Lilia z Yuki pobiegły ochronić szczeniaki a ja patrzyłam na te sceny nie
bardzo rozumiejąc o co chodzi. Louis nadal walczył z wilkiem, nieźle
sobie radził.
- Chyba szczeniaki z Twojej watahy nie żyją – powiedział wilk i
uśmiechnął się szeroko. I ja i on wiedzieliśmy dobrze, że szczeniakom
nic nie jest, ale Louis stał tyłem i tego nie widział. Obrócił się, by
to sprawdzić, i wtedy wilk na niego skoczył. Tarzali się po ziemi pewną
chwilę, aż tamten wilk ugryzł Louisa. Ten w odpowiedzi również go użarł.
Wtedy przybiegły Lili i Yuki.
- Musimy mu pomóc! – krzyknęła Yuki.
- Zgadzam się – odpowiedziała Lilia. Obie spojrzałyśmy na siebie i
równocześnie przemieniłyśmy się w smoki. Ryknęłam przerażająco, a Lilia
biegła w stronę walczących. Już prawie dobiegła, gdy zza krzaków
wyskoczył inny wilk i rzucił się na tamtego. Spojrzał mu w oczy. Tamten
wydał z siebie jęk i umarł.
- Cześć, Morigan. – powiedziała Neneke, moja siostra. Bardzo zdziwiłam się jej obecnością.
- Neneke! Co tu robisz? – krzyknęłam przytulając się do niej (w
międzyczasie przemieniłam się już w wilka). W oddali usłyszałam wycie.
- Porozmawiamy później, dobrze? Muszę uciekać. Szukają mnie. Jeszcze tu
wrócę! – powiedziała odbiegając. Dopiero teraz
zainteresowałam się Louisem.
- Nic Ci nie jest? – spytałam.
- Nie, jestem trochę poobijany ale przeżyję – odpowiedział uśmiechając się.
- Kto to był? – spytała Yuki.
- Moja siostra, Neneke. – odparłam.
- Wszyscy cali? – spytała tym razem Lilia.
- Oczywiście – odpowiedzieliśmy wszyscy równocześnie i zaczęliśmy się głośno śmiać. Gdy skończyliśmy, Louis spytał:
- To co z naszą wojną?
< Dokończycie? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz