Wszystko zaczęło się około rok po wojnie . Spotkałam Nimfadorę. Stałyśmy się dobrymi przyjaciółkami .
- Nimfadora , może założymy watahę ? - Zapytałam .
- Myślisz ,że ktoś do nas dojdzie i jak ją nazwiemy ? - Zapytała niepewna mojego pomysłu .
- Na pewno ktoś dojdzie . A co do nazwy pomyślmy ...
- Może wataha Świetlanych Serc , albo Wataha Czystych Dusz?- Zapytała
.Ale jej samej widocznie te pomysły się nie spodobały,bo mówiąc to
zrobiła dziwną minę.
- A może Wataha Świetlanych Dusz ? - Zaproponowałam bez przekonania .
- Świetny pomysł , ale która z nas będzie alfą . - Zapytała zmartwiona .
- Ty będziesz alfo jeden , a ja dwa .- Uśmiechnęłam się do niej.
- Czemu ? - Zapytała zdziwiona.
- Bo ty wyglądasz straszniej i poważniej . - Znów się do niej uśmiechnęłam , a potem ruszyłam przed siebie .
- A gdzie będą tereny naszej watahy ? -Zapytała znów .
- Niedaleko są piękne tereny idealne do tego ... - Powiedziałam .
- A w pobliżu nie ma żadnej watahy . - Dokończyła za mnie .A później
zjawił się pierwszy członek, potem drugi ... i tak powstała nasza wataha
.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz