- Cześć.
- Cześć- odparł.
- Kim jesteś?- zapytałam.
- Nazywam się Harry, dla przyjaciół Hazza. A Ty?
- Sarna,eehh..Safianna, heh wybacz- zrobiło mi się głupio.
- Hehe, cóż Safianno
- Może być Safi- przerwałam mu.
- Jesteś nowa?- pokiwałam głową- ja mniej więcej też, ale szybko się tu tak powiem, zorientowałem. Lubię poznawać nowych przyjaciół. Opowiesz coś o sobie?- zaproponował.
- Oczywiście, a czego najbardziej chciałbyś się dowiedzieć?- uśmiechnęłam się, liczyłam, że w końcu znajdę przyjaciela.
- Może żywioły? Ja mam moc Szybkości.
- Ja władam wiatrem- odrzekłam.
- Pewnie jesteś nieśmiertelna?
- Tak, tu chyba każdy.
- Racja...A Twoja rodzina?
- Rodzina? ehh.. wybacz, to raczej nie zbyt przyjemna sprawa.- spuściłam łeb na dół.
- Nie martw się, zrozumiem Cię. Ja też nie miałem lekko, żyje jedynie moja siostra Katherine, matka zginęła przy porodzie, a ojciec został zabity przez króla ciemności.
- Ciemności..- powtórzyłam.
- Czy coś jest nie tak?
-...
- Safi?
- Już nic, po prostu złe wspomnienia, moją rodzinę i ród wymordował władca mroku..wyklęty.
- Hmm.. ciekawe..cóż może zmienimy temat?
- Chętnie- uśmiechnęłam się.
Po spacerowaliśmy rozmawiając dużo. Czułam się miło w jego towarzystwie, śmialiśmy się, zabawny z niego wilk. Poznaliśmy się.
- Wiesz Safi, polubiłem Cię.
- Ja Ciebie też Hazza, hej zobacz!- krzyknęłam.- Sarny, bardzo dorodne sztuki. Wiesz co mam na myśli?
- Heh, oczywiście- po chwili zniknął.. a potem i ta zwierzyna.
- Harry?
- Jestem- trzymał je w pyszczku.
- No hej, ja też chciałam zapolować!- zaśmiałam się.
- Widać, kto pierwszy ten lepszy- zrobiłam małe tornado, które wyjęło mu świeże pożywienie, teraz ja je miałam.
- Coś mówiłeś?
- Ej no...
Spałaszowaliśmy kolację, gdyż panował już mrok.
- Cóż chyba się już pożegnamy.
- Tak.. miło Cię było poznać.- patrzyłam na niego i oddalałam się, niestety...
-Ałć!
- Safi, wszystko w porządku?
- Tttak, jestem cała- wypadek był przez kamień, jednak tak sądziłam, bo to był Draco, zachichotał szyderczo.
W nowej jaskini znalazłam idealne miejsce do legowiska, na kupce starych liści, które wpadły przez otworek w szczelinie.
- Romantyczka przyszła.
- Ej, nie gadaj bzdur!
- Tak się na niego patrzyłaś..Ulala.
- Przestań! Jak z kimś rozmawia, to trzeba na niego patrzeć, ja przynajmniej jestem kulturalna, ośle!
- Aa, bo ja wiem? Pfff..
- Dobra, daj mi spać.
- A ja? Gdzie mam spać?
- No jak to? Na ziemi.
- A mógłbym wykorzystać Twoje miękkie.. futerko?
- Nie dość, że mam dzielić z Tobą jaskinię to jeszcze na tyle sobie pozwalasz, mały..- zrobił on wtedy " maślane" oczka.- No dobra!- odparłam.
- Jupi!- po czym wskoczył pomiędzy moje łapy, o jedną się oparł głową,a drogą się jakby "przykrył".
- Ciekawe co on o mnie myśli, moze faktycznie mnie polubił?- myślałam.
< Harry, dokończ>
- Cześć- odparł.
- Kim jesteś?- zapytałam.
- Nazywam się Harry, dla przyjaciół Hazza. A Ty?
- Sarna,eehh..Safianna, heh wybacz- zrobiło mi się głupio.
- Hehe, cóż Safianno
- Może być Safi- przerwałam mu.
- Jesteś nowa?- pokiwałam głową- ja mniej więcej też, ale szybko się tu tak powiem, zorientowałem. Lubię poznawać nowych przyjaciół. Opowiesz coś o sobie?- zaproponował.
- Oczywiście, a czego najbardziej chciałbyś się dowiedzieć?- uśmiechnęłam się, liczyłam, że w końcu znajdę przyjaciela.
- Może żywioły? Ja mam moc Szybkości.
- Ja władam wiatrem- odrzekłam.
- Pewnie jesteś nieśmiertelna?
- Tak, tu chyba każdy.
- Racja...A Twoja rodzina?
- Rodzina? ehh.. wybacz, to raczej nie zbyt przyjemna sprawa.- spuściłam łeb na dół.
- Nie martw się, zrozumiem Cię. Ja też nie miałem lekko, żyje jedynie moja siostra Katherine, matka zginęła przy porodzie, a ojciec został zabity przez króla ciemności.
- Ciemności..- powtórzyłam.
- Czy coś jest nie tak?
-...
- Safi?
- Już nic, po prostu złe wspomnienia, moją rodzinę i ród wymordował władca mroku..wyklęty.
- Hmm.. ciekawe..cóż może zmienimy temat?
- Chętnie- uśmiechnęłam się.
Po spacerowaliśmy rozmawiając dużo. Czułam się miło w jego towarzystwie, śmialiśmy się, zabawny z niego wilk. Poznaliśmy się.
- Wiesz Safi, polubiłem Cię.
- Ja Ciebie też Hazza, hej zobacz!- krzyknęłam.- Sarny, bardzo dorodne sztuki. Wiesz co mam na myśli?
- Heh, oczywiście- po chwili zniknął.. a potem i ta zwierzyna.
- Harry?
- Jestem- trzymał je w pyszczku.
- No hej, ja też chciałam zapolować!- zaśmiałam się.
- Widać, kto pierwszy ten lepszy- zrobiłam małe tornado, które wyjęło mu świeże pożywienie, teraz ja je miałam.
- Coś mówiłeś?
- Ej no...
Spałaszowaliśmy kolację, gdyż panował już mrok.
- Cóż chyba się już pożegnamy.
- Tak.. miło Cię było poznać.- patrzyłam na niego i oddalałam się, niestety...
-Ałć!
- Safi, wszystko w porządku?
- Tttak, jestem cała- wypadek był przez kamień, jednak tak sądziłam, bo to był Draco, zachichotał szyderczo.
W nowej jaskini znalazłam idealne miejsce do legowiska, na kupce starych liści, które wpadły przez otworek w szczelinie.
- Romantyczka przyszła.
- Ej, nie gadaj bzdur!
- Tak się na niego patrzyłaś..Ulala.
- Przestań! Jak z kimś rozmawia, to trzeba na niego patrzeć, ja przynajmniej jestem kulturalna, ośle!
- Aa, bo ja wiem? Pfff..
- Dobra, daj mi spać.
- A ja? Gdzie mam spać?
- No jak to? Na ziemi.
- A mógłbym wykorzystać Twoje miękkie.. futerko?
- Nie dość, że mam dzielić z Tobą jaskinię to jeszcze na tyle sobie pozwalasz, mały..- zrobił on wtedy " maślane" oczka.- No dobra!- odparłam.
- Jupi!- po czym wskoczył pomiędzy moje łapy, o jedną się oparł głową,a drogą się jakby "przykrył".
- Ciekawe co on o mnie myśli, moze faktycznie mnie polubił?- myślałam.
< Harry, dokończ>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz