Gdy Lilia powiedziała nam, że jednak mamy sojuszników, poczułam ulgę.
Wreszcie nie jesteśmy sami w tej wojnie. Opowiedziałam, jak tamten wilk
mnie zaatakował, a Lucky uratował.
- Wilki wchodzą na tereny watahy... Niedobrze... - odpowiedziała Lilia.
Potem nazbierała Szafirowych Kwiatów (och, jak bardzo jej tego
zazdrościłam!) i poszłyśmy do watahy. A ponieważ od czasu, gdy poszłam
sprawdzić co u Nimfadory minęły co najmniej dwie godziny, powinna już się
obudzić. Poszlyśmy więc do Nimfadory, a po drodze rozmawiałyśmy.
Zabrałyśmy Nimfadorę, Lunę, Claudię, Maxa, Lucasa, Eowinę, Arwenę, Mię i
Rose, więc całą ekipą wilcząt i wilczyc poszłyśmy nad jezioro.
Pływałyśmy, śmiałyśmy się i ogólnie miło spędzałyśmy czas bawiąc się
również z wilczątkami. W pewnej chwili pomyślałam, że gdyby wilki z tej
watahy wszystkie chwile spędzały tak radośnie i beztrosko, bylibyśmy
najszczęśliwszą watahą na świecie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz