Kiedy usłyszałem od Yuki, że ona też mnie kocha, zapomniałem o wszystkim. Od razu odeszła mnie ochota zabijania się. Pocałowałem ją namiętnie, a jej najwyraźniej się to podobało.
- Kocham Cię, królewno- wyszeptałem jej do ucha, na co ona uśmiechnęła się nieśmiało
- Ja Ciebie też, książę- odpowiedziała z zadziornym uśmiechem. Chciałbym aby ta chwila trwała wiecznie.
- Louis, ty naprawdę chciałeś się zabić?- wyszeptała lekko drżącym głosem
- Tak, tylko ty się dla mnie liczysz- odpowiedziałem i spojrzałem jej w oczy,a ona spuściła wzrok.
- Chodźmy do watahy, bo będą nas szukać- powiedziała i ruszyła, a ja za nią.
- O co chodzi?- spytałem
- O nic, po prostu... gdybym tam nie przyszła, straciłabym ciebie- kiedy to powiedziała, wybuchnęła płaczem. Szybko podbiegłem i przytuliłem ją do siebie
- Ale tu jestem- pocieszyłem ją- I już zawsze będę.
< Yuki, dokończysz?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz