sobota, 2 lutego 2013

Od Nimfadory



Czekaliśmy z Dave’m na ten moment z utęsknieniem. Wybraliśmy imiona dla dzieci, chociaż nie byliśmy do końca pewni że będą to dwie dziewczynki i dwaj chłopcy, jednak instynkt tak mi podpowiadał. Popołudniu zaczęło się, Dave pognał po Lili, która przybiegła natychmiast. Poród trwał około trzech godzin. Było tak jak przypuszczałam, bolało mnie, ale byłam szczęśliwa. Urodziłam czwórkę maluchów, dwóch chłopców i dwie dziewczynki – tak jak podpowiadał mi instynkt. Lili pogratulowała mi, przytuliła i zostawiła nas samych. Musieliśmy nadać imiona, to znaczy wiedzieliśmy już jakie, ale które komu dać? Wilczki wesoło piszczały i turlały się wokół nas. Córeczce która miała brązowo- białe futro, nadaliśmy imię Claudia. Synkowi, który był siwy, a na ogonku miał białą plamkę daliśmy imię Lucas. Czarno- biały szczeniaczek dostał imię Max, przy okazji był on najstarszy z rodzeństwa, a na koniec zostawiliśmy bielutką jak śnieżynka córeczkę, którą nazwaliśmy Eowina. Byłam taka szczęśliwa. Chciałam skakać z radości, ale nie mogłam bo byłam wyczerpana. Dave przytulił mnie do siebie a ja przyciągnęłam nasze dzieci.
- Kocham was- wyszeptał Dave
Dzieci spojrzały na niego, myślałam, że jeszcze nie mówią, przynajmniej Lili nam tak powiedziała.
- My Ciebie też tato- Powiedziały z uśmiechem – I ciebie tez mamusiu- dodały

< Dave, kochanie, dokończysz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz