Do mnie to było?!- Nimfadora nie zauważyła smoczusia.
- Ależ nie, jakże bym mogła!
- A więc?
- Bo mnie się.. no ten..
- Królik ( mała czerwona istotka szepnęła po cichu)
- No właśnie, królik!- ciemna wilczyca popatrzyła na mnie dość dziwnie, po czym odparła...
- Tibi?
- Nie- rzekłam z pełnym luzem i uśmiechem.
- Dobrze.. nie ważne...
- Przejdźmy do rzeczy- przerwałam jej.
- W której sprawie?
- Wydawało mi się, że...
- Tak,tak jak najbardziej. Jak wiesz każdy tu pełni jakąś rolę. Ty również musisz. Dlatego zdecydowałam się, że zostaniesz Strażnikiem Terenów.- Nic nie odpowiedziałam tylko się uśmiechnęłam. Następnie wybrałam się do małego źródełka, niczym wodospad w miniaturze, by wziąć szybki "prysznic". Niedaleko owego zdroju dostrzegłam wilka, który najwyraźniej mnie obserwował, gdyż pierwszy raz widział mnie w tym stadzie. Poszłam pod wodospadzik orzeźwić się.
< Harry, dokończ, byłeś to Ty :) >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz