sobota, 30 marca 2013

Od Yuki


-Chcesz się bić? Ok-nie czekając ani chwili dłużej, zmieniłam się w smoka i się na niego rzuciłam. Jednak nie doceniłam go. Zrobił unik i rzucił się na mnie. Próbowałam go strącić, jednak w tej postaci nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam się przemienić, bo bałam się, że jako motyl, mnie po prostu zgniecie. Zmieniłam się znowu w wilka. Ugryzłam go w gardło, a on ryknął przeraźliwie. Miałam nadzieję, że umrze, ale machnął tak mocno łapą, że traciłam przytomność. Nagle usłyszałam głos innego wilka.
-Co ty robisz?!
To był głos bardzo mocny, ale dziewczęcy. Nieznacznie spojrzałam się w tamtą stronę i zobaczyłam samicę o ciemnym futrze. Skoczyła na zdziwionego przeciwnika i wykręciła mu głowę. Spojrzała na mnie i się uśmiechnęła.
-Spokojnie, tylko sobie pocierpi przez miesiąc. Potem jeśli będzie mieć szczęście, umrze.

(Forest, dokończysz?)

Od Yuki

Po rozmowie z Nimfadorą poszłam szukać Louisa, ale go nigdzie nie było. Zasmuciłam się, bo ja za nim tęskniłam. Ruszyłam w stronę, gdzie znajdowała się moja jaskinia. Gdy tylko do niej weszłam, Tibi do mnie podbiegł i skakał wokół mnie (tak wyraża radość).
-Nieźle-powiedziała trochę rozśmieszona Rika.-Przedtem nie chciał nic jeść.
-Zwykle tak jest, gdy tęskni.-powiadziałam do Riki, a potem zwróciłam się do Tibi'ego-Idziemy na polowanie?
Tibi podskoczył z uśmiechem. Ruszyłam w stronę lasu, ale miałam złe przeczucie. Nie myliłam się. Gdy byłam trochę za wodospadem usłyszałam głos nieznanego wilka za sobą:
-Hej mała... Podobno zabiłaś mojego kolegę?
Powoli się odwróciłam. Wilk był większy ode mnie i miał czarne futro.
-Nie zabiłam, tylko mocno pokiereszowałam, a to, że był bardzo słabym wilkiem, już nie moja wina.
Wilk pokazał mi kły, ja jednak stałam niewzruszona. Po chwili się odezwał:
-Myślę, że należy Ci się nauczka, maluchu.
To mnie (delikatnie mówiąc) zdenerwowało. Może mam rok, ale przeżyłam dużo.
-Nie jestem bezbronna, odejdź nim będzie za późno. Po za tym, nie mam litości. Widziałeś kiedyś roczniaka, który zabił dorosłego wilka?-zaakcentowałam słowo roczniak.
-Jesteś pewna? Mogę Ci tylko zdradzić, że przemieniam się w demona. Zaraz Cię zabiję.
-Powiedzmy sobie szczerze. Gdybyś chciał to zrobić, zrobiłbyś to teraz.

(CDN)

*Mini Special czyli - Od Akiry Moja historia

Wiem ,że moja historia nikogo nie obchodzi , ale cóż ... Postanowiłam ją opowiedzieć .

Można powiedzieć ,że wszystko zaczęło się w dniu kiedy kończyłam 0,5 roku . Właśnie tego dnia nauczyłam się chodzić.  Moja siostra Kiara - starsza ode mnie o jakiś tydzień umiała chodzić już od kilku dni . Obie nie mogłyśmy się tego doczekać . Mimo iż dopiero się nauczyłam chodzić buszowałyśmy jak mogłyśmy . Jak to powiedziała nasza mama Tiara " Nie było miejsca gdzie by was nie było " . W ciągu dnia , w czasie zabawy z Kiarą czułam jakiegoś obcego lwa , słyszałam trzask gałęzi i czasem dostrzegałam coś niebieskiego . Powiedziałam o tym siostrze , ale ona powiedziała ,że pewnie mi się wydawało . W nocy nie mogłam zasnąć . A gdy w końcu zaczynałam coś niebieskiego weszło przez ... Ścianę ! Chciałam krzyczeć , ale on zaatakał moje usta łapą i złapał .
- Wybacz. - Powiedział . Szedł ze mną bardzo długo .Około 2 godzin . Zaczęłam płakać . "Chcę do rodziny !" Pomyślałam z płaczem . Lew też nie wydawał się zadowolony . Po tej długiej wędrówce zauważyłam jakiegoś czarnego lwa .
- I co ? - Zapytał (ten czarny) widząc  niebieskiego .
- Gdzie moja córka ? - Zapytał . Zrozumiałam ,że ten czarny go szantażował . Już nie byłam na niego zła . Zapałałam nienawiścią i strachem do czarnego .
- Masz . - powiedział . Niebieski podszedł i podał mnie czarnemu . A on pchnął w jego stronę małą lwicę . Niewiele starszą ode mnie , albo w moim wieku . Zostałam ... Przetargowana ? Za inną lwicę ? Byłam kompletnie przerażona i zdziwiona .
- Wybacz . - Szepnął jeszcze raz niebieski .
- Wybaczam . - Odpowiedziałam ,a czarny zarechotał się straszliwie . To była moja szansa na ucieczkę ! Wcześniej trzymał mnie w zębach .  Zaczęłam uciekać ile sił w łapach . Niebieski zrobił to samo ,tylko złapał w zęby to małą . Oni uciekli w inną stronę niż ja ,a czarny pobiegł za mną .
- Hahahhaha , naprawdę myślisz ,że uciekniesz ? - Zapytał z okropnym rechotem . Biegłam ile sił w łapach , ale był coraz bliżej . "Kiedyś będziesz miała magiczne moce , jak ja i mama ..." przypomniałam sobie słowa taty .Postanowiłam zaryzykować ,gdyż zauważyłam wielką dolinę . Gdy lew już był na tyle blisko mnie ,że mógł mnie złapać skoczyłam. On tego nie zrobił . Leciałam w dół,w dół i w dół . Próbowałam się skupić , ale nie mogłam . Nie udawało mi się . Byłam zbyt przerażnona . Byłam już kilkanaście metrów nad ziemia . Wtedy zauważyłam niewielkie jeziorko . Spojrzałam na nie i rozciągnęłam je w zjeżdżalnię . Ku mojemu zdziwieniu patrzyłam jak to się dzieje . Wpadałam na zjeżdżalnię i bezpiecznie zjechałam w dół . Znalazłam się w dolinie , w dziurze . Z dala od domu i rodziny . Wypłynęłam na powierzchnię . Rozejrzałam się wokoło . Dopiero teraz sobie przypomniałam , że mam przy sobie kryształowy kwiat , który dostałam od rodziców . Nie miałam innego wyjścia musiałam zostać w tym miejscu . Zaczęłam się uczyć samodzielności .  Pewnego dnia kiedy w końcu udało mi się wyjść z doliny , bo w końcu nauczyłam się używać moich mocy . Chociaż w części . Bardzo mi się spodobało strzelanie piorunami . W końcu nauczyłam się bardzo wiele , ale nie mogłam znaleźć domu . Minął rok . Kiedy przechodziłam zauważyłam ,że wypadł mi kryształowy kwiat . Wtedy z daleka zauważyłam coś czerwonego . " To smok !" Pomyślałam z przerażeniem , ale po chwili sobie uświadomiłam ,że zabrał mój kwiat ! . Pobiegłam za nim . Potem spotkałam Alex'a .
Tak oto wygląda moja historia .

Moja siostra Kiara :
http://mmobile.blox.pl/resource/8128bac4c0.jpeg
Moja mama :
http://www.bloblo.pl/image/45340/default/omegainfire.jpg
Mój tata :
http://pu.i.wp.pl/k,NjM1Mjg2NzAsNDU1NjYyNDA=,f,Namabi.jpg
Ten obcy ( niebieski) :
http://4.bp.blogspot.com/-fWFYihIIzos/UL_CrmbsnPI/AAAAAAAABLQ/JjoAesyoW_w/s1600
Ten czarny :
http://piracki-wilk.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1393279/files/blog_dh_5090336_7902462_tr_czarny_lew.jpeg
Ta lwica :
http://pu.i.wp.pl/?k=Mzc1NTM1OTAsNTMzMzIz&f=VitaniCaveOrg.jpg
Kryształowy kwiat :
http://www.vismaya-maitreya.pl/345fdv.JPG

piątek, 29 marca 2013

Od Alexa CD Historii Louis'a

Nie musieliśmy iść daleko , bo po chwili Akira powiedziała :
- Teren czysty .
.Wiedziałem już ,że ma niezwykłe umiejętności więc się nie dopytywałem.A więc wróciliśmy . Zdążyliśmy akurat usłyszeć  historię przybysza.
- Jestem Alex . - Przedstawiłem się .
- Ja Akira . - Powiedziała Akira i z szelmowskim uśmiechnęła się ukłoniła .
-  Ja jestem Frodo . - Powiedział i odwzajemnił ukłon .
- To nie jest żaden zwyczaj . - Szepnąłem mu . Chyba myślał ,że tak.
- Możemy Ci jakoś pomóc ? - Zapytała Akira .
- No ten ... tego ... - Powiedział , ale przerwało mu głośne burczenie w brzuchu . Uśmiechnęliśmy się do siebie z Lou'em i Akirą.
- Może pójdę z prośbą do Arashiego ? Ostatnio widziałem jak wcina coś co rośnie na krzakach . - Zaproponował Louis . - Bo ty raczej nie chcesz mięsa ?
Frodo tylko pokiwał głowa ,że nie chce mięsa . Ja i Akira zostaliśmy . Akira poruszyła nosem i powiedziała :
- Czuję tego dziwnego stwora . Jest ich więcej .
- I co teraz ? - Powiedział wystraszony Frodo .
- A więc tak . Ty idź do rzeki i się wykąp ,bo śmierdzisz ... śliną pająka ? A ja i Alex będziemy udawać ,że jesteśmy na polowaniu .- Ci goście raczej nie używają głowy - przynajmniej nie do myślenia- a więc powinno się udać . Szybko na stanowiska . - Wszyscy zrobiliśmy jak kazała . Potwory najpierw wpadli tutaj z impertem , a widząc tylko nas jeden powiedział :
- Tu nie ma tego Hobbita .
A Akira udając ,że nie rozumie ich (rozumiała) zawarczała i pokazała piękne białe kły ( ostre jak ... nie wiem ostrzejsze od miecza ( dobrej elfickiej roboty )) . Potwory widząc ,że jest gotowa do ataku nie chcąc zapewne zadzierać z nią ( grozi pogryzieniem ) .Wycofali się .
<Louis , znalazłeś Arshiego ? I jak Ci idzie ?>

Od Louisa, CD historii Alexa

Wyszedł Alex, który kazał nam przestać.
- Louis, poznaj Akirę, to moja nowa towarzyszka- powiedział, a mi zrobiło się głupio.
-Eee... sorki, ja myślałem, że to ktoś obcy...-zacząłem się tłumaczyć
- Nie, spoko nie tłumacz się, miło mi Cię poznać- rzekła lwica.
- Mi Ciebie też. - wyszczerzyłem zęby. Nagle usłyszeliśmy huk. Zwróciliśmy pyski, ku miejscu skąd wydobywał się hałas. Pobiegliśmy tam, naszym oczom ukazał się okropny widok. Był tam wielki potwór, który walczył z istotą podobną do człowieka, jednak o wiele mniejszą. Człowieczek ten miał owłosione nogi, brązowe włosy oraz przerażenie zastygłe na twarzy. Przez chwilę odjęło nam mowę, ale odzyskaliśmy kontrolę nad swoimi ciałami i ruszyliśmy na pomoc. Wielkolud uderzył niziołka. Sprowadziłem wielkie tornado, które pogruchotało nieco potwora. Po chwili Alex również ruszył na pomoc i rzucił w niego kulą ognia. Parę minut później po olbrzymie nie było śladu - uciekł. Alex i Akira postanowili przeszukać okolicę, a ja ruszyłem do istoty leżącej na trawie. Zaskoczony zauważyłem, że go rozumiem a on rozumie mnie.
- Kim jesteś?-zapytałem, niepewnie do niego podchodząc.
- Mam na imię Frodo...- odrzekł- dziękuję za uratowanie.
- Proszę, ale ty nie jesteś człowiekiem... - powiedziałem.
- Nie, jestem Hobbitem, a ty magicznym wilkiem jak mniemam? Słyszałem o was, podobno jesteście bardzo miłymi stworzeniami... sam się w tym dzisiaj upewniłem- odparł.
- Nie wszyscy są tacy mili... W naszym świecie istnieje wiele niebezpiecznych wilków, od których lepiej trzymać się z daleka... A kim był ten potwór z którym walczyliśmy?- zadałem pytanie.
- To jest Uruk-hai, niebezpieczna istota, lepiej trzymać się od niej z daleka- odpowiedział. Zapytałem go o jego historię, opowiedział mi o Śrudziemiu, oraz przygodach jakie go spotkały. Rozmowę przerwała nam Akira i Alex, który powiedział:
<co powiedziałeś?>

To Uruk- hai:

A to Frodo:
 http://images4.fanpop.com/image/photos/23900000/Frodo-frodo-23999979-298-362.jpg

Od Alexa Ciąg dalszy nastąpił

- Co tu robisz ? Jak się nazywasz? I co chciałaś od smoka ? - Zapytałem ją .
- Szukam czegoś co mi zabrał smok . Jestem Akira . Coś mi ukradł .- Odpowiedziała . - A ty ?
- Usłyszałem krzyk . Alex .- Odpowiedziałem .
- Dziwne ... Może to chrapanie smoka ? - Pomyślała na głos . Nagle coś się wyłoniło z krzaków i ją złapało , a potem zaczęło z nią uciekać . Chciałem za nimi pobiec , ale za nim to zrobiłem w stwora trafił piorun.
- Nic Ci nie jest ? - Zapytałem Akirę .
- Jakim cudem ? - Zapytała zdziwiona . - Przecież to ja go wezwałam .
- Łał ... - Zacząłem . Potwór się poruszył złapał coś ostrego i skoczył na Akirę . Skoczyłem przed nią i w ostatniej chwili udało mi się zrobić tarczę .
- Z mojego lasu nikt nie wyjdzie zzzzzywy ! - Powiedział . Chyba nie umiał wymawiać "ż" .
- Lepiej stąd znikajmy . - Powiedziałem , ona mnie złapała i zniknęliśmy .
- Gdzie my jesteśmy ? - Zapytałem .
- Nie wiem . Przeniosłam się tam gdzie ty chciałeś . - Odpowiedziała .
- Czemu ?
- Od teraz będę Twoją towarzyszką . - Powiedziała udając obojętność . - Uratowałeś mi życie dwa razy .
Byłem ciekawy jak zareaguje na to Lisa , ale cóż ...Fajnie będzie mieć towarzyszkę . Chyba . Rozejrzałem się dookoła . Byłem w swojej jaskini .
- Rozgość się.- powiedziałem .Ona najpierw się rozejrzała . Pociągnęła nosem i zapytała :
- Ktoś tu jeszcze mieszka oprócz Ciebie ? - Zanim zdążyłem odpowiedziesz ona dodała - trzy wilczyce i ... magiczna tygrysica ?
Opadła mi szczęka :
- Łał , skąd wiedziałaś ? Zgadza się wszystko . Wilczyce to moje córki Mia i Rose , miłośc mojego życia Lilia , a tygrysica to towarzyszka mojej ukochanej.
Lwica się tylko uśmiechnęła i wyszła krzycząc :
- Idę po liście na posłanie dla siebie .
Nie martwiłem się do nią . Aż do chwili gdy usłyszałem donośne warknięcie i pytanie :
-Kim jesteś ?
Wybiegłem na zewnątrz i zauważyłem Louis'a . Zaatakował ją . Ona zrobiła szybki unik i już chciała strzelić piorunem ( albo czymś innym ) gdy krzyknąłem groźnie :
- Stop !
Oboje się zatrzymali i spojrzeli na mnie trochę przestraszeni .
<Louis dokończysz ?>

Ten stwór :
http://www.cgarena.com/gallery/3d/description/fullimages/gollum_fin2.jpg

Od Alisy, CD historii Waru

- Ale przecież to Morigan i Arashi są Wybranymi! – powiedziała Melitele.
- CO!? – krzyknęli Morigan i Arashi
- Zostaliście wybrani! To waszych łez potrzebujecie!
- Ale… ten wilk… pisał o łzach WYBRANEGO, nie WYBRANYCH – powiedziała Morigan. Westchnęłam.
- Zostaliście wybrani, więc wasze łzy leczą, a gdy ktoś was ugryzie zostaje zatruty. Zadowoleni? Fajnie, idziemy. Melitele, dziękujemy za pomoc. – powiedziałam i pozwoliłam Morigan przejąć kontrolę. Wystartowaliśmy w nocne niebo i skierowaliśmy się w stronę jaskini Arashiego. Po dziesięciu minutach wylądowaliśmy. Zmieszaliśmy kwiaty z krwią smoka (Morigan zamieniła się rozdarła łapę), dodaliśmy goździki z żywicą, a potem Arashi i Morigan musieli na siłę płakać. Powstała z tego wszystkiego zielona, dymiąca mieszanka. Czym prędzej pobiegli do jaskini Nimfadory. Leżało tam coraz więcej chorych: Dave, Luna, Yoshike i White. Szybko podaliśmy im odtrutkę, wyzdrowieli.
- Spójrzcie! – krzyknęła Nimfadora. A było na co patrzeć. Przez las przeszło coś w rodzaju złotej fali, usuwającej zarazę.
- A właściwie… Jak znaleźliście odtrutkę? – spytał White. Pan A. i pani M. spojrzeli po sobie. Opowiedzieli, co się działo (z pominięciem mnie i Waru), a potem wszystkie wilki się rozeszły. „Dobra, teraz gadaj: Po co ci jestem?” – powiedziała Morigan. „Nie odpuścisz, co? No więc… Zmarłam bardzo młoda: miałam tylko 3 lata, bo zabił mnie mój największy przyjaciel. Przeżyłam jako duch sto lat, nie czując dotyku trawy ani wiatru. Wtedy zjawiłaś się ty. Weszłam w ciebie i znów mogłam przeżywać wszystkie te rzeczy. I za to ci dziękuję” – powiedziałam. „Pokarzesz mi, jak wyglądałaś?” – spytała. Pokazałam jej w umyśle. „Ach… Wiesz? Jeśli chcesz, możesz ze mną zostać, pod warunkiem, że nie będziesz za często się wtrącać” – powiedziała Morigan. Poprzez nią zaczęłam skakać z radości. „Nawet nie wiesz, jak bardzo ci dziękuję!” – krzyczałam. „Mogę powiedzieć Arashiemu?” – spytała
„Jak musisz…” Opowiedziała mu i okazało się, że Waru zostaje w Arashim jako demon.
- Powiemy innym? – spytał Arashi
- Nie wiem… może nie teraz, dobra? Padam ze zmęczenia. – odpowiedziała moja Towarzyszka Na Wieki. Pożegnali się, i Morigan ruszyła w stronę szałasu. „Lubisz tego Arashiego, no nie?” – spytałam
„Nie rymuj, a tak to nawet bardzo…” – powiedziała lekko się rumieniąc. Nie wnikałam dalej. Tyle mi wystarczyło. „Ej, a ten to kto?” – spytałam, gdy Morigan weszła do szałasu. „Och, to Shadow, mój smok” – powiedziała i ułożyła się na ziemi. „Dobranoc” – powiedziałam „Dobranoc” – ziewnęła wilczyca i zasnęła.

Tak wyglądała kiedyś Alisa:
 http://oi52.tinypic.com/2yvqx5x.jpg

Od Arashiego/Waru CD Historii Morigan

Kiedy doczłapaliśmy się na górę zapytałem w myślach Waru :
" Znasz tą Melitele ? " Odpowiedział mi " Mieliście się nie dopytywać i tak . To była nasza nauczycielka" .
- Myślicie ,że nam powie kto jest ty "wybrańcem"? - Zapytałem na głos .
- Jasne, ma u nas dług . - Powiedziała Morigan . Uznałem ,że to Alisa .
- To co u was wszyscy mają długi ? - Zapytała Morigan .
-  Żebyś wiedziała . - Odpowiedział Waru .
Weszliśmy do środka .
- Kim jesteście ? - Zawarczała jakaś wilczyca .
Waru przejął nade mną kontrolę , a Alisa zapewne nad Morigan.
*Z punktu widzenia Waru :
- Waru ? Alisa ? - Zapytała zdziwiona . - O co tu chodzi ?
Alisa jej opowiedziała , a ja stałem i patrzyłem . Zbytnio mi się udzieliło przebywanie z Arashim .
- A ty Waru ? Czemu nic nie mówisz ? - Zapytała mnie .
- A po co mówić ? Skoro już wszystko wiesz ? - Zapytałem logicznie .
- Ty tak samo jak Alisa zostawisz ... no tego wilka jak skończysz swoją misję ?  - Zapytała .
- Po pierwsze nie mogę . Po drugie ja nie mam misji , co najwyżej pomogę Alisie .  - Odpowiedziałem .
- Czemu ? - Zapytała Alisa , a Melitele'a tylko na mnie patrzyła zdziwiona .
- Zostałem "demonem" . - Powiedziałem trochę z dumę i trochę ze złością , a one wytrzeszczyły oczy .
- Ty ? - Zapytała Melitele'a .
- Yhm . - Przytaknąłem .
- Ale byłeś takim dobrym szczeniakiem ... - Zaczęła znowu .
- No , widocznie byłem . - Powiedziałem akcentując słowo "byłem" .- Zmieniłem się . A poza tym to było do przewidzenia . Nie wiecie co to znaczy słowo Waru ? ( japoński : zły , zło ) .
" Pamiętasz po co tu jesteś ? " Przypomniał mi Arashi .
- No tak , ale ... - Zaczęła Melitele , ale nie dokończyła . - Po co tu jesteście ?
- Jesteśmy po ... - Zaczęła Alisa .- Musimy wiedzieć kim jest wybraniec .
Melitele'a na chwilę straciła mowę ,a potem powiedziała ...
<Alisa , co ona powiedziała ?>

Od Forest

Urodziłam się w nie wielkiej jaskini. Miałam kochającą matkę i rodzeństwo. Lecz pewnego dnia (2dni po otwarciu oczu) napadli na nas ludzie. Wymordowali wszystkich. Rodzinę,znajomych. Przeżyłam tylko ja. Nie zauważyli mnie. Odtąd w sercu zawsze będę miała nieuleczalną ranę. Stworzoną przez ludzi. Kiedy dotarło do mnie,że nie przywrócę życia moim bliskim płacząc nad ich trupami,wyruszyłam w świat szukając czegoś,co przywróci im życie. I tak rozpoczęła się moja wędrówka...

Nowy Członek!

normalnie
http://avki-obrazki-mang-a-nime.blog.onet.pl/wp-content/blogs.dir/1106532/files/blog_kq_4398142_6622943_tr_cb5464411becccd0554e8902fae7690b_14_19_0.jpg
w nocy
 https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEif5MI-F6GhHlGMbTB08Ft7pY152UICuMoNoRZPD3-GYMR2wqe4hOrJriHqvd29dujlYYehRH6DM8IeuyrT_tM0nxyodMkov6rtjHT1u4TnBN_dXKwjhDBqCp_yWw1g7P8ERd34UFNLpg8U/s400/k..jpg
jej twarz:
 http://pu.i.wp.pl/k,NDM4OTg2ODYsNzc3MDQz,f,Dziki1.jpg
imię:Forest
płeć:Samica
wiek: pół roku
żywioł:Ogień
charakter:Miła,odważna,nie zdradza,zwinna,szybka,pełna życia,radosna.
historia:Urodziłam się w nie wielkiej jaskini. Miałam kochającą matkę i rodzeństwo. Lecz pewnego dnia napadli na nas ludzie. Wymordowali wszystkich. Rodzinę,znajomych. Przeżyłam tylko ja. Nie zauważyli mnie. Odtąd w sercu zawsze będę miała nieuleczalną ranę. Stworzoną przez ludzi...
partner:szuka
przyjaciele: Yoshike
stanowisko:szaman
pozycja: Delta
właściciel:wilk88!

Towarzysz
  http://imageshack.us/scaled/landing/126/feniks102ne7.jpg
imię: Blue
płeć: Samica
wiek: pół roku
żywioł: błękitny ogień
moce: uzdrawianie ran swymi łzami
charakter: oddany,nigdy nie zostawi przyjaciela (właściciela) w potrzebie. Zawsze pomaga.
towarzysz:Forest

czwartek, 28 marca 2013

Od Alisy, CD historii Arashiego

Weszłam z Morigan, Waru i Arashim do jaskini. Przejęłam nad nią kontrolę i poszliśmy długim korytarzem. Wreszcie ujrzeliśmy je: wielkie, srebrnobiałe drzewo, unoszące dumnie gałęzie do sklepienia jaskini. Podeszliśmy z Waru do niego.
- O, Srebrzystolistny, nie martw się, przybywamy w pokoju! – powiedziałam do drzewa. Zaszeleściło listkami.
- Cieszą się moje listki na widok twój, Aliso, oraz na twój, Waru. Co was tu sprowadza? – spytało drzewo. „Nie no, inaczej nie możecie?” – marudziła Morigan. „Chcesz zdobyć żywicę? Zdaj się na mnie” – powiedziałam a ona się na szczęście uciszyła.
- Przybywamy, po dwie krople twej jasnej żywicy, o Srebrzystolistny – powiedział wyniośle Waru.
- Żywicy? Winien wam jestem przysługę, więc dostaniecie to, czego szukacie – powiedział i z jego pnia pociekły dwie błękitne krople: żywica. Zebrałam je pospiesznie.
- Dziękujemy ci, o Srebrzystolistny, więcej nie będziemy cię niepokoić. – powiedziałam i czym prędzej wyszliśmy z jaskini. Pozwoliłam Morigan przejąć kontrolę.
- Matko, zanudzić się można było! Ale przynajmniej mamy żywicę. – powiedziała Morigan. Potem w myślach zwróciła się do mnie: „A właściwie, do czego ja ci jestem potrzebna?”. „Opowiem ci później, bo chyba się spieszycie, no nie?” – spytałam . Pokiwała głową.
- Ale kto to jest Wybrany? – spytała pani M.
- Wybrany jest wilkiem, którego wybrała Melitele. – odpowiedział Waru
- Kto?
- Melitele. Najwyższa kapłanka – powiedziałam.
- OK. Nie dopytuję się więcej. A gdzie ją znaleźć? – powiedziała Morigan.
- Miałaś się nie dopytywać – mruknął Waru
- Na najwyższym szczycie Mglistych Gór – odpowiedziałam
- Nie mówcie mi, że to tamte, błagam… - jęknął Arashi wskazując góry, ciągnące się kilometrami w górę.
- To właśnie te. - Oznajmiłam radośnie.

<Arashi, Waru, dokończycie?>

Od Arahiego CD Historii Morigan

- No i się wygadałeś . - Powiedział Waru i zaczął się śmiać.
- A tak wogle to kto to ta Alisa ?-Zapytałem .
- Koleżanka z dzieciństwa. - Odpowiedział.
- jasne . A tak wogle powiesz mi o co biega z tym ,że siedzisz w mojej głowie , a Alisa w Morigan . - Zapytałem go .
- No myślisz że ja wiem ? Alisę jak dobrze znam zapewne potrzebuje do czegoś .
- Ok . - Przytknąłem .
- Wiesz ,że mówiłeś na głos ? - Zapytała morigan .A potem się wydarła - Nie , nie jesteśmy !
- Co nie jesteście ? - Zapytał Waru  , chyba za głośno , bo Morigan powiedziała :
- Khhmmm ...Nie Twoja sprawa . - Powiedziała .
- Może wogle oboje się zamknięcie ? Że Alisa i Waru oczywiście . - Zapytałem .
Nastała chwila ciszy , która po chwili stała się straszna . Morigan otworzyła szeroko oczy . Najwidoczniej nie spodziewała się ,że JA powiem takie ostre słowa .
- Łał . Chyba się zdenerwowałeś . - Powiedział Waru , a ja tylko warknąłem na niego .
- Może już chodźmy do tej dziwnej jaskini ? - Zaproponowała Morigan. Weszliśmy do środka . Było strasznie ciemno . Nagle poczułem ,że się zmieniam . A dalej ? Nic nie wiem .
< Morigan , Alisa co się działo w środku ?>

Od Morigan, CD historii Arashiego


- Coś się… stało?- spytałam
- Ja… nie… bo… - jąkał się.
- Mów. – powiedziałam stanowczo, ale COŚ znów się odezwało. – Odczep się wreszcie!!!
- Co?? – krzyknął Arashi zdziwiony
- Nie do ciebie! Czego ty chcesz?! – krzyczałam. Usłyszałam: „Jestem Alisa, i gdybyś nie zauważyła, siedzę w twojej głowie” – powiedziała oburzona. „Ale czemu nie chcesz wyjść?!” – nadal krzyczałam, tym razem w myślach. „Jesteś mi potrzebna do pewnego celu. Gdy dojdziecie do jaskini, przejmę nad tobą kontrolę” – oznajmiła i umilkła.
- O co chodzi? – spytał Arashi
- W mojej głowie siedzi jakaś Alisa, i mówi mi co mam robić! – mówiłam już porządnie zła. „Ty sobie uważaj, bo poprzez ciebie zrobię coś, czego będziesz żałować” – powiedziała Alisa.
- Yyy… Bo we mnie siedzi taki Waru…. – zaczął Arashi. „Waru? To mój… przyjaciel!” „Nie przestaniesz się wtrącać?” – spytałam w myślach.
- Dobra, później porozmawiamy. Ruszajmy do jaskini Upadłych. – powiedziałam i ruszyliśmy w stronę jaskini…
<Arashi, Waru, dokończycie?>

Od Arashiego CD Historii Morigan

Polecieliśmy do jaskini upadłych . Podczas tej drogi biłem się z myślami. " Powiedzieć Morigan o "tym" czymś , czy nie . Skoro podróżujemy razem to ... To mogę w każdej chwili się znów zmienić ... " zacząłem myśleć .
- Nie bądź taki w gorącej wodzie kompany . Ja nie jestem taki zły .- Usłyszałem . Rozejrzałem się to nie była Morigan .
- Kim jesteś ? - Pomyślałem .
- Jestem demonem , który w tobie siedzi . Ale mów mi Waru .
- Ok ... To może sobie pójdziesz ? - Pomyślałem z nadzieją .
- Ha , ha , ha . - Zaśmiał się paskudnie .
- W tamtej jaskini to była twoja sprawka ?
- A czyja ? ja też czasem chcę wyjść , nie ? A poza tym ten potwór by Cię zjadł , a ja rozprawiłem się z nim bez problemu .
- W sumie ... Tak , ale może będziesz ze mną uzgadniał kiedy masz wyjść ? - Pomyślałem z nadzieją .
- Niech Ci będzie . - Odpowiedział mi .
- Arashi to już niedaleko. - Powiedziała Morigan .
" Ale w jaskni ja przejmuję władzę ." Dodał jeszcze Waru .
- Ok . - Zniżyliśmy lot .
- Morigan muszę Ci coś powiedzieć ... - Zacząłem .
- Tak ? - Zapytała .
- Eee khem ... - Nie , nie dam rady jej powiedzieć o demonie . - Nie wiem co mnie wtedy opętało w jaskini , ja naprawdę nie byłem za zabiciem go ...
"Strachajła ." Powiedział mi w myślach Waru . " Zgadzam się ." Pomyślałem . Przypomniała mi się scena z dzieciństwa ... wtedy gdy zobaczyłem rodziców martwych ...
Z rozmyślań wyrwała mnie Morigan , która powiedziała :
<Morigan co powiedziałaś ?;) >

Od Morigan, CD historii Arashiego


- Z tego co pamiętam, to krew smoka, ale chyba możemy dodać to na końcu. Teraz szukamy pięciu czarnych goździków – powiedziałam.
- Dobra. Wiesz gdzie je znaleźć? – spytał Arashi
- Tak mi się wydaje… Gdy byłam bardzo mała, znalazłam to miejsce przypadkiem. To w tamtą stronę – powiedziałam i polecieliśmy. Dotarliśmy na ogromną polanę pełną goździków, o wszystkich barwach świata. Pięć czarnych goździków było po jej środku. Pobiegliśmy i zerwaliśmy je szybko.
- Szkoda, że jest ich tylko pięć. Są takie piękne – westchnęłam. Odwróciłam się w stronę Arashiego.
- Może powinniśmy polecieć do jaskini i zanieść część rzeczy? Dużo ich się robi – powiedział
- Racja. Leć, ja poczekam – powiedziałam i przyglądałam się tym najpiękniejszym kwiatom świata. Po pięciu minutach wrócił Arashi.
- Orientujesz się, gdzie jest jaskinia Upadłych? – spytałam, gdy wylądował.
- Nie, ale możemy sprawdzić w księdze – powiedział. Okazało się, że trzeba skierować się na północ.
- To co, lecimy? – spytałam, po czym zamieniłam się w sokoła i wystartowaliśmy w ciemne niebo.
<Arashi, dokończysz?>

Od Arashiego, CD historii Morigan

Wszystko działo się bardzo szybko. Nie wiem czemu zachowywałem się tak... dziwnie ? Szalenie ? Nie wiem. "To coś " co ostatnio nie miało nade mną władzy, ale ... "to" ciągle miało jakiś wpływ na mnie . Kiedy znaleźliśmy się obok wodnego drzewa przypomniałem sobie ,że to tutaj pierwszy raz się znalazłem na terenie Watahy Świetlanych Dusz .
- Cześć Morigan. Cześć ... Kim jesteś ? - Powiedziało drzewo.- Skądś Cię kojarzę, ale skąd ...
- Jestem Arashi i byłem tutaj... no całkiem dawno temu. Pamiętasz Yuki, Mia i Rose? - Odpowiedziałem .
- A no tak. Miło mi poznać , ale co chcecie? Raczej nie przychodzicie w odwiedziny.
- Potrzebujemy trzy szafirowe kwiaty... - Zaczęła Morigan .
- Nie mogę wam ich dać. - Powiedziało smętnie drzewo .
- Czemu? - Zapytała Morigan zdziwiona.- To bardzo ważne potrzebujemy ich ...
- Ale ja zakwitam raz na kilkaset lat chyba , że szczęście, wtedy  na kilkanaście ! -  Powiedział drzewo. Poczuliśmy zgrozę. Nie możemy tyle czekać.
- Nie możemy tyle czekać ! - Powiedziała Morigan jakby czytała mi w myślach .
- Chwila . - Zacząłem . - Sama mówiłaś, że Lilia miała te kwiaty ...
- Ale czy nadal je ma ? - Zapytała z nadzieją w głosie .
- Ok ruszajmy. Pa - Powiedziałem i pożegnałem się z drzewem. Biegliśmy ile sił w łapach .Kiedy dotarliśmy do jej jaskini nikogo nie było , na szczęście akurat w naszą stronę szły spokojnie Mia i Rose. Kiedy nas zobaczyły: Mia zjawiła się tuż obok nas, a Rose podleciała nie wiele później .
- Coś się stało ?- Zapytała .
- Potrzebujemy kryształowe kwiaty. - Powiedziałem .
- Ile ?- Zapytała rzeczowo Rose .
- Trzy .
- Ok . Poczekajcie. - Po chwili Mia i Rose wróciły z kwiatami . Ulżyło nam niezmiernie .
- Dzięki musimy, lecieć. Pa ! - Powiedziała Morigan zmieniła się w sokoła i odleciała , a ja za nią .
- Co teraz ? - Zapytałem ją .
<Co teraz na liście Morian ? ;) >

Od Morigan, CD historii Nimfadory

Nie wiedziałam, co się dzieje. Nie chciałam zdradzić, co się tam wydarzyło, ale… COŚ zmusiło mnie do tego. Biegliśmy w stronę Kręgu. Stanęliśmy po jego środku.
- Już powinniśmy spadać, no nie? – spytał Arashi. Nagle zapragnęłam znaleźć się pod ziemią. Tupnęłam łapą o ziemię, a ona rozstąpiła się.
- Wow, nie wiedziałem, że to potrafisz!
- Ja też nie – odpowiedziałam patrząc na dziurę w ziemi. To COŚ we mnie kazało mi skoczyć. Skoczyłam. Próbowałam walczyć, przejąć kontrolę, ale za każdym razem COŚ odpowiadało czymś w rodzaju śmiechu. Wreszcie uderzyliśmy z Arashim o posadzkę (spadaliśmy o wiele krócej niż ostatnio). Od razu skierowaliśmy pracowni wilka. Jego ciała nigdzie nie było. Znaleźliśmy otwartą księgę, a w niej list:

Widzę, że nie udało Wam się powstrzymać zarazy. Teraz jestem daleko stąd, a wy nie możecie nic zrobić… Jest tylko jedno wyjście, by zatrzymać chorobę, lecz jest ono bardzo trudne: trzy szafirowe kwiaty zmieszać z krwią smoka. Dodać pięć czarnych goździków, oraz dwie krople żywicy z drzewa rosnącego w Jaskini Upadłych. Na koniec łzy Wybranego. Podając ten eliksir chorym możecie powstrzymać zarazę. Powodzenia w szukaniu niemożliwego!

- Co on za bzdury pisze! Przecież, przy wielkim szczęściu, zbierzemy te składniki za dwa tygodnie! - krzyknęłam, jednak ciesząc się, bo COŚ ustąpiło.
- Czekaj… Tu! W tej księdze jest wszystko opisane! Mapy, potrzebne składniki… – krzyknął Arashi. Zaczęliśmy przygotowywać się do podróży. Zabraliśmy przydatne zioła, buteleczki, księgę, i wiele innych rzeczy. Wylecieliśmy na powierzchnię.
- To najpierw po… Szafirowe Kwiaty! – powiedział Arashi i poszedł.
- Do Wodnego Drzewa nie w tę stronę! – krzyknęłam z trudem powstrzymując śmiech. Pospiesznie odwrócił się i zaczął iść w dobrą stronę. „To będzie ciekawa wycieczka” – pomyślałam z uśmiechem
<Arashi, dokończysz?>

środa, 27 marca 2013

Od Alexa

Czekałem na Lilię w jaskini już od dawna . Zaczęło mi się nudzić ( uświadomiłem sobie to po około 3 godzinach , jestem niezły, co nie ?) . Postanowiłem pójść na spacer . Mii i Rose nie było . W sumie jak zwykle . Pod pretekstem "nauki" albo " ziół: ciągle gdzieś wychodzą. ( Ostatnio "uczyły się" ochlapywać nad wodospadem ) . Postanowiłem pójść w stronę wodospadu . Oczywiście nikogo nie spotkałem . Było pusto . Nagle usłyszałem ,że coś się porusza w krzakach . Już miałem tam skoczyć gdy zauważyłem wyłaniającą się stamtąd Lisę z ... Larry'm .
- Nie widziałeś nas tu . - Powiedział Larry .
- Jasne , jasne . - Powiedział , mrugnął i dodał do Lisy . - Ale wiesz prędzej czy później Lilia się dowie ...
- Miałam jej to powiedzieć ostatnio , ale gdzieś ruszyła ... - Powiedziała przygnębiona .
- Wiem . Mi tez jej brakuje ...
Po chwili Lisa zaczęła płakać . Larry ją wziął i po chwili już ich nie było . Co miałem robić ? Ruszyłem dalej . Po chwili usłyszałem ryk . Zauważyłem dziwne wgłębienie . Z tam tąd  dobiegały krzyki i ryki . Postanowiłem to sprawdzić . W środku było strasznie ciemno więc zrobiłem kule światła . Wchodząc w głąb coraz bardziej się do czegoś zbliżałem . Czułem to . Tylko do czego ? W końcu zauważyłem jakieś światło . Znalazłem się na dużej przestrzeni . Na środku była platforma , a na niej smok . Nie daleko przed nim coś się ruszało . Smok spał . Podleciałem do "tego " . Nie zauważyła mnie . Okazało się ,że to była lwica.Postanowiłem nic nie mówić . Jeszcze obudzę smoka i co ? Lwica zbliżała się do niego i po chwili ... łaps ... Zabrała coś na czym spał i zaczęła się wycofywać . Niestety spadła kamień , który potrącił drugi i trzeci , i w ten sposób po chwili kilkanaście dużych kamieni spadło do lawy . Smok się obudził . Nie myśląc wiele złapałem lwicę i poleciałem . Na szczęście smok nas nie zauważył , a ja bezpiecznie z nią wyleciałem na powierzchnię . Kiedy się na niej znaleźliśmy ze zdziwieniem odkryłem ,że jestem strasznie daleko od watahy ...

Lwica :
http://pu.i.wp.pl/k,NjM1Mjg2NzAsNDU1NjYyNDA=,f,1eae78b4fe304886008aea0f52d373ac_14_19_0.jpg
Smok :
http://bestiariusz2010.w.interia.pl/Grafiki/smok.jpg

Od NImfadory

To co usłyszałam od Lucasa bardzo mnie zaskoczyło. W pierwszym momencie chciałam na nich nakrzyczeć, bo to w końcu wataha ŚWIETLANYCH dusz, ale po namyśle zrezygnowałam z tego. Wszyscy patrzyli na mnie z lękiem, oprócz Arashiego który dalej paczył w ziemię.
- Jak... dlaczego?- zapytałam.
- To jakoś tak samo wyszło- zaczęli się usprawiedliwiać.
- Spokojnie, przecież nie musicie się mnie bać.- uspokoiłam ich. W tym momencie do jaskini wbiegł Dave. Nie był w najlepszym stanie.
- Kochanie? Co Ci jest?- zawołałam podbiegając do niego, w ostatnim momencie podeszłam, bo osunął mi się na łapy.
- Pomóżcie mi!- zawołałam, Arashi podbiegł i położyliśmy Dave'a. - To znowu ten wirus. Coś trzeba z tym zrobić.
- Trzeba znaleźć więcej odtrutki. Marigan idziesz ze mną?- zapytał, a ona pokiwała głową. Wyszli, a reszta też już zbierała się do odejścia.
- Jeszcze z wami pogadam! - zawołałam za nimi. Tymczasem Claudia weszła nieprzytomny Dave'owi na pysk. Zaśmiałam się i zciągnęłam ją stamtąd. Jakieś dwie godziny później, Dave się obudził. Miał takie same objawy choroby jak reszta. Kiedy zapadł zmrok wyszłam na dwór, by po prostu popatrzeć w gwiazdy i przemyśleć wszystko.
<Arashi, Morigan co się działo?>

Od Yuki


- No... Ja niechcąco mocno pokiereszowałam tego wilka co chciał nas otruć...I naprawdę nie chciałam tego zrobić... Tak jakoś wyszło...
Nimfadora podniosła brew. Poczułam się dość niekomfortowo w pomieszczeniu, gdzie każdy się na mnie patrzył. Tylko Arashi patrzył w podłogę. Niestety Nimfadora to zauważyła.
- Arashi, co się tam działo? Tylko dokładniej.-powiedziała do niego.
- No wiesz... Yuki wymyśliła... Uznałem, że to trochę drastyczne, ale się zgodziłem... I ona wtedy powiedziała, że ja... A ja, że ona...
- Dosyć! Kto mi opowie co tam się wydarzyło?! Lucas, opowiadaj.
Uznałam, że nie warto myśleć o tym co zaszło pod ziemią...
- Mamo, ja nie mogę! Yuki myśli o jakimś słoniu tańczącym na gałęzi! Nie... Czekaj... Morigan mi "opowiada".
Spojrzałam się na nią ze strachem. Zaraz alfa się dowie...
- Yuki zabiła innego wilka.-powiedział Lucas.

(Co powiedziała Nimfadora?)





Od Nimfadory

Rozmawialiśmy o chorobie, nagle Lucas spojrzał przerażony na Yuki. W jego oczach kryło się wielkie zadziwienie, a zarazem zszokowanie. Zauważyłam to i zapytałam o co chodzi
- Lucas, kochanie co się dzieje?
- Mamo... oni zrobili coś okropnego... Yuki o tym pomyślała...- odpowiedział, a pozostali nieco się speszyli.
- O co chodzi?- zawróciłam się do nich. Zauważyłam, że rzucają sobie zaniepokojone spojrzenia, tylko Arashi stał ze wzrokiem wbitym w ziemię. - Wytłumaczy mi ktoś?
- Bo... my... - zaczęła Morigan.- Jak byliśmy pod ziemią to...
Przerwała jej Yuki, która powiedziała:
<co?>

wtorek, 26 marca 2013

Od Morigan

Nie byłam zadowolona, że zabili tego wilka. Ale cóż zrobić… Wylecieliśmy na polanę i po chwili znaleźliśmy Arashiego. Yumi pobiegła za jakimś królikiem.
- Nic Ci nie jest? – spytałam Arashiego
- Nie, ale dziękuje… - powiedział (widać było, że coś kręci, ale nie dopytywałam się).
- Dobra, szybko, nie wiadomo w jakim stanie są wilczątka – przypomniał White
- Racja. Yuuukiiiiii!!!! – krzyknęłam
- Chyba musimy pójść bez niej – przyznał Arashi. Pobiegliśmy więc do jaskini Nimfadory. Okazało się, że leżały tam jeszcze kilka innych wilków: Arwena, Louis, Rika i Lucas. Od razu podaliśmy im antidotum, i wyraźnie im się polepszyło.
- Co się stało? – spytała Nimfadora. Opowiedzieliśmy jej co się stało, a gdy skończyliśmy, weszła Yuki.
- Uciekł mi! – krzyknęła wściekła.
- A co z zatrutymi roślinami i zwierzętami? – spytała Nimfadora ignorując Yuki.
- Miejmy nadzieję, że wraz ze śmiercią wilka zaklęcie minęło, bo nie mamy więcej antidotum – odpowiedziałam patrząc na pustą buteleczkę. Ktoś powiedział:

<Kto co powiedział? ;D >

poniedziałek, 25 marca 2013

Nowy Członek!


ze skrzydłami
http://pu.i.wp.pl/k,NjI4MTAxMzUsNDU5NDI0NzM=,f,2prv9eg.jpg
natura
 http://s.redefine.pl/dcs/o2/redefine/poszkole_user_page/24/24078881/avatar_110x110_1299347388.jpg
normalnie

dane;


Imię:Misaki
Płeć:Wadera (samica)
Wiek:1,6(nieśmiertelny)
Żywioł:Powietrze
Moce:Władanie umysłem,mgła cienia,Magia szczęścia,Amor,lodowe tornado, powietrzna apokalipsa,Oddycha pod wodą,
Charakter:mila opiekuńcza odważna, czasem agresywna
Rodzina:...
Historia:Ociekła ludziom.
Partner: Kocha...
Przyjaciele:...
Stanowisko: polujący
Pozycja: Delta
Właściciel:Big Red

towarzysz:

http://art.ngfiles.com/images/43/forte7_anubis-dog.png
Imię:Iris
Płeć:samica
Wiek:300(nieśmiertelna)
Żywioł :woda
Moce: przewiduje przyszłość, umie latać
Charakter:miła opiekuńcza cierpliwa
Towarzysz:Misaki

Od Yuki, CD historii Arashiego

Zauważyłam, że White się troszeczkę zarumienił.
-Ja nie umiem latać powiedział...
-Nie szkodzi, wezmę Cię-odparła Morigan.
Widziałam, że chciał oponować, ale tego nie zrobił. Poszliśmy w miejsce gdzie wcześniej wlecieliśmy. Wzbiliśmy się w powietrze i po chwili byliśmy na górze. "Dziwne, przecież spadaliśmy strasznie długo"-pomyślałam.
-Dobra, szukamy Arashi'ego-powiedziała Morigan.
Szliśmy przez las długo, aż zobaczyłam dorodnego królika. Puściłam się biegiem i prawie go złapałam. Niestety uciekł, bo usłyszał krzyk Arashi'ego:
-Zostaw go!
Spojrzałam się w jego stronę. Zrobiłam złą minę i odkrzyknęłam:
-Zawsze, gdy pojawiasz się na moim polowaniu, płoszysz zwierzęta! Czy czasem nie możesz zachowywać się ciszej?!
Chyba coś zrozumiał, bo się przymknął. Ja tymczasem dalej goniłam za królikiem.

(Ktoś dokończy?)



niedziela, 24 marca 2013

Od Arashiego, CD historii Yuki

Wstałem i rozejrzałem się wokoło . Głowa mnie strasznie bolała. Próbując sobie przypomnieć dokładniej co się działo w czasie mojej "nieobecności" przechadzałem się przez las . "Ciekawe gdzie reszta ..." Pomyślałem , zaczęło mi burczeć w brzuchu . W pobliżu biegało kilka sarenek i jeleni , ale ... Nie , ja nie zabijam , mięso jem tylko jeśli zwierze już nie żyje ( Kiedy ktoś inny upolował ) , czyli przy innych wilkach . A kiedy jestem sam można powiedzieć , że poluję na zieleninę . Kilka kroków dalej zauważyłem krzak z dorodnymi malinami . Zacząłem jeść . Przerwał mi dźwięk łamanej gałęzi . To nie była sarenka . Wyjrzałem . Zauważyłem wilka czającego się na dziwną sarenkę... Właśnie miał skoczyć ... ale ... " Dlatego nie chodzę na łowy" Pomyślałem i rzuciłem się na niego . A sarenka tylko stała i patrzyła na nas .
- Co robisz bałwanie ? - Zapytał wilk , który okazał się wilczycą. Milczałem .
- No złaź ze mnie ! - Krzyknęła . Próbowała mnie zrzucić , ale się jej nie udało .
- A zostawisz to sarenkę ? - Zapytałem . Wilczyca się trochę zdziwiła , pewnie myślała ,że się nie odezwę .
- Ok , ale złaź . - Powiedziała , a ja zrobiłem to co obiecałem .
- Nic Ci nie jest ? -zapytałem sarenkę .
- Phi . Ty gadasz ze zwierzętami ? - Powiedziała z ironią .
- Nie , ale na pierwszy żut oka widać ,że ona nie jest zwykłą sarenką . - Odpowiedziałem , swoim normalnym smutnym tonem .
- Nic mi nie jest . Jestem Kasidy . - Powiedziała , a wilczycy zabrakło tchu . - Dzięki za pomoc.
- Ja jestem Arashi i nie ma sprawy .
- Ja jestem Darcy ... - Powiedziała zmieszana . - Wybaczcie .
Powiedziała , Kasidy chciała coś powiedzieć , ale nic nie powiedziała słysząc burczenie w brzuchu .
- Jesteś głodna ? - Zapytałem .
- Tak .
- Ja też . - Dodała sarenka .
- Dobrze chodźmy . Tutaj są maliny . - Powiedziałem i rozgarnąłem krzak .
- Mniam . - Powiedziała radośnie Kasidy .
- Eeeee, khem ... - Zaczęła Darcy .
- Są jadalne . - Powiedziałem  i zjadłem kilka . Ona po chwili także jadła .
- Dzięki .- Powiedziała na raz z sarną . A potem wybuchły śmiechem . Nagle coś ogromnego przeleciało nad nami .
- Kasidy ! - Zawołał silny donośny głos , a po chwili stworzenie , które wyglądało jak jeleń i wilk wylądowało przed nami , a obok niego ... coś ...
- Kim jesteście ?! - Zawarczał na nas .
- To moi przyjaciele ,tato ... - Zaczęła , a Darcy spojrzała przerażona na mnie i na nią .
- Jasne, wilki to Twoi naturalni wrogowie ... - Zaczął drugi stwór.
- Ale my jesteśmy magicznymi wilkami . - Zaprotestowałem .
- Tak czy siak , wilk to wilk . - Powiedział znowu stwór .
- Lepiej wracajmy do domu . - Powiedział wilko-jeleń .
- Ok . - Powiedziała ... dziwna istota .
- Pa ! - Krzyknęła Kasidy i zniknęła gdzieś z rodzicami .
< Co dalej ( u was ? ) >
Kasidy :
https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEhmW94Ui7NEYUwxTp0Rs0MUvgvPMgExXR4ghu1mEKc6lQf09h5BvuBfCDj6grwRL77k6Ly9u8cRiU6269vR0BOh0CAjCXt5AoO8mxlbQZlKCLkUGKgh0g5MlH053tHPVuObWL9La_rm16HE/
Darcy :
http://m.ocdn.eu/_m/ccf5f30323f1d977f34644e52ffb5c91,62,37.jpg
Jelenio-wilk:
http://s3.manifo.com/usr/2/2d9d5/bc/manager/cvxcb.png

Matka Kasidy ( prawda ,że dziwna ?) :
hipenrief photo 4Hipenrief.jpg

czwartek, 21 marca 2013

Od Yuki, CD historii Arashiego

-Ej, trzeba iść za Arashim! A wy stoicie jak... jak... nieważne, chodźmy!-krzyczałam, gdy Arashi'ego wciągnęło.
-Yuki, jest jeden mały problem...-zaczęła Morigan.
-Otwór się zamknął-dokończył White.
Spojrzałam się na wyjście. Faktycznie, zamknęło się, ale to nie powód, aby nie spróbować przejść. Wzięłam rozbieg i walnęłam głową w ścianę. Morigan i White patrzyli na mnie jak na idiotkę.
-Są inne sposob.-powiedział White.
-Niby jakie?-zrobiłam naburmuszoną minę.
-Na przykład Morigan zmieni się w słonia i rozwali ścianę.
-Przepraszam bardzo, ale nie mam zamiaru zmieniać się w słonia.
-Może wylecimy z tąd? Znajdźmy miesce, z którego wpadliśmy i wylećmy!-krzyknęłam.
Zauważyłam, że White się troszeczkę zarumienił.
-Ja nie umiem latać powiedział...

(Ktoś dokończy?)

Towarzysze

Każdego wilka który posiada towarzysza proszę o wypełnienie formularzu towarzyszy który znajduje się w zakładce 'zgłoszenia' . Nadsyłać je proszę na nasze konta : Kocineczka oraz natka1859

środa, 20 marca 2013

Roztrzygnięcie konkursu

 Wiem ,że długo musiałyście czekać , ale w końcu się doczekałyście/iście ;)
1. vitani2288 - Pegaz w ciąży
2. Fundi - pegaz klacz
3. _werka000_ - pegaz
Mam nadzieję , że nagrody was usadysfakcjonują ;)
Wszystkie pomysły wprowadzamy ( Zajmuje się tym Natalia więc do niej z zażaleniami jeśli nie zrobi )

Od Arashiego CD Historii Yuki

Od znalezienia się w tym dziwnym miejscu wiedziałem ,że coś jest nie tak .
- W gruncie rzeczy to dobry pomysł. Pozbędziemy się go i po sprawie . - Usłyszałem swój głos . " Co się dzieje ? Przecież to powiedziałem ja , ale ja tego nie chcę ... " Chciałem zaprzeczyć temu co powiedziałem , ale ... Ale nie mogłem . Coś we mnie dorwało się do głosu . Zanim się obejrzałem . Czas zatrzymał się w miejscu . To było coś dziwnego . Straciłem nad sobą panowanie . Odzyskałem je dopiero przy wyjściu z jaskini .
-Yuki, Morigan przejdziecie pierwsze?- Zapytał White .
- Nie , ja chcę iść . - Powiedziałem . Ta jaskinia jest jakaś dziwna . A raczej ja w tej jaskini jestem jakiś dziwny . - Muszę  jak najszybciej z tąd wyjść . - Powiedziałem. Byłem tak ssmutny ,że nie zauważyłem śliskiego "czegoś" co pokrywało ściany . Skoczyłem ku wyjściu . Jednak zanim się obejrzałem byłem do nich przylepiony . A po chwili to coś zaczęło mnie wciągać .
- Arashi ! - Krzyknęli , ale ja byłem już gdzie indziej . Była to ogromna jaskinia . Było strasznie ciemno . Ruszy łem w głąb . Nagle zauważyłem moich rodziców . Nie wiele myśląc pobegłem za nimi . Nie zastanawiałem się skąd oni mogli się tu wziąść . Po prostu biegłem . Nagle znikneli , a zamiast nich pojawiło się dwoje wielkich , czerwonych ... Oczu ?
- Nie sądziłem ,że tak łatwo Cię można zwabić ... - Zaczął.- Mówiono ,że wataha , z której pochodzisz jest ponoć bardzo rozważna ... A raczej była ...
Mówił , a wściekłość narastała we mnie coraz bardziej .
- ... Jednak nie  była taka wspaniała . Dowodem tego są twoi rodzice . HAHAHHAHAHA - Powiedział i wybuchnął śmiechem , który zmroził by krew w żyłach najbardziej wytrwałym podróżnikom , ale ja byłem tak wściekły , czara się przelała . Pamiętam tylko tyle że się na niego żuciłem . Dalej nic nie pamiętam . Tylko przebłyski . Skoczyłem na niego . Walczyliśmy . Wygrałem , ale byłem jakiś inny ... Przemieniony ... Jeszcze jakiś wybuch , który chyba ja spowodowałem ... A na koniec ocknąłem się w jakimś lesie ...
<Co się działo ?>

wtorek, 19 marca 2013

Od Yoshike

Gdy byłam szczenięciem nic poza bieganina jedzeniem mnie nie interesowało.Gdy pewnej nocy obudził mnie krzyk mojej matki,ojciec krzyczał UCIEKAJ UCIEKAJ. Wyszłam z jamy zobaczyłam ogień zaczęłam się bać... Szukałam rodziców bezskutecznie... Trafiłam do tej watahy,nie wiem jak to się potoczy dalej...

Od Yuki

-Może najpierw zastanówmy się co z nim zrobimy?-zapytał White, spoglądając na dziwnego wilka.
Morigan się zamyśliła, ale ja szybko wymyśliłam bardzo orginalny pomysł:
-Zabijmy go.
-C-co! Yuki, bez przesady!-krzyknęła Morigan.
-W gruncie rzeczy to dobry pomysł. Pozbędziemy się go i po sprawie-powiedział spokojnie Arashi.
-White, pomóż. Nie możemy go zabić!-krzyknęła błagalnie Morigan.
White był trochę rozdarty po między mną, a Arashim. Jednak wybrał naszą opcję.
-Uważam, że to dobry pomysł. Zabijemy go szybko, bez tortur-White dobierał słowa bardzo ostrożnie.
Spojrzeliśmy się wszyscy na tego wilka. Widać, że się bał. Pomyślałam, że może tego nie róbmy, ale Morigan spytała:
-To kto go zabije?
Nie zdążyłam pomyśleć, bo Arashi powiedział:
-Oczywiście, że Yuki, ona to wymyśliła.
Chcąc, nie chcąc, musiałam to zrobić. Rzuciłam mu mordercze spojrzenie i ruszyłam w stronę wilka. Zmieniłam się w smoka i zacisnęłam ogon na jego szyji, dopóki nie umarł. Po tym Morigan odwróciła się z niesmakiem, a chłopaki mi gratulowali.
-To co, szukamy wyjścia?-zapytałam.
Wszyscy się zgodzili i poszliśmy naprzód. Arashi i ja specjalnie skarżyliśmy się, że nas wszysko boli itp. aby wkurzyć Morigan i White'a. Jednak po 2 godzinach wędrówki się znudziliśmy.
-Tam jest jakiś dym w różnych kolorach, chodźmy!-krzyknęła Morigan.
Weszliśmy do dużego pomieszczenia, w którym były przeróżne mikstury. Morigan wąchała wszystko i mówiła co to jest. Sprawdzaliśmy wszystko i uznaliśmy, że nic nie potrzebujemy. Nagle...
-Patrzcie, tu jest wyjście!
Spojrzeliśmy się w tamtą stronę. Faktycznie, było wyjście, ale dosyć lepkie i oślizgłe... -Yuki, Morigan przejdziecie pierwsze?-zapytał któryś z chłopaków.

(Dokończycie kompani?)



Od Harrego, CD historii Safi

Starałem się nie podsłuchiwać, ale niektóre, rzeczy chodź powiedziane cicho się słyszy, gdyż dotyczą ciebie.
- Chyba jesteś w ciąży- oznajmiła Lili do Safi. Zatkało mnie.
- Co!?- zawołałem i podbiegłem do nich.
- Oh.. Harry, tak mi się wydaje- powiedziała. Poskładałem fakty i wydało się to możliwe. Ale to oznaczałoby, że Safi niedługo urodzi.
- Matko, Safi! Kochanie, i ty jeszcze tu jesteś!? Wracamy do watahy, w takim stanie nie możesz tu być!- zawołałem przerażony gdy to zrozumiałem.
- Ale to nie wiadomo jeszcze bo...- zaczęła.
- Ja się z nim zgadzam. To może być dla ciebie i dziecka niebezpieczne- rzekła Lili.
- A nie możesz tego jakoś sprawdzić?- zapytała.
- Czekaj, spróbuje sprawdzić czy wyczuwam taką mini- wilczą aurę- powiedziaął i się skupiła. Po chwili spojrzała na mnie i Safi.- To prawda, musimy wracać.
lej?>

poniedziałek, 18 marca 2013

Od Safi, CD historii Harrego


Tuż po tym, jak Lili zaczęła walczyć z nieznajomym, rzuciłam się na niego. Niestety, w czasie skoku uderzył mnie z całej siły. Upadłam na ziemię. Wilk zniknął przed czym zaśmiał się szyderczo. Poległam. Czułam się, gdyby czas zwolnił. Każda sekunda była dokładna do zorientowania się przeze mnie. Spadłam, przy czym odbyłam się o skaliste podłoże. Obrazy stały się niewyraźne. Słyszałam głośne pukanie mego serca. Ległam w kałuży krwi, lecącej z mojej głowy. Moje oczy poczęły się przymykać. Ukazała się ciemność. Byłam nieprzytomna.
- Safi, Safi! Wszystko w porządku?- otworzyłam oczy. Nade mną stał Harry, trzymając mnie w łapach. Jeszcze nie byłam zupełnie świadoma, ale wstałam szybko i chciałam iść dalej, lecz upadłam.
- Połóż się.- powiedziała Lili, ale nie musiałam, gdyż już leżałam. Wilczyca opatrzyła moją mniej krwawiącą głowę dużymi liśćmi o nietypowym kształcie i ostrym zapachu. Zawyłam z bólu. Uczucie było, gdyby ktoś wypalał mi ranę.
- Co o tym sądzisz?
- Myślę, iż za chwilę się zgoi. Wciąż nie wiem skąd znalazła owe zioła. Ból ustąpił po niedługim czasie.
- Jesteś zbyt delikatna na takie bitwy- spojrzał troskliwie na moje oczy.
- To nie tak było... Rzucił we mnie ostrymi kamieniami. Widzieliście?
- Nie, ale... sądzisz, że miał żywioł ziemi?- zapytała.
- Może... wiecie, ja tylko spowalniam.
- Co ty mówisz?- spytał.
- Tak, zawsze coś mi się stanie...
- Dlatego idziemy z tobą- przytulił mnie.
- Jestem słaba... co ma zrobić...
- To nie prawda, tylko no.. po prostu... masz pecha.- spojrzałam na jego zdanie " z lekkim obrzydzeniem".
- Tia..pecha.- byłam niezadowolona.
- Safi...
- O co chodzi?
- Bo wiesz... ja chyba wiem dlaczego tobie jest.. tak ciężko.
- Wiem, słaba jestem.- przerwałam.
- Delikatna!- zaprzeczył zdenerwowany.
- Harry, czy mogę tylko porozmawiać z Safianną?- uśmiechnął się poszedł nie co dalej.
- Safi, czy ty przypadkiem nie jesteś...
- Co?
- No..
- Wykrztuś to, to chyba ja powinnam wiedzieć, prawda?- pokiwała głową.
- Chyba jesteś w ciąży.
- Co?- zapytał Hazza, który to najwyraźniej usłyszał.
< Harry, dokończysz? >

niedziela, 17 marca 2013

Od Louisa, CD historii Nimfadory

Rika przyprowadziła dzieci Lili. Nagle wpadł mi do głowy pewien pomysł.
- Nimfadoro, a może Arwena zachorowała przez to samo co Claudia i Max? - zapytałem olśniony.
- Ty, Lou, masz rację to możliwe... - zastanawiała się siostra. W tym czasie Rose podeszła do Arweny i próbowała ją leczyć, jednak to na nic.
- Coś jest nie tak- powiedziała Mia- tu nie pomogą nasze moce, musi być jakiś lek, ale bez mamy sobie nie poradzimy...
- Trzeba coś zrobić- powiedziała Luna- Nimfadoro, a co z twoimi dziećmi?
- Są bardzo chore, jeszcze bardziej niż twoja Arwena, Dave się nimi opiekuje, a ja wyszłam z jaskini zastanowić się co można zrobić.
- I wymyśliłaś coś?- zapytałem.
- Nie... trzeba poczekać do powrotu medyków, właściwie zastanawiam się gdzie się wszyscy podziali...

Od Morigan

Nie wiem, ile tak spadaliśmy w ciemnościach, nie potrafiłam określić czasu. Nareszcie nastąpił upragniony moment. O dziwo, nie połamaliśmy się uderzając o twardą, kamienną posadzkę.
- Co się stało? – spytał Arashi
- Na razie zastanawiam się, jak stąd wyjść. Arashi, White, możecie sprawdzić, czy jest stąd jakieś wyjście? Zajmiemy się z Yuki oświetleniem. – powiedziałam, a reszta pokiwała głowami. Yuki sprawiła, że z posadzki wyrosły spore patyki. Podpaliłam je i po chwili komora została rozświetlona nikłym blaskiem pochodni. Dopiero teraz zorientowaliśmy się, jak jest wielka. Niebawem przyszly wilki.
- I co? – spytałam
- Z komory jest tylko jedno wyjście, proponuję się nim udać. – powiedział White. Nie mając innego wyboru, zaczęliśmy iść tunelem.
- Długo jeszcze? – spytała znudzona Yuki po dziesięciu minutach monotonnej wędrówki.
- Nie mam pojęcia – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Wreszcie dotarliśmy do oświetlonej (co nas bardzo zdziwiło) komory. Stał tam wilk, który wyglądał na wpół obłąkanego. Spojrzał na nas dziko.
- Ha! Przyszliście mnie zatrzymać? Nie zatrzymacie zarazy! – powiedział śmiejąc się upiornie.
- Zarazy? To ty wywołałeś chorobę Claudii i Maxa? – spytałam już wściekła
- Zatrułem rośliny. Zwierzęta będą je jeść, i zostaną zarażone. Inne wilki zjedzą roślinożerców i również zachorują, po czym zginą w męczarniach. Nikt nie przeżyje! Nikt! Bo tylko ja znam odtrutkę! – krzyczał
- Zaraz… to jest na to odtrutka? – spytałam zaciekawiona
- Yyy… no…
- Gadaj! Albo ty pierwszy zginiesz w męczarniach
- Phi! Nie boję się was!
- Ale założę się, że boisz się małej pchły, przeżerającej się od wewnątrz. – powiedziałam liżąc sobie łapę.
- Dobra… Macie odtrutkę i idźcie sobie! – krzyknął, po czym zniknął
- Rany, ty to jesteś przekonująca! – powiedział Arashi
- To fajnie, mamy odtrutkę, ale nie mamy jak stąd wyjść…- powiedziałam

<Ciąg dalszy nastąpi>

sobota, 16 marca 2013

Od Nimfadory, CD historii Riki

Luna podeszła bliżej.
- Musicie mi pomóc, Arwena jest chora!- zawołała i pobiegłyśmy w stronę jej jaskini. Jack siedział obok jej dziecka. Widac było, że ma gorączkę.
- To ja poszukam jakiegoś medyka- zawołała Rika i pobiegła.
- Wiesz może co jej jest?- zapytałam.
- Nie mam pojęcia. Poszła na polanę, żeby się pobawić, a potem kiedy wróciła była przeziębiona.- wyjaśniła Luna. Do jaskini wpadła Rika.
- Nie ma Lili, nie ma Arashiego, ani Morigan, przyprowadziłam więc Mię i Rose.
<dokończycie?>

WAŻNE OGŁOSZENIE

PISZCIE OPOWIADANIA, BO WERONIKA(LILI) COŚ KNUJE, ALE NIE CHCE POWIEDZIEĆ CO. CHCE 3 OPOWIADANIA, WIĘC PISZCIE. CZEKAM.

NIMFADORA

Od Riki, CD historii Louisa

-Cześć, co robicie?- spytałam.
-Gadamy- odpowiedział Louis.
-Wiem, że chciałbyś mieć małe ale Yuki nie jest jeszcze gotowa rozmawiałam z nią dzisiaj.
-Widzisz mówiłam Ci, że ona nie jest gotowa-powiedziała Nimfadora.
Nagle zauważyliśmy biegnącą do nas Lunę.
-Co się stało -spytała Yoshike.

(Luna, Nimfadora, Yoshike dokończycie? )

Od Harrego, CD historii Safi.

Postawiłem w końcu Safi na ziemi.
- Zadowolona!?- zaśmiałem się.
- Oczywiście- cmoknęła mnie uroczo w policzek.
- Dobra, koniec tych czułości.- rzekła z uśmiechem Lili. Ruszyliśmy dalej, ale jak już mówiła wcześniej Lilia- ktoś tu był. Usłyszeliśmy warknięcie, a tuż po nim jakiś wilk rzucił się na mnie. Zaczęliśmy walczyć. Lili próbowała użyć jakiejś mocy, ale na nic się to nie zdało.
<Dokończycie?>

Od Louisa

Zaskoczyło nas, że Victoria odeszła. Była zawsze najlepszą przyjaciółką Yuki. Szedłem sobie polaną, gdy wpadłem na Nimfadorę.
- Cześć- zawołałem z uśmiechem.
- Cześć, Lou, co u Ciebie?- zapytała.
- Wszystko ok, ale Yuki daalej nie chce mieć szczeniaków- odparłem ze smutkiem, a ona poklepała mnie po łbie.
- Nie martw się, ona po prostu jeszcze nie jest gotowa.
Rozmowę przerwały nam dwie wilczyce: Rika i Yoshike.
<Rika, Yoshike dokończycie?

środa, 13 marca 2013

Od Morigan

- A jemu co się stało? – spytała Yuki
- Nie wiem, może po prostu martwi się o wilczątka. Zobaczę, co się tam dzieje
- Pójdę z Tobą – zaproponowała i poszłyśmy do Maxa i Claudii. W jaskini działo się kilka rzeczy: Rose i Mia kłóciły się, Claudia i Max leżeli, Arashi nie wyglądał na pewnego siebie, a reszty nie było.
- Cześć. Co się stało? – spytałam wchodząc
- Nie wiem, próbowałem z Mią i Rose wszystkiego, ale nic nie działa. – powiedział zdenerwowany Arashi.
- Aha. Czy jedliście jakieś… dziwne rzeczy? – spytałam zwracając się do chorych.
- No… tylko te grzyby kolo takiego Kręgu… - powiedział Max
- Jakiego Kręgu?
- No, były tam takie głazy i grzybki…
- Dobra, będzie trzeba pójść w to… miejsce i zebrać te same grzyby, by zrobić z nich antidotum…
- Idę z Tobą! – przerwała mi Yuki
- W tej kwestii niewiele mam chyba do powiedzenia – powiedziałam z uśmiechem
- Morigan… mogę iść z wami? – spytał nieśmiało Arashi.
- Pewnie, chodź - powiedziałam. Ruszyliśmy więc. Niedługo całą czwórką (po drodze dołączył White) dotarliśmy do Kręgu Dwunastu Głazów. Nie lubiłam tego miejsca. Było zbyt… nieznane.
- To co, zbieramy grzyby i spadamy? - spytała Yuki
- Coś w tym rodzaju – powiedziałam i ruszyłam w stronę grzybów. Nagle coś zatrzymało mnie. Przeczucie. Zaczęłam rozglądać się nerwowo po polanie.
- Co się stało? – spytał White
- Ja… - urwałam, bo pod nami rozstąpiła się ziemia. Zaczęliśmy spadać. Nad nami zamknęła się szczelina i świat spowił mrok…
<Ciąg dalszy nastąpi>

wtorek, 12 marca 2013

Od Yuki

-Hej Morigan!-krzyknęłam.-Czemu jesteś mokra?
Nie czekając na wyjaśnienia, zrobiłam huragan. Coś tam krzyczała, ale nie było słychać. Gdy skończyłam, usłyszałam:
-Przegięłaś!
-Ja tylko chciałam pomóc-odpowiedziałam z miną niewinniątka.
-Złapię Cię!-krzyknęła Morigan, ale nie była zła.
-Tylko spróbuj!-zaśmiałam się. Zaczęłyśmy się gonić, gdy zatrzymał nas Dave.
-Może trochę ciszej? Claudia i Max są przeziębieni i mają gorączkę.
Morigan powiedziała, że w takim razie musi do nich pójść.
-Spokojnie, przecież pewnie zajmują się nimi Rose i Mia, prawda?-spojrzałam się na Dave'a. Był trochę zakłopotany, bo usłyszał za sobą piski i krzyki Rose i Mii.
-Hej wujku! Czemu nie jesteś z Claudią i Maxem?
Dave był wyraźnie zdenerwowany. Szybko się pożegnał i poszedł.

(Co się dalej działo, Morigan?)



Od White'a

Następnego dnia, po świetnej zabawie w czasie pory śniadaniowej spotkałem Morigan.
- Cześć.
- Hej kolego. Co tam porabiasz?
- Zamierzam coś upolować. Chcesz się dołączyć?
- Jasne, zresztą nic nie jadłam jeszcze.
Polowanie dobrze poszło. By nie popsuć zabawy, nie używaliśmy naszych mocy. Upolowane zwierzę okazało się prawdziwym rarytasem, gdy wilczyca do smaku nieco podpaliła go.
- To się nazywa upieczony jeleń.- zaśmialiśmy się.- Wiesz, wczoraj wydawało mi się jakby ktoś był w krzakach, byłeś to ty?
- Nie, byłem już w jaskini.
- Chyba się najadłem.
- Więc się poczęstuję- przyszedł do nas Arashi.
- Jedz, jedz. Takiego czegoś jeszcze nie jadłeś! Niebo w gębie- rzekłem leżąc pod drzewem masując sobie pełny brzuch. Zrobili oni to samo.
- Ale się mnie chce pić.- powiedziała złotooka.- popatrzyłem na Arashiego i dałem mu znak mrugnięcie oczkiem. Zrozumiał. Wzięliśmy razem Morigan.
- He he, chłopcy! Heh, przestańcie.
- Tak jest Pani.- i wrzuciliśmy ją do wody, tak jak Victoria i Yuki Louisa.
- No wie cie co?- zaśmiała się.
- My tylko słuchamy poleceń, o Pani.- uśmiechnąłem się.
- Hmm.. to może być niezła zabawa.- szepnęła, co ja usłyszałem.- Rozkazuję wam mnie wyciągnąć.- posłuchaliśmy.- Teraz, muszę być sucha. Proszę, Arashi nie używaj mocy wiatru.- zachowywała się jak dama.- Moi poddani, macie na mnie dmuchać, rozumie się zjedźcie wpierw listek mięty, bym nie śmierdziała.- uśmiechnęła się szyderczo.
Minęła godzina.
- No dalej, jestem jeszcze mokra.- nasze policzka były czerwone z owego dmuchania. Nie mieliśmy sił. Po chwili wyczerpany spadłem na ziemię z wysuniętym jęzorem.
- Nie obijać się tak!- lekko zdenerwowany zepchnąłem " hrabinę" do jeziorka. Wskoczyłem tam też z czarnym wilkiem. Chlapaliśmy ją. Zanurkowałem do wody, chciałem ją obejść od tyłu. Gdy wyskoczyłem, niestety się obróciła i... przypadkowo się pocałowaliśmy, był to mały cmok.
- Ojej, jjja...- zaczerwieniłem się- Prz..przepraszam...
- No em, heh to tylko był wypadek nic się nie stało. Nie zrobiłeś tego celowo.
- Wyjdźmy już, zrobiło się chłodno w wodzie.- zaproponował. Wyszliśmy.
- Wiecie, muszę iść. Mam ważną sprawę do zrobienia.
- Ja też, z jednej strony w jaskini trochę się zapadły kamienie i muszę je wyciągnąć.- Wszyscy się rozeszliśmy.
- Zakochany?- zapytał z głupim uśmieszkiem Louis, którego spotkałem
- Co ty opowiadasz?
- Widziałem to.- szturchał mnie.
- Przestań, jesteśmy przyjaciółmi.
- Safi i Harry też tak mówili...
- Dość! Ja na pewno i tak nie jestem w typie Morigan. Nie miałbym szans! Po za tym...
- Po za tym, co?- przerwał.- Podoba ci się?.
- Jest po prostu super wilczycą, ładna też jest, ale nie chodzi o zakochanie się cz jakieś zauroczenie. Po prostu lubię ją. Więc nikomu nie plotkuj, że niby się w niej zakochałem.
- Spokojnie. Rozumiem, przekonałeś mnie.
- Mam nadzieję. Tylko mam obawy co sobie ona o mnie pomyślała.
- Dlaczego?
- Chcę byśmy się traktowali jak przyjaciele.

Od Victorii

Musiałam odejść. Gdy Rika zapytała się gdzie idę, powiedziałam jej prawdę.
-Czemu odchodzisz? Coś się stało?
-Nie, po prostu tutaj nie znajdę mojego jedynego... Rozumiesz, chłopaka.-uśmiechnęłam się do niej, aby nie myślała, że się martwię. Owszem martwiłam się, że opuszczam przyjaciół, ale kto nie lubi ryzyka? Co się stanie, zobaczymy. Widziałam, że ma łzy w oczach. Próbowała mnie przekonać, ale mnie to nie obchodziło. Poprosiłam ją, o to, aby wytłumaczyła wszystko innym wilkom. I żeby powiedziała, aby mnie nie szukali. Dam radę. Znajdę swoje miejsce na świecie.

Od Yuki, CD historii Louisa


-Louis, znasz odpowiedź-powiedziałam lekko poirytowana. Znowu się o to zapytał. Czy on nie może mi dać spokoju?
-Yuki, ale to dla mnie dużo znaczy. Proszę.-odpowiedział. Zastanowiłam się. Niby mogłabym, ale nie chcę.
-Nie, po prostu nie. Zrozum.
Spojrzał się na mnie z nadzieją w oczach, że jednak zmienię zdanie. Ja jednak patrzyłam się na niego stanowczo. Zrozumiał.
-To co, wracamy do jaskini?-zapytałam.
-Ok-odpowiedział, po czym się uśmiechnął.
Gdy byliśmy już w jaskini, zauważyliśmy, że Vicky nie było. Przy jej legowisku siedziała Rika i płakała.
-Co się stało?-zapytał Louis.
Rika podniosła wzrok. Spojrzała się na nas szklanymi oczami.
-Vicky poszła. Próbowałam ją powstrzymać, ale uznałam, że to jej życie.
Byłam zdezorientowana. Victoria odeszła? Miała tu przyjaciół, znajomych. Teraz odchodzi w nieznane...

Od Louisa

Dziewczyny wrzuciły mnie do wody, ale wcale nie byłem na nie zły. Świetnie się razem bawiliśmy.
- Yuki, pójdziemy się przejść?- zapytałem.
- Jasne.- odpowiedziała i ruszyliśmy w stronę lasu.
- Kocham Cię- wyszeptałem jej do ucha, a ona się uśmiechnęła.
- Ja Ciebie też- pocałowaliśmy się. Chciałem się spytać czy nadal nie chce szczeniaków, ale na pewno by się tylko zdenerwowała. To nie dawało mi spokoju, chciałbym zostawić po sobie potomka, poza tym dzieci są takie słodkie.
- Yuki, bo ja, ten... nadal nie chcesz mieć szczeniaków?- zapytałem nieśmiało.
<Yuki, co odpowiedziałaś?>

poniedziałek, 11 marca 2013

Od Morigan, CD historii White'a


- Mnie pasuje… - powiedziałam z uśmiechem
- Fajnie! – ucieszył się White. Niestety musieliśmy już iść, było bardzo późno. Samce poszły do jaskiń, a ja jeszcze zostałam nad jeziorem. Postanowiłam poćwiczyć moje moce. Skupiłam się i zaczęłam się przemieniać… w innych członków watahy. „ No, to teraz będzie ciekawie”
– pomyślałam. Zmieniłam się w siebie. Napiłam się wody, skakałam z wodospadu, ale nudno było skakać samej. Miałam już iść, gdy zza krzaków wyłonil się jakiś wilk i powiedział:

<Kto to był i co powiedział?>


niedziela, 10 marca 2013

Od White'a, CD histori Morigan


Gdy z Arashi'm mieliśmy podskoczyć do gardeł, przeszkodziła nam w tym Morigan. Wyrozumiała wilczyca dała nam do zrozumienia, jaką głupotę popełniamy. Okazało się, że wcale nie jest taki zły. Mogę nawet powiedzieć, iż to całkiem fajny kolega. ,, Było minęło" pomyśleliśmy. Wraz z nią zaczęliśmy się wspaniale bawić w wodzie. Chlapaliśmy się, śmialiśmy. Najlepsze było to, że znów się uśmiechałem. Arashi też.
- No, w końcu daliście sobie z tam tym spokój- teoretycznie powiedziała to do siebie, po cichu.
- Wiecie co, lubię was- uśmiechnąłem się. Odwzajemnili ten gest. Nagle do wody coś plusnęło, coś dużego.
- Louis!- krzyknęła.
- Co, gdzie... gdzie ja...- uświadomiliśmy sobie, patrząc w górę gdzie była Victoria i jej koleżanka Yuki, że to one go zepchnęły budząc go z transu. Gdy doszedł do siebie, zrobił im to samo. Wszyscy się śmiali. Mnie nie zauważyli. Stałem dużo dalej od wodospadu.
- Cześć Vicki !
- O, hej kolego!
- Ej, mam świetny pomysł!- krzyknąłem.
- Jaki?- zapytali wszyscy.- Wyjdźcie z wody.
- Dobra!- odpowiedzieli chórem. W mig wodospad zmienił się w taflę lodu.- A teraz...- wspiąłem się na niego.- Chodźcie!- podekscytowani posłuchali mnie. Zepchnąłem Morigan, która zjechała jakby na ślizgawce.
- Juuuuhuuu! Ale super!- taka była zabawa. Było już ponad po północy. Później wszyscy się już rozeszli. Tylko Arashi, Morigan i ja byliśmy w komplecie.
- Co to była za zabawa!- nie miała dość, niestety naprawdę trzeba było już wracać.
- He he tak. Hej, sądzę, że pasujemy na małą paczkę, co wy na to?
- My we trzech?- zapytała.
- Tak.
- Więc...- nie dokończył wilk.
- Myślę, że...
< Morigan, co odpowiedziałaś?>

Od Victorii

W nocy usłyszałam hałas. Zdziwiona, obudziłam jeszcze Yuki.
-Co mnie budzisz?
-Wstawaj, słyszysz ten dźwięk?
-No słyszę.
-Idziemy.
Yuki i ja byłyśmy zaspane, ale szłyśmy za głosem. Zobaczyłyśmy, jak White się kłóci z Arashim. Dogryzali sobie niemiłosiernie, ale nie chciałyśmy im przeszkadzać, więc wróciłyśmy do jaskini. Yuki od razu zasnęła, a ja wsłuchiwałam się w słowa, które (jak miałam nadzieję) nie słyszały szczeniaki.
Jeszcze w nocy, kiedy Louis spał, pociągnęłyśmy go za sobą do wodospadu i wrzuciłyśmy go do wody. Krzyknął strasznie głośno, ale nie był na nas zły. Zaraz potem wyszedł i wrzucił nas obie, po czym Yuki utworzyła huragan i się wysuszyliśmy. Gdzieś w oddali usłyszałam głos White'a, który mówił...

(co powiedziałeś?)

Od Morigan

Powoli rozejrzałam się po szałasie. Była noc, Tibi i Shadow spali. Po cichu wyszłam z szałasu i skierowałam się w stronę jaskini. Arashiego nie było. Ściągnęłam z półki porcję antidotum i pospiesznie wypiłam. Odstawiłam pustą buteleczkę i wyszłam z jaskini nie czyniąc żadnego hałasu. Rozejrzałam się dookoła siebie. Nikogo. Zaczęłam biec w stronę jeziorka. Przystanęłam i znów się rozejrzałam. Nie było widać pogoni. Dopiero teraz się odprężyłam i wreszcie dotarłam do jeziorka. Położyłam się na moim ulubionym głazie i zapatrzyłam się w wodę. Była szmaragdowa. Nie wiem ile tak siedziałam, ale nagle zza drzew wyłonił się White. Rozmawialiśmy. Opowiedzieliśmy swoje historie. Ogólnie było miło. Wtem zza wodospadu wyłonił się Arashi.
- Co jest… - zaczęłam, ale urwałam, widząc miny tamtych. Pomyślałam, że z tego nie wyniknie nic dobrego.
- Mogę się przyłączyć? – spytał
- Jeśli musisz…. – odpowiedział White.
- O co Ci chodzi? Przecież nic Ci nie zrobiłem! – powiedział Arashi wyraźnie zdenerwowany
- Nie miałbyś nawet szans – prychnął White
- Chcesz się przekonać?
- Chcę – odpowiedział i ustawili się naprzeciwko siebie. Nie wytrzymałam.
- CO WY ROBICIE JELENIE?! - ryknęłam
- Nie widać? – spytali równocześnie i obrzucili siebie gniewnymi spojrzeniami.
- Jak tak bardzo chcecie się bić, walczcie za mną – powiedziałam
- CO?!
- Dokładnie to, co usłyszeliście. No, dalej – zachęcałam. Wymienili spojrzenia – Więc jeśli jeszcze raz zobaczę, jeden do drugiego coś ma, to pożałujecie. Będziecie już grzeczni?
- Tak… - odpowiedzieli posłusznie. Reszta nocy przeszła nam całkiem miło, wilki już sobie nie dogryzały. Pływaliśmy, biegaliśmy, skakaliśmy do wody. „Może oni zostaną przyjaciółmi?” – pomyślałam. W pewnym momencie White powiedział:

<Kolego White, co powiedziałeś? =D)

Od White'a


Dzień minął zwyczajnie, jak wczoraj. Gdy księżyc wszedł na niebo, znów wybrałem się nad jezioro. Polubiłem to miejsce. Jak się okazało, była tam, odpoczywając na skałce, ciemna wilczyca. Nie miałem ulubionego miejsca więc zacząłem coś tworzyć...
- Hę, co ty robisz?- zapytała. Po chwili z lodu powstało fantastyczne legowisko. Sople lodu ozdabiały boki.
- Co ty, tworzyć sztukę w przyszłości chcesz?
- Raczej odpada, ale trzeba umieć wykorzystać to, co się ma.
- W końcu coś mądrego powiedziałeś. Cytaty lubisz?
- Lubisz dużo pytać?- zapytałem z lekką ironią.
- Czemu nie.- odpowiedziała tym samym tonem.- A pro po tego, ja też umiem władać lodem, moje żywioły się przemieniają.
- Nieźle, lecz czy potrafisz coś jakby "wyczarować" ?
- Chcesz się pochwalić?
- Nie. Tylko pytam.
- Więc w jakim sensie?
- To nie ma celu.
- Uparty jesteś.- uśmiechnęła się. Chcesz porozmawiać? Bo zapewne tak.
- Faktycznie, nigdy nie miałem okazji do kogo się odezwać.
- Jak to?- zdziwiła się, więc opowiedziałem moją historię.
- To straszne, Arashi też miał ciężko, a tak w ogóle to widzę, że się nie lubicie. Pierwsze spotkanie... a przecież z charakteru jesteście bardzo podobni.
- Może właśnie dlatego.
- Nie rozumiem.
- Nie? Wydawało mi się, że jesteś sprytna, aż za bardzo.- zaśmiała się.
- Bo taka jestem. Skoro tyle zgadujesz to opowiedz coś o mnie, jestem ciekawa.
- No cóż...- chwilę się zastanowiłem- Jesteś nie co tajemnicza, często pewna siebie, odważna, ciekawska na dobre oczywiście bez obrazy,szlachetna, zwinna, szybka. Tyle na razie odgadnąłem. No i oczywiście inteligenta.
- Co za komplementy, heh. Brawo. Część z nich odgadnąłeś, jeszcze musisz wiedzieć, że " nie dam sobie w kaszę dmuchać", nie znoszę porażek. Jestem również silna, impulsywna. Jeśli chodzi o ciebie to nie zbyt się cieszysz, oczywiście nie bądź zły, to chodzi o przeszłość. Rozumiem to. Mnie wygnano kiedyś z watahy z powodu silnego zranienia jednego z wilków, obraził moją młodszą siostrę. Mimo to jestem dumna.
- Honor jest ważny.
- Tak.- odparła.
< Morigan, dokończysz? >



Od Arashiego

Po tym jak Morigan poszła do szałasu ja poleciałem w swoje ulubione miejsce . Była nim jaskinia za wodospadem . W środku niej było dość jasno i sporo miejsca . Było tam coś na wzór małej łąki . Ukryty pod ścianą było małe jeziorko , a obok niego drzewo i kamień . Jak zawsze usiadłem na kamień i pogrążyłem się w rozmyślaniach . Byłem przygnębiony jeszcze bardziej niż wcześniej . " Czy mi się wydaje , czy ja coś zrobiłem temu White'owi ? Raz go spotkałem i już patrzy na mnie jak na wroga. Widać to było w jego oczach .Nienawiść ? Ale za co ? Ja mu nic nie zrobiłem . Ledwo wiem , że nazywa się White , a on już mnie nienawidzi ." Postanowiłem noc spędzić tutaj . "I tak nikt się nie będzie martwić , że nie ma mnie w jaskni . Może Morigan - przecież mieszka tuż obok zauważy , ale cóż  nikomu innemu to nie będzie pewnie robić żadnej różnicy ." Przypomniała mi się mama . Zawsze kiedy nie mogłem spać opowiadała mi jakąś historię lub śpiewała , a tata kiedy miałem zły humor pozwalał mi pójść z nim na polowanie chociaż wtedy prawie zawsze płoszyłem wszystkie zwierzęta .Tak zanimi tęsknie . Nie ma dnia czy nocy żebym o nich nie myślał .Położyłem się spać , alre długo nie mogłem zasnąć , a kiedy to się stało śnił mi się w kółko moment kiedy zobaczyłem rodziców martwych i uświadamiałem sobie , że to moja wina ...

Od Safi

- Błędne Skałki- powtórzył Harry.
- Hej, słyszeliście to?- zapytałam, bowiem usłyszałam, jakby bieg pośród skał.
- Tak, ktoś tu jest- szepnęła Lili.
- Sprawdźmy to- powiedziałam i ruszyłam, jednak Hazza mnie zatrzymał.
- Czekaj, nie wiemy co to.
- Dlatego idę.
- Najpierw ja. Jestem szybki, więc w pośpiechu sprawdzę. Nikt mnie nie raczy zobaczyć.- ustąpiłam mu miejsca.
- Wolę go nie spuszczać z oka.
- Nie martw się, będzie dobrze- pocieszyła mnie.
- Ach ci faceci.
- Powiedz, jesteście razem. Prawda?
- Tak, mam nadzieję, że i on tak myśli.
- Więc zmieniasz status?- uśmiechnęła się.
- Jaki status?
- Związku. Z singla na partnerkę Harry'ego.
- Heh, chyba tak. A jak ty tam z Alex'em?
- Na razie dobrze. Jak zostaliście parą?
- Cóż, romantyczny wieczór zawdzięczam dzięki święcie zakochanych, hehe.- opowiedziałam jej jak to było.
- Jak miło. To był romantyczny wieczór!
- Tak- zaśmiałyśmy się.
- A, Safi...
- Tak?
- Mogę o coś spytać?
- Jasne, o co chodzi.
- Co do naszych wilczych (babskich) spraw, to wy...
- Co?
- Wy to... no wiesz co...
- Heh, szczerze to tak.
- W wasz pierwszy dzień?- pokiwałam głową.- Jesteś szalona!- śmiałyśmy się
- Tylko jest problem, nie wiedziałam, że będzie taka wędrówka. Więc co jak zacznie we mnie żyć nowe życie?
- Nie wiadomo, czy będzie, mam nadzieję, że jeśli tak będzie to Harry będzie szczęśliwy.
- Moment no...
- Co?
- Gdzie on jest? długo go nie ma.- zaczęłam się martwić.- Jeśli coś mu się stanie to nigdy tego nie wybaczę sobie!
- Spokojnie, wszystko jest w porządku.
- Muszę po niego iść!
- Stój!- potknęłam się o kamień. Wtedy pojawił się i szybko chwycił mnie przed upadkiem.
- Ukochany...- uśmiechnęłam się. Jednak po chwili otrząsnęłam się z "miłosnego transu" i zrobiłam mu wyrzuty.
- Gdzieś ty był? Miałeś być chwilę!
- Nie było mnie cztery...
- O nie, mój drogi panie! Tak czynić nie należy!
- Ale, ale...
- Ale co?!- pocałował mnie. Najpierw było dobrze później jednak...
- Opanuj się! Co ty sobie myślisz!
- Stracimy czas- szepnął do Lili uśmiechając się. Dalej krzyczałam jak nakręcona. " Przewiesił" mnie na plecach, teoretycznie na szyi i szedł ze mną dalej, obok go szła moja przyrodnia siostra.
- Puszczaj mnie ty wandalu! Lili! powiedz mu coś! Niech mnie puści! Ja cię zaraz skopię łotrze! Rozumiesz?!- tak ciągła się owa przygoda w Błędnych Skałkach. Przestałam krzyczeć, gdy zobaczyłam, iż jakiś cień przechodził. Byliśmy w środku.
- Chyba coś lub ktoś tu jest a pro po tego...
- A pro po tego jesteś już cicho, heh- oburzyłam się.
- Na czym to ja stanęłam, aha. Puszczaj mnie!!!
- Dobra, no już.
- W końcu!- biała wilczyca się zaśmiała.
< Harry, Lili co dalej? >



Od Morigan CD Historii Yuki


- Masz jakieś doświadczenie ze skrzydlatymi królikami?- spytałam Arashiego.
- Nie – odpowiedział. Wtedy do jaskini wszedł drugi skrzydlaty królik. Czarny.
- Kto to jest? – spytał się mnie Arashi
- Chyba Shadow… Nie wiedziałam, że może zmieniać wygląd. – odpowiedziałam. Tibi i Shadow zaczęli się bawić.
- Idziesz na spacer? – zaproponował
- Pewnie. Ej, Tibi, Shadow! Chodźcie! – krzyknęłam i poszliśmy do Wodnego Drzewa. Króliczki zaczęły się gonić, aż Shadow uderzyła w drzewo. Zaczęłam się głośno śmiać, Arashi się uśmiechnął. Na moje nieszczęście cofnęłam się krok do tyłu i… Jak kiedyś Yuki wpadłam do dziury z magicznymi kaktusami.
- Auuuu!!!! – zawyłam – Powinni zasypać tą dziurę!
- Szybko, chodź, zanim trucizna zacznie działać – powiedział i zaczęliśmy biec w stronę jaskini. Po drodze zaczęłam się chwiać i kilka razy uderzyłam głową w drzewa. Wreszcie dotarliśmy, ja ledwo przytomna, a Arashi zaczął przygotowywać antidotum. Podał mi je, i od raz poczułam się lepiej.
- Dziękuję – powiedziałam z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy – odpowiedział – Powinnaś teraz leżeć
- Ja? Leżeć? Dwudziestu minut nie usiedzę! No, chyba że zasnę – powiedziałam z uśmiechem, ale widząc jego minę posłusznie poczłapałam do szałasu.
- Do zobaczenia – powiedziałam i poszłam do szałasu. Natychmiast zasnęłam.

Od Yuki

-Phi!-powiedziałam w stronę Alexa i Nimfadory-Moja wersja była lepsza!
Alex i Nimfadora spojrzeli się na siebie z rozbawieniem. Jednak widziałam w ich oczach zdziwienie, gdy usłyszeli:
-Yuki lepiej opowiada!-to maluchy krzyczały mnóstwo takich haseł.
Mi się samej chciało śmiać, ale się powstrzymałam. Dave mnie poczochrał, na co ja zawarczałam do niego. Czy on nie zrozumie, że mam już ponad rok, a nie kilka miesięcy? Wróciłam do Riki, która siedziała na podłodze i zabawiała Tibiego i Mimi. Zawołałam Tibiego do siebie i poszliśmy do Morigan.
-Cześć Morigan!-zawołałam na progu. Po chwili zauważyłam, że w jej jaskini jest ktoś jeszcze. To był Arashi.
-Cześć nowy wilku, który przybył do naszej watahy! Jak się miewasz?
Arashi wyczuł, że musi odpowiedzieć w tym stylu.
-Moja dusza się cieszy na spotkanie z tobą, droga Yuki! Co ciebie sprowadza?
Morigan spojrzała na nas nie rozumiejąc. Zrozumiałam, że czas "unormalnić" moją mowę.
-Arashi i Morigan, czy zajmiecie się Tibim przez dwa dni? Musi was poznać.-Nie tłumacząc nic więcej, wyszłam.

(Arashi, Morigan, jak było z Tibim?)

sobota, 9 marca 2013

Od Nimfadory, CD historii Alexa

No więc- zaczęłam- Na dole było gorzej. Najpierw rzucili się na nas, a dokładniej na mnie, ale Dave i Jack zaczęli mi pomagać. Nadbiegało coraz więcej wilków, ale na szczęście Neneke nam pomogła. Jakiś debil złamał mi łapę, ale Arashi szybko sobie z tym poradził. Wszystko szło w miarę dobrze. Potem doszło do starcia z Azogiem. Ruszyłam na niego, a do mnie dołączył Alex, Dave i Victoria i nawet sama nie wiem jak, pokonałyśmy go. Wysłałam też telepatycznie wiadomość do Lili : ,,Skończyła się wojna, poszło nam nawet ok, nie martw się" na co ona odpowiedziała ,,Wybacz, że mnie tam nie ma, ale to ważne, cieszę się z wygranej!"
- A nie mówiła gdzie jest?- zapytała Mia.
- Nie niestety nie, ale jak chcesz to może potem jej spytam?
<dokończycie?>

Od Alexa, CD historii Yuki

Od Alexa CD Historii Yuki
- Wymyśliłaś bardzo ciekawą wersję , ale cóż ... ona się sporo różni od prawdziwej .- Powiedziałem .
- Tak? - Zapytała złośliwie . - To może nam opowiesz co się stało ?
- Hmmm...- Zacząłem się zastanawiać .
- Opowiadaj tato . - Ponagliła mnie Rose .
- Dobrze . - Zacząłem . - To było tak . W końcu Yuki pozwolono wejść do walki , bo nie szło nam zbyt dobrze . Cóż nasze siły  lotnicze były bardzo osłabione . Nimfadora walczyła na dole , Lilia i Safi gdzieś zniknęły , Harry wyparował ... a  więc zostaliśmy tylko ja , Luna i Louis . A więc Yuki dołączyła do nas . Walczyła ramię , w ramię z Louisem . Wcześniej omówiliśmy taktykę , której Yuki nie znała , a więc ona po prostu leciała z Louisem  . Ja poleciałem środkiem , a Luna po drugiej stronie . Wszystko idealnie wszyszło . Otoczyliśmy ich i zyskaliśmy przewagę . - Yuki zrobiła obrażoną minę . - Możliwe ,że w historii Yuki jest trochę prawdy , ale nie wszystko . Może teraz Nimfadora opowie co się działo na dole ? - Zaproponowałem .
< Nimfadora , co dalej ?>

Od Yuki, CD historii Morigan

Na początku patrole lotne wyruszyły.-opowiadałam szczeniakom- Szczerze się zastanawiałam, że mnie tam nie wpuszczono, bo przecież zamieniam się w smoka. Niezbyt im szło, więc ja (mimo zakazu Dave'a) dołączyłam do nich. Druga wataha była bardzo szybka, ale my mieliśmy lepsze moce. Wszyscy wiedzą, że moce są ważniejsze niż siła. Na przykład, kiedy ja wygrałam w Davem... No dobra, ale to ja opowiadam i mówię co chcę. Do rzeczy. Nasze dolne siły bardzo dobrze sobie radziły, choć miały nieco gorszą sytuację od nas. Alex cały czas na początku kazał mi wracać na dół, ale co ja zrobię, że go "nie słyszałam". Dalej bitwa potoczyła się mniej dyrastycznie, bo szło nam coraz lepiej. Jednak po pewnym czasie poczułam, że coś mnie osłabia. Spadłam i wylądowałam na Louisie. Potem się pocałowaliśmy...
-Yuki, to chyba nie tak było...-usłyszałam za sobą głos Alexa.

(Alex, dokończysz?)

Od Morigan

Z krzaków wyłonili się Larry i Lisa. Minęli nas nie przerywając rozmowy. Uśmiechnęłam się, jednak Arashi nadal pozostał smutny.
- Nie powinieneś obwiniać się o śmierć Twoich rodziców. – powiedziałam
- Lilia też mi to mówiła.
- I dobrze! Nie możesz do końca życia pozostać nieszczęśliwy. Nie cofniesz czasu. Wiele wilków w tej watasze straciło wiele, jeśli nie wszystko. Jednak wszyscy żyją dalej. Nie możesz się poddać. – powiedziałam patrząc mu w oczy. Zauważyłam, że są niemal takie same jak moje.
- Dlaczego przejmujesz się cudzymi troskami? – spytał
- Ponieważ kiedyś ja też miałam ich pod dostatkiem – powiedziałam ze smutnym uśmiechem. Arashi w zamyśleniu pokiwał głową. Wtedy przybiegł Louis.
- Arashi, Morigan! Walka się zaczyna! – krzyknął podekscytowany.
- Mam nadzieję że jeszcze się spotkamy – powiedziałam do nich obojga, a oni odlecieli. Odprowadziłam Arashiego tęsknym wzrokiem. Pobiegłam w stronę miejsca, gdzie miałam czekać ze szczeniakami. Była to malutka polanka, wokół której Yuki i Claudia utworzyły swoimi mocami tak splątany gąszcz roślin, że można się było tam dostać tylko jednym, starannie ukrytym wejściem. Po 15 minutach Rose spytała:
- Mogę iść się napić?
- Acha, a przy okazji zupełnie przypadkiem pójdziesz na pole bitwy?
- Yyy…. Ale mnie naprawdę chce się pić – odpowiedziała zmieszana
- Więc wykop dziurę – poleciłam
- Co?
- Wykop dziurę – powtórzyłam. Rose posłuchała i przede mną powstała spora dziura.
- Max, możesz wypełnić to zagłębienie śniegiem? – spytałam
- Spróbuję –powiedział i po chwili dziura została wypełniona po brzegi. Zamieniłam się w smoka i zionęłam ogniem, śnieg się roztopił.
- Proszę, tylko pij szybko zanim wsiąknie – powiedziałam z uśmiechem. Rose wypiła wszystko. Okazało się, że reszta szczeniaków też chce pić, i powtarzaliśmy tę czynność tak długo, aż wszyscy zaspokoili pragnienie.
- To będzie ciężki dzień… - wyszeptałam do siebie.

Po dwóch godzinach przyszła zmęczona Nimfadora z radosnym uśmiechem na twarzy.
- Wygraliśmy! – oznajmiła, a jej szczeniaki rzuciły się na nią.
- Hurra!!! – krzyknęliśmy wszyscy.Za Nimfadorą weszła Neneke.
- Neneke! Nic Ci nie jest? – spytałam zmartwiona. Pokręciła głową.
- Jestem tylko zmęczona. Azog nie żyje, bitwa wygrana. Tata i mama znów są Alfami, wszystko wraca do normy. – powiedziała z uśmiechem.
- Mamo, mamo, opowiesz nam co się tam działo? Prosimy! – powiedziały wilczątka.
- Uff, zaczęło się od tego, że kiepsko nam szło… - zaczęła Nimfadora…

<Kto opowie nam co się tam działo?>



piątek, 8 marca 2013

Od Arashiego, CD historii Morigan

- Co u Ciebie ? - Zapytała Morigan .
- Nic . - Wzruszyłem ramionami .
- Czyli ? - Dociekała .
- Lepiej niż zwykle gorzej niż u innych . - Powiedziałem z martwym wyrazem twarzy .
- Ok ... Może się przejdziemy ? - Zaproponowała .
- No dobrze ... - Odpowiedziałem . W sumie nie mam nic do roboty .
- Może powiesz coś o sobie ? - Zapytała .
- Straciłem rodziców . Nie znałem nawet watahy , do której należałem . Co ja mam o sobie opowiadać ? - Zapytałem z gorzkim uśmiechem .
- Hmmm. Nie martw się . - powiedziała , a po chwili opowiedziała mi swoją historię .
- Wiesz co ? - Zapytałem .
- Co ?
- Zanim dołączyłem do tej watahy ie opowiedziałem nikomu mojej historii , ale ty będziesz już trzecią osobą , której to powiem ...
- Ok ... - Powiedziała trochę zawiedziona .
- Ciekawie się złożyło ,że moja ulubiona liczba to 3 . - powiedziałem starając się ją pocieszyć . Cóż nie jestem w tym dobry . Sam siebie nie potrafię pocieszyć . Po chwili opowiedziałem Morigan swoją historię , właśnie dochodziliśmy do wodospadu . Nagle z coś się poruszyło w krzakach ...
< Co tam było ?Lub kto tam był ?>

Od Nimfadory

Czułam, że zaraz się zacznie- wojna. Zwołałam wszystkich na łąkę. Stałam z Dave'm i Alexem (Lili nigdzie nie było) Najpierw pojawił się Louis, Yuki, Victoria oraz Rika. A po chwili wszyscy się zgromadzili.
- Słuchajcie- zaczęłam, a wszyscy skupili na mnie swój wzrok.- Zbliża się wojna. Postanowiłam, razem z alfami, że Yuki i Victoria mogą iść z nami, ponieważ Safi i Harry gdzieś przepadli. Lili również nie ma, ale jestem przekonana, że miała jakiś ważny powód. No i postanowiłam stworzyć jakieś wojska.
- Jea, DO BOJU!- zawył Louis, po czym się zarumienił.
- To tak: Louis, Yoshike i Arashi atakują z powietrza, a Alex nimi dowodzi. Pozostali atak z ziemi, ja i Dave nimi dowodzimy- powiedziałam.
Nagle zauważyłam, że Alex jakby miał wizję, wyczułam to w jego aurze.
- Alex! wszystko ok?- zapytałam podchodząc do niego.
- Nimfadora...- powiedział jakby przez sen- oni nadchodzą, szybciej!
<dokończy ktoś?>

Od Morigan

Wkurzanie innych jest cudowne! I zgrywanie wielkiej damy też - powiedziałam do siebie po spotkaniu z White’m.
- Co? – spytał głos za moimi plecami. To była Victoria.
- A, nic, do siebie mówię. Co u Ciebie? - spytałam
- Nic ciekawego, możesz odmrozić lód przy jeziorku? White trochę nabroił. – powiedziała. Wzniosłam oczy ku niebu.
- Ach, ci faceci. Spuść ich na chwilę z oka, a już kłopoty. – powiedziałam i roześmiałyśmy się. Poszłyśmy nad jezioro, a ja przemieniłam się w smoka i zionęłam ogniem. Lód szybko się roztopił.
- Załatwione – powiedziałam po skończonej „robocie”.
- Dzięki – powiedziała Vicki i wskoczyła do wody. Po chwili obie kąpałyśmy się w orzeźwiającej wodzie.
- Najlepsze miejsce w watasze – stwierdziła
- No… wodospad też jest fajny. Można z niego skakać, i w ogóle. - stwierdziłam ziewając
- Późno już, ja już chyba pójdę.
- Dobra, ja też – powiedziałam i poszłyśmy do naszych jaskiń. Rozdzieliłyśmy się i dalej szłam sama. Spotkałam Arashiego.
- Co u Ciebie? – spytałam

<Arashi, co odpowiedziałeś?>

Od White'a

Znalazłem się w watasze. Przechodziłem i zauważyłem młodą wilczycę. Wydawała się bardzo sympatyczna. Podeszła do mnie i powiedziała:
- Cześć, jestem Victoria.- chwilę się na nią patrzyłem. Tak po prostu podeszła, nie bała się, że coś jej zrobię?
- Jestem White- odpowiedziałem niechętnie.
- Witamy w watasze Świetlanych Wilków!- radośnie wypowiedziała.
- Miło mi.- nadal byłem poważny.
- Co za gbur..- szepnęła sama do siebie, chodź udawałem, iż jej nie słyszałem.
- Widzę, że mnie przyjmujecie.
- Ah tak, no przecież. Pytałam się przedtem Nimfadory, bo zauważyłam cię już parę minut wcześniej.
- Kim jest Nimfadora?
- Ah, wybacz... to jest alfa, pierwsza, gdyż mamy dwie.
- Macie wspólną jaskinię?
- Tu każdy ma własną, chociaż niektórzy mają razem...
- I tak wolałbym osobną.- przerwałem.- Przepraszam- powiedziałem i poszedłem w stronę jeziora. Poczułem smak świeżej, chłodnej wody. W laboratorium napojono mnie zawsze chemikaliom. Wiatr szumiał. Pod moimi nogami odczuwałem łaskotanie zieloną trawą w łapach. Znów spotkałem Victorię. Wilczyca z przyjemnością oprowadziła mnie po okolicy. Szybko pojąłem gdzie, co się znajduje. Minęło kilka godzin. W ciągu ich znalazłem odpowiednią jaskinię w głębi lasu koloru szmaragdowego. Porastały ją korzenie drzew. Była porośnięta mchem, który znajdował się również w środku, co stanowił całkiem wygodną ściółkę. Niebo stało się pomarańczowo-różowe. By obejrzeć przecudnie zjawisko wspiąłem się zwinnie na wysokie głazy. Zobaczyłem wschód słońca. Wpatrywałem się w nie aż do jego końca. Później wybrałem się zapolować. Czas na kolację. Przy okazji mogłem sprawdzić, czy jestem w tym dobry. Nie musiałem długo czekać. Moją zdobyczą była dorodna sarna. Spałaszowałem ją i po odpoczynku poszedłem nad jezioro, znowu. Nadeszła noc. Nagle poczułem się lekko. W odpiciu wody ujrzałem, iż nie jestem sobą. Moje furto stało się prześwitujące z niebieskim blaskiem. Podekscytowany tym wypróbowałem sił, byłem ciekaw czy coś się zmieni. Delikatnie odbijając się łapami podskakiwałem. Przypominałem nocną zjawę. Później odpoczywałem na skalce nad wodą, która pluskała.
- Wybacz, ale to moje miejsce- obróciłem głowę. Nade mną stała wilczyca o ciemnym ubarwieniu futra i żółtych oczach.- Chyba nie zrozumiałeś mojego zdania.
- To, że to twoje miejsce?- powiedziałem ironicznie.
- Tak.- wzruszyłem ramionami.- Trudno, kto pierwszy ten lepszy.
- Ah tak?- zapytała spokojnie. Zepchnęła mnie.- Kto pierwszy ten lepszy- zaśmiała się. Wstałem, otrzepałem się i oparłem się łapą o ową skałę. Nagle pokrył ją warstwa śliskiego lodu. Złotooka zleciała.
- Ty wredny!- krzyknęła i zaczęła mnie gonić. Miałem z tego uciechę. Śmiałem się. Nie potrafiła mnie dogonić. Moje lekkie podskoki zatrzymał pień drzewa, w który uderzyłem.
- Ałć!- szybko i konkretnie ryknąłem. Otworzyłem oczy. Stała ona nade mną, znów.
- Jestem Morigan- uśmiechnęła się szyderczo.- Nabiłeś sobie niezłego guza.- dodała.
- Taaak, nabiłem- masowałem sobie głowę łapą.- Proszę, jeśli chcesz iść na swoją skałę, to proszę bardzo- powiedziałem spokojnie.
- Właściwie, to nie mam już ochoty.- odchodziła, zablokowałem jej drogę, stając przed nią.
- Jestem White.
- Naturalnie- odpowiedziała uroczo, przechodząc tak, że jej puszysty ogon dotknął mojego nosa, na co kichnąłem. Zrobiła to specjalnie, ironicznie.
- Niezła babka stary! Właściwie to mogła, by ci uleczyć tego guza- powiedział wilk stojący za mną.- Jestem Louis.
- Nie zbyt cię rozumiem, ale ona specjalnie się tak zapewne wygłupiała.
- No..eee... Znaczy się, ona lubi ironię. Taka... no jest.
- Dobrze wiedzieć. Nazywam się White.
- Louis!- ktoś zawołał go.
- Już idę! To Yuki, moja ukochana. Muszę iść. Cześć!
- Cześć.Hmm... dziwny gość- powiedziałem sam do siebie. Zaczęło się mi nieco nudzić. Przypomniał się mnie incydent z głazem. Jakim cudem zamarzł? Poszedłem tam i próbowałem powtórzyć to z pozostałymi. Na początku ciężko było, ale potem...
- Ha, ale fajnie!- zacząłem zamarzać wszystko. - He he- Wokół skałek było niewielkie oczko wodne. Zrobiłem to samo z nim. Ślizgałem się. Cieszyłem jak mały szczeniak. Zabawa nie trwała długo.
- White!- krzyknęła Victoria, która przyszła wraz z alfą, Nimfadorą- Co ty wyrabiasz?
- Ja.. no bo to.. się na..naprawi- wyjąkałem.
- Victoria, idź po Morigan, zapytaj czy ma przemianę żywiołu ognia.
- Dobrze- z pośpiechem pobiegła po nią.
- Wie pani...
- Proszę, mów mi po imieniu.- przerwała z lekkim zdenerwowaniem. Widać, każdy musiał na nią mówić ,, Pani".
- Jest ciemno i jestem zmęczony.
- Chcesz spać? No dobrze. Dobranoc.- Wymówka była dobra.
Pierwszy raz tak się dobrze bawiłem. Uśmiechałem się, cieszyłem.
- Życie jest piękne- pomyślałem i szybko zasnąłem.