Jaka ja porąbana!? Jak można nie rozpoznać własnej, najlepszej przyjaciółki!? Na dodatek ją gonić! Jestem taką idiotką, że aż sama żałuję, że się urodziłam. Idiotka, idiotka,idiotka- powtarzałam w myślach. Najgłupsza wilczyca świata. Żal mi samej siebie, ale trzeba działać, potem się postrzelę, skoczę z mostu itd. Trzeba ją znaleźć.
- Alex, lecimy!- zawołałam lecąc. Po chwili lotu zauważyłyśmy ją. Stała pomiędzy jakimiś innymi wilkami! Chciałabym być teraz jakimś małym zwierzęciem, żebym mogła zobaczyć o co chodzi. Nagle stało się coś dziwnego. Poczułam jak się zmniejszam! Alex wydał z siebie zduszony okrzyk.
- Nimfadoro! Ty zmieniłaś się w motyla!- wykrzyknął.
- CO!?- zapytałam zadziwiona.
Spróbowałam się jakoś zobaczyć, miałam piękne, fioletowe, motyle skrzydła, motyle ciało, motyle wszystko!
- Alex, lecę zobaczyć o co chodzi z Lilią, co ona robi w tej watasze- oznajmiłam, a on nie zdążył zareagować, bo już leciałam w dół. Usłyszałam głosy.
- Poznajcie Aishę- powiedział jakiś wilk.
Pewnie Lilia podała im fałszywe imię. Podleciałam do jej ucha.
- Lili, to ja, Nimfadora, chodź gdzieś na ubocze- wyszeptałam tak, że nikt nie mógł tego usłyszeć oprócz niej.
Zrobiła zdziwioną minę i lekko kiwnęła pyskiem. Poleciałam w górę do Alexa.
- Już jestem!- powiedziałam, bo był tak zamyślony, że tego nie zauważył.
- I co?
- Mam się z nią spotkać za chwilę- opowiedziałam i poleciałam spowrotem w dół. Usłyszałam jak Lili/ Aisha mówi do nich:
- Pójdę się przejść- powiedziała, idąc w stronę jakiegoś lasu, zauważyłam, że alfa tej watahy oprowadza ją wzrokiem. Poszybowałam w dół i znalazłam się obok niej. Kiedy podleciałyśmy dalej postanowiłam z nią porozmawiać.
- Lili, czy to naprawdę ty?- zapytałam.
- Tak Nimfadoro, nie wiem jak to zrobiłam, ale zmieniłam się w innego wilka, ale... jak zrobiłaś to, że jesteś motylem!? - wytrzeszczyła oczy.
- Też nie wiem, po prostu pomyślałam, że dobrze by było być jakimś małym, latającym zwierzęciem i... oto jestem!- odpowiedziałam.- tylko jak spowrotem zmienić się w wilka i jak ty się zmienisz w siebie? - dodałam.
- Nie wiem, ale wiesz co? Może mogłabym ich po szpiegować? To jest przecież ta wroga wataha, która nas napadała! A pod moim wyglądem nie będą nic podejrzewać- oznajmiła.
- To genialny pomysł!- wykrzyknęłam.
- Dzięki, ja już idę, nie mogą się niczego domyślać- powiedziała wracając- jutro, w tym samym miejscu, o tej samej porze!
- Dobrze!- zawołałam wzbijając się w powietrze. Po chwili byłam koło Alexa.
- I co?- zapytał, widać było, że jest ciekawy.
< Alex, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz