Jack pojawił się w watasze normalnie:wszedł na teren watahy i zapytał
Lilii i Nimfadory czy może dołączyć-zgodziły się.Wtedy nie wiedziałam,
że to początek niezwykłej miłości.Szłam brzegiem jeziora.Nagle
zobaczyłam wielką rybę -chciałam ja złapać i skoczyłam do wody.Nagle
ryba zakręciła ,ja pomknęłam za nią.Nagle zaczepiłam skrzydłem o
linę.Próbowałam się odplątać ale zabrakło mi powietrza.Myślałam że to
już koniec. Osunęłam się w nicość.Nagle zaczęłam kasłać ocknęłam się. Nade mną stał Jack .Powiedział :
- Cześć .Wyciągnąłem Cie z wody i...i...
- Dziękuje !Uratowałeś mi życie!- I przytuliłam go.
- Ja myślałem że Cie nie uratuję...Nie oddychałaś...i ja zrobiłem Ci ...usta,usta...
- Jeju przecież Ty mnie uratowałeś!
- Mimo wszystko mam wyrzuty sumienia.
- Kocham cię !( I go pocałowałam) Teraz jesteśmy razem.
- Cześć .Wyciągnąłem Cie z wody i...i...
- Dziękuje !Uratowałeś mi życie!- I przytuliłam go.
- Ja myślałem że Cie nie uratuję...Nie oddychałaś...i ja zrobiłem Ci ...usta,usta...
- Jeju przecież Ty mnie uratowałeś!
- Mimo wszystko mam wyrzuty sumienia.
- Kocham cię !( I go pocałowałam) Teraz jesteśmy razem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz