sobota, 2 marca 2013

Od Morigan, Duch cz.3

Po jakimś czasie dotarliśmy na tereny tamtej watahy. Zatrzymał nas jakiś wilk.
- Czego chcecie? – warknął
- Jestem Nimfadora, alfa Watahy Świetlanych Dusz. Chcemy widzieć się z Azogiem – powiedziała
- Jestem Oromis i należę do buntu przeciw niemu. Chodźcie za mną – powiedział.
- Nimfadora, może niech Lili tu zostanie? Chyba mam plan – powiedziałam do niej w myślach.
- Dobra, mów – powiedziała również w myślach. Opowiedziałam jej, na co wpadłam.
- Może się udać… Alex, zostaniesz tu z Lili? Mamy pewien pomysł – powiedziała. Alex i Lilia pokiwali głowami, a my ruszyliśmy za Oromisem. Po drodze opowiadał nam, kto również jest w buncie. W końcu dotarliśmy na miejsce. Pojawiłam się jako mgła.
- Znowu ta mgła! – wykrzyknął Louis, Nimfadora tylko się uśmiechnęła. Przed nami pojawił się Azog i Calypso, jego prawa ręka.
- Gdzie jest Aisha?! – warknął.
- Tutaj, a gdzie Morigan? – spytała Nimfadora
- W klatce. Niby gdzie jest Aisha? – spytał ponownie
- Tutaj jestem! Nic mi nie jest! – wykrzyknęłam udając, że jestem Aishą pod postacią mgły.
- Macie Aishę, oddajcie Morigan. – powiedział Dave włączając się do rozmowy.
- Przyprowadź ją. – powiedział Azog do Calypso. Po pięciu minutach zjawiła się ze mną. Szłam, jakbym była zahipnotyzowana. Zniknęłam i… weszłam w swoje ciało.
- Morigan! – wykrzyknęła Nimfadora udając zaskoczenie. Uśmiechnęłam się i zaczęłam iść do nich na szczęcie panując nad swymi ruchami.
- A gdzie Aisha? – spytała Calypso.
- Hi hi, daliście się nabrać! – wykrzyknęłam do nich.
- Ty… - zaczął Azog idąc naprzód, ale nie skończył, bo zamieniłam się w smoka i zionęłam na niego ogniem. Podpalił się, a Calypso zaczęła go gasić swoją mocą. Gdy skończyła, miał tylko lekko przypaloną sierść. Zamieniłam się w wilka i ruszyłam w stronę naszej watahy z miną urażonej księżniczki. Gdy odeszliśmy wszyscy trochę, zaczęliśmy biec. Po chwili dobiegliśmy do miejsca, gdzie czekali Lili i Alex.
- Morigan! Nic ci… - zaczęła Lilia
- Nie ma czasu! Za chwilę zaczną nas ścigać! – przerwałam jej. Po chwili wszyscy dobiegliśmy do Wodnego Drzewa. Było tam już dość sporo wilków. Mianowicie: Yuki, Victoria, Rika (którą znałam tylko z widzenia), Rose, Mia, Eowina, Lucas, Max, Claudia, i jakiś czarny wilk, którego nie znałam.
- Jesteście! Wszyscy cali? Morigan, wszystko Ok.? Jak poszło? – zadawały pytania na zmianę Yuki i Victoria. Dopiero po chwili zorientowały się, co robią, i zaczęły się głośno śmiać.
- Tak, wszystko dobrze. Kim jest ten wilk? – spytała Lili również się uśmiechając.
- Ach, to jest Arashi, chce dołączyć do naszej watahy. Może? – spytała Yuki.
- Tak, może. Jestem Nimfadora, a to Lili. Jesteśmy Alfami w tej watasze. – powiedziała - Na jakim stanowisku chciałbyś być?
- Chciałbym zostać uzdrowicielem – odpowiedział. Spojrzałyśmy z Lilią na siebie.
- Musisz niestety zamieszkać z kimś, bo chwilowo wszystkie jaskinie są zajęte. – powiedział Louis
- Nie wszystkie! Ja mieszkam w szałasie, więc moja jaskinia jest wolna. Co prawda większość niej zajmują leki, ale znajdzie się miejsce na posłanie. Lilia i ja też jesteśmy uzdrowicielami. – powiedziałam uśmiechając się do niego, on jednak nadal pozostał smutny. Zastanawiałam się dlaczego.
- Coś ktoś jeszcze chce? – spytała Nimfadora.
- Tak! Jak uratowaliście Morigan? – spytała Vicki. Spojrzałyśmy z Lili i Nimfadorą na siebie i opowiedziałyśmy im wszystko.
- Masz nadal te moce? – spytała Rika gdy skończyłyśmy.
- Nie, ale nadal mogę zamieniać się w mgłę – odpowiedziałam z dumą.
- Arashi, oprowadzić cię po watasze? – spytała Yuki
- Tak, z chęcią – odpowiedział. Pożegnali się i poszli. Reszta też się rozeszła, zostałam tylko ja i Lili. Poszłyśmy nad wodospad.
- Widziałam! – powiedziała w pewnej chwili Lili
- Co? – spytałam zdziwiona
- Robisz maślane oczy do Arashiego. Przyznaj się! – mówiła z uśmiechem
- Ja? Skąąąąd. – powiedziałam rumieniąc się
- Jasne, jasne. – powiedziała nie wierząc mojej kiepskiej wymówce, ale udało mi się szybko zmienić temat.
- Mia idzie – powiedziałam szybko. Właściwie to biegła. Po chwili dotarła do nas zdyszana.
- Safi…. Shadow…. Ona…. – wyjąkała
- Co? - spytała Lili
- Chodźcie, szybko! – krzyknęła Mia bez dalszych wyjaśnień i pobiegłyśmy za nią. Po chwili dotarliśmy do jaskini Lili, gdzie leżała Safi i Harry trzymający ją za łapę oraz przestraszona Rose.
- Co się stało?! – krzyknęłyśmy z Lilią równocześnie.

<Safi, Lilia, Harry, dokończycie?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz