Leżałam przyczajona w krzakach i obserwowałam uważnie młodą, tłustą
sarnę pasącą się w najlepsze ledwie dwa metry ode mnie. Minął prawie
miesiąc, od kiedy zostałam wygnana z mojego stada. Po drodze na północ
mijałam wiele watah, lecz nie miałam ochoty do nich dołączać. Za każdym
razem przypominał mi się smutek w oczach mej małej siostry gdy
odchodziłam… Otrząsnęłam się ze smutków i skupiłam się na sarnie.
Postąpiłam krok w przód i już miałam skoczyć, gdy na sarnę skoczyły dwa
inne wilki. Wycofałam się pospiesznie w nadziei, że mnie nie zobaczyły.
Zabiły sarnę, poczym zabrały ją ze sobą i poszły w swoją stronę. O mały
włos! Przecież zaledwie wczoraj sprawdzałam teren, czy nie ma tu żadnej
watahy, a tu taka niespodzianka! Trzeba śledzić te wilki, może czegoś
się o nich dowiem. Tak cicho jak mogłam (mogłam naprawdę bardzo cicho),
zaczęłam iść za nimi. Po jakimś czasie doszliśmy na wzgórze, z którego
widać było dużą polanę. Kilka wilków leżało na niej, wygrzewając się na
słońcu. Dwa wilki zeszły ze wzgórza i położyły zdobycz pośrodku polany
witając się jednocześnie z przyjaciółmi. -A co mam właściwie do
stracenia? - pomyślałam. Zeszłam w dół, ale wilki były zbyt zajęte
oglądaniem zdobyczy by mnie zobaczyć.
- Yyy, przepraszam! Możecie
zaprowadzić mnie do Waszej Alfy? – spytałam stając przed nimi. Wszystkie
wilki jak na komendę obróciło się w moją stronę.
– Kim jesteś? Czego
chcesz? - spytała wilczyca, która (jak wywnioskowałam) miała na imię
Nekare. – Chcę widzieć się z waszą Alfą i dołączyć do watahy.
– W takim
razie chodź – powiedziała Nekare i zaczęła mnie prowadzić do Alfy.
Doszłyśmy do dużej jaskini. Zobaczyłam tam wilczycę, otoczoną,
obskakiwaną i gryzioną przez cztery szczeniaki. Uśmiechnęłam się i w
duchu współczułam młodej matce.
– Nimfadoro – zaczęła Nekare – Ta
wilczyca chce dołączyć do naszej watahy.
Nimfadora przyjrzała mi się
uważnie i spytała:
- Jak masz na imię? Skąd pochodzisz?
– Jestem
Morigan. – nie odpowiedziałam na drugie pytanie. Nie miałam ochoty o tym
rozmawiać.
– No dobrze. Witam w Watasze Świetlanych Dusz. Nekare,
oprowadzisz Morigan po naszym terenie? – Jak sobie życzysz. - Nekare
widocznie nie była zachwycona tym pomysłem. Trochę mnie to rozbawiło.
–
Możecie już iść. Chwilowo mam aż cztery małe problemy na głowie.
Dosłownie. – dodała Nimfadora, bo w tym momencie cztery szczeniaki
wlazły jej na głowę.
– Dziękuję, Nimfadoro.
-odpowiedziałam, a ona skinęła głową. Wyszłyśmy z Nekare i pokazała mi
tutejszą łąkę (choć ją już widziałam), wodopój, moją nową jaskinię i
ogólnie cały teren. Przedstawiła mnie również Lilię, z którą będę
pracować (zaoferowałam że zostanę uzdrowicielem). Sama się zdziwiłam,
ale chyba polubiłam tą pewną siebie wilczycę. Po całym ciężkim dniu,
poszłam spać. Moją ostatnią myślą przed osunięciem się w sen było, że w
tej watasze będę się czuła lepiej niż we własnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz