niedziela, 3 lutego 2013

Od Morigan

Leżałam przyczajona w krzakach i obserwowałam uważnie młodą, tłustą sarnę pasącą się w najlepsze ledwie dwa metry ode mnie. Minął prawie miesiąc, od kiedy zostałam wygnana z mojego stada. Po drodze na północ mijałam wiele watah, lecz nie miałam ochoty do nich dołączać. Za każdym razem przypominał mi się smutek w oczach mej małej siostry gdy odchodziłam… Otrząsnęłam się ze smutków i skupiłam się na sarnie. Postąpiłam krok w przód i już miałam skoczyć, gdy na sarnę skoczyły dwa inne wilki. Wycofałam się pospiesznie w nadziei, że mnie nie zobaczyły. Zabiły sarnę, poczym zabrały ją ze sobą i poszły w swoją stronę. O mały włos! Przecież zaledwie wczoraj sprawdzałam teren, czy nie ma tu żadnej watahy, a tu taka niespodzianka! Trzeba śledzić te wilki, może czegoś się o nich dowiem. Tak cicho jak mogłam (mogłam naprawdę bardzo cicho), zaczęłam iść za nimi. Po jakimś czasie doszliśmy na wzgórze, z którego widać było dużą polanę. Kilka wilków leżało na niej, wygrzewając się na słońcu. Dwa wilki zeszły ze wzgórza i położyły zdobycz pośrodku polany witając się jednocześnie z przyjaciółmi. -A co mam właściwie do stracenia? - pomyślałam. Zeszłam w dół, ale wilki były zbyt zajęte oglądaniem zdobyczy by mnie zobaczyć.
- Yyy, przepraszam! Możecie zaprowadzić mnie do Waszej Alfy? – spytałam stając przed nimi. Wszystkie wilki jak na komendę obróciło się w moją stronę.
– Kim jesteś? Czego chcesz? - spytała wilczyca, która (jak wywnioskowałam) miała na imię Nekare. – Chcę widzieć się z waszą Alfą i dołączyć do watahy.
– W takim razie chodź – powiedziała Nekare i zaczęła mnie prowadzić do Alfy. Doszłyśmy do dużej jaskini. Zobaczyłam tam wilczycę, otoczoną, obskakiwaną i gryzioną przez cztery szczeniaki. Uśmiechnęłam się i w duchu współczułam młodej matce.
– Nimfadoro – zaczęła Nekare – Ta wilczyca chce dołączyć do naszej watahy.
 Nimfadora przyjrzała mi się uważnie i spytała:
- Jak masz na imię? Skąd pochodzisz?
– Jestem Morigan. – nie odpowiedziałam na drugie pytanie. Nie miałam ochoty o tym rozmawiać.
– No dobrze. Witam w Watasze Świetlanych Dusz. Nekare, oprowadzisz Morigan po naszym terenie? – Jak sobie życzysz. - Nekare widocznie nie była zachwycona tym pomysłem. Trochę mnie to rozbawiło.
– Możecie już iść. Chwilowo mam aż cztery małe problemy na głowie. Dosłownie. – dodała Nimfadora, bo w tym momencie cztery szczeniaki wlazły jej na głowę.
– Dziękuję, Nimfadoro. -odpowiedziałam, a ona skinęła głową. Wyszłyśmy z Nekare i pokazała mi tutejszą łąkę (choć ją już widziałam), wodopój, moją nową jaskinię i ogólnie cały teren. Przedstawiła mnie również Lilię, z którą będę pracować (zaoferowałam że zostanę uzdrowicielem). Sama się zdziwiłam, ale chyba polubiłam tą pewną siebie wilczycę. Po całym ciężkim dniu, poszłam spać. Moją ostatnią myślą przed osunięciem się w sen było, że w tej watasze będę się czuła lepiej niż we własnej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz