niedziela, 3 lutego 2013

Od Dave'a

Gdy dzieci mi opowiedziały, wzruszyłem się. Nie wiedziałem, że umieją już mówić. Byłem bardzo szczęśliwy. Po pewnym czasie zabawy ze szczeniakami Claudia ugryzła mnie w łapę. Zaśmiałem się, ponieważ to mnie załaskoczało.
- Myślisz, że damy sobię z czterema szczeniętami?- zapytała Nimfadora.
- Oczywiście! Jesteśmy razem- powiedziałem i pocałowałem ją w czoło.
Byłem wdzięczny Lili, za to, że przeprowadziła poród. Nagle usłyszałem pisk. Spojrzałem się w stronę szczeniąt. To Max kłócił się z Lucasem o zabawkę. Uśmiechnąłem się na moment, jednak potem oprzytomiałem. "Jestem ojcem, muszę zainterweniować."- pomyślałem.
- Cisza! O co poszło? -zapytałem trochę zbyt głośno.
Młode wilczki spojrzały się na mnie zaciekawione.
- O-on z-zabrał m-mi- jąkał się Max.
- Nieprawda! To ty mi zabrałeś! Nie udawaj!- krzyknął Lucas.
- Spokojnie- powiedziałem- Lucas, to ty?
- Ja nie!- bronił się Lucas.
- On kłamie!- krzyknął cicho Max.
- Zrobimy tak. Oboje weźmiecie po innej zabawce i będzie spokój.
Chyba nie byli zadowoleni takim obrotem sprawy, ale musialem coś zrobić. Po tym zdarzeniu podszedłem znów do Nimfadory.
- Dobrze sobie poradziłeś- powiedziała.

(Nimfadora, kotku, dokończysz?)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz