Byłam na spacerze, gdy nagle przybiegł Alex.
- Morigan! Na nasz teren wszedł jakiś wilk i twierdzi, że jest Twoim bratem – powiedział
- Dobrze, już idę – powiedziałam i pobiegłam za nim. Po chwili
dobiegliśmy na polanę. Zobaczyłam tam Nimfadorę, szczeniaki jej i Lili,
Dave’a, oraz Harrego i Louisa, stojących w krzakach. Przed Nimfadorą
stał wilk. Nie był on moim bratem, ani nikim mi znanym.
- To nie jest mój brat – oznajmiłam wchodząc na polanę
- Tak też myślałam. Więc kim jesteś? – warknęła Nimfadora. Wilk milczał.
- Nim, on nam nie powie. Będziemy musieli wyciągnąć z niego tą
informację. – powiedział Louis wychodząc z krzaków. Gdy to mówił, nasza
uwaga w znacznej mierze skupiona była na nim. Wilk to wykorzystał. Nim
któreś z nas zdążyło zareagować, puścił w naszą stronę wodne tornado, po
czym uciekł. Usłyszałam trzask łamanej kości lewej łapy, gdy tornado z
ogromną siłą uderzyło we mnie i przyparło do drzewa. Trzymało mnie tam
chwilę, po czym ustąpiło. Osunęłam się na ziemię i dopiero wtedy
poczułam przeszywający ból w złamanej łapie. Usłyszałam jak ktoś mnie
woła. Potem na polanę padł cień. To Shadow przyleciała, by zobaczyć co
się stało. A potem… nic. Obudziłam się w mojej jaskini.
<Co się potem stało? Kto mnie wołał i kto wyniósł mnie z polany?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz