Widocznie Nimfadora była niewiele mniej przerażona ode mnie. Ale
wszystko na pewno pójdzie bobrze . Tylko muszę ją nauczyć bardzo dużo
rzeczy , w bardzo krótkim czasie . O jejku .
- Dobra . Jutro rodzę dlatego mam tylko dzień na nauczenie Cię ... Wielu , wielu rzeczy . - Powiedziałam .
- Ok. Jestem gotowa . - Odpowiedziała .
- Spotkajmy się za godzinę u mnie , ok ? - Zapytałam wychodząc.
- No dobra . - Powiedziała , a ja poszłam do swojej jaskini . Akurat
Lisa bawiła się z Larrym . Poprosiłam Lisę na chwilę i wyjaśniłam jej z
boku po tygrysiemu - żeby nikt nie słyszał - ( z Larrym rozmawiała
dzięki temu że jak się okazało Larry ją rozumie kiedy ona się do niego
zwraca ) , że będzie musiała przyjąć mój poród . Lisa była równie
przerażona co Nimfadora. A Alex nie wracał , chyba mnie zgubił . Mimowolnie zachichotałam kiedy zobaczyłam go w otworze jaskini z gałązką na
głowie (wyglądał jak renifer) .
- Co Cię tak bawi ? Ja też chciałbym się pośmiać . - Powiedział przez co
wybuchłam głośniejszym śmiechem .A on nic nie rozumiał .
- Słyszałeś historię o wilku , który śledził swoją dziewczynę i wyrosły mu rogi ? - Zapytałam .
- Nie , a co ? - Zapytał trochę zdziwiony .
- Spójrz w kałużę . - Powiedziałam z szarmanckim uśmiechem .
- A ! - Krzyknął najpierw a potem dodał wyciągając gałązkę z głowy . - Ha , ha , ha , czyli wiedziałaś że Cię śledzę ?
Ja tylko pomachałam głową.
- No , bo się o Ciebie martwię . - Powiedział Alex z miną zbitego szczeniaczka .
- Wiem , ale jeśli naprawdę chcesz pomóc , to się stąd ewakuuj. - Alex
dziwnie na mnie popatrzył . - Nimfadora zaraz przyjdzie .
- Ok . - Powiedział i wyszedł . Najwyraźniej zrozumiał ,że to będzie "
babskie" spotkanie . Chwilę później przyszła . Bardzo długą ją uczyłam
co i jak . A później poszłyśmy na spacer .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz