sobota, 2 lutego 2013

Od Yuki

W lesie z Victorią, popłakałam się. Chciałam, żeby uważała mnie za wzór, a tu taka wpadka. Nie wiedziałam co robić. Skrzywdzić Louisa, czy udawać, że wszystko jest w porządku. Przez chwilę po wyjściu od Lili czułam się lepiej, ale znów o tym pomyślałam. Już sama nie wiem czy go kocham, czy tylko lubię. Gdy wracałyśmy do watahy, nie odzywałyśmy się do siebie nawzajem. W jaskini spotkałam Louisa bawiącego się z Tibim. Nawet się do niego nie uśmiechnęłam.
-Cześć, królewno. Coś się stało?-zapytał, gdy zobaczył moją zapłakaną twarz.
-Muszę ci coś powiedzieć...
-Co takiego?-zdawał się być naprawdę ciekawy.
-Ja cię nie kocham. Jesteś moim przyjacielem.-wykrztusiłam to z siebie.
Cofnął się jak oparzony i powiedział:
-Mogłaś mi przynajmniej nie dawać nadziei.
Po czym wybiegł z jaskini.
-Louis! Louis!-krzyknęłam.
Szybko wybiegłam z jaskini, ale było już ciemno i nie mogłam go dojrzeć we mgle.
-Louis!-krzyknęłam jeszcze raz mając nadzieję, że wróci. Jednak tak się nie stało.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz