- Błędne Skałki- powtórzył Harry.
- Hej, słyszeliście to?- zapytałam, bowiem usłyszałam, jakby bieg pośród skał. - Tak, ktoś tu jest- szepnęła Lili. - Sprawdźmy to- powiedziałam i ruszyłam, jednak Hazza mnie zatrzymał. - Czekaj, nie wiemy co to. - Dlatego idę. - Najpierw ja. Jestem szybki, więc w pośpiechu sprawdzę. Nikt mnie nie raczy zobaczyć.- ustąpiłam mu miejsca. - Wolę go nie spuszczać z oka. - Nie martw się, będzie dobrze- pocieszyła mnie. - Ach ci faceci. - Powiedz, jesteście razem. Prawda? - Tak, mam nadzieję, że i on tak myśli. - Więc zmieniasz status?- uśmiechnęła się. - Jaki status? - Związku. Z singla na partnerkę Harry'ego. - Heh, chyba tak. A jak ty tam z Alex'em? - Na razie dobrze. Jak zostaliście parą? - Cóż, romantyczny wieczór zawdzięczam dzięki święcie zakochanych, hehe.- opowiedziałam jej jak to było. - Jak miło. To był romantyczny wieczór! - Tak- zaśmiałyśmy się. - A, Safi... - Tak? - Mogę o coś spytać? - Jasne, o co chodzi. - Co do naszych wilczych (babskich) spraw, to wy... - Co? - Wy to... no wiesz co... - Heh, szczerze to tak. - W wasz pierwszy dzień?- pokiwałam głową.- Jesteś szalona!- śmiałyśmy się - Tylko jest problem, nie wiedziałam, że będzie taka wędrówka. Więc co jak zacznie we mnie żyć nowe życie? - Nie wiadomo, czy będzie, mam nadzieję, że jeśli tak będzie to Harry będzie szczęśliwy. - Moment no... - Co? - Gdzie on jest? długo go nie ma.- zaczęłam się martwić.- Jeśli coś mu się stanie to nigdy tego nie wybaczę sobie! - Spokojnie, wszystko jest w porządku. - Muszę po niego iść! - Stój!- potknęłam się o kamień. Wtedy pojawił się i szybko chwycił mnie przed upadkiem. - Ukochany...- uśmiechnęłam się. Jednak po chwili otrząsnęłam się z "miłosnego transu" i zrobiłam mu wyrzuty. - Gdzieś ty był? Miałeś być chwilę! - Nie było mnie cztery... - O nie, mój drogi panie! Tak czynić nie należy! - Ale, ale... - Ale co?!- pocałował mnie. Najpierw było dobrze później jednak... - Opanuj się! Co ty sobie myślisz! - Stracimy czas- szepnął do Lili uśmiechając się. Dalej krzyczałam jak nakręcona. " Przewiesił" mnie na plecach, teoretycznie na szyi i szedł ze mną dalej, obok go szła moja przyrodnia siostra. - Puszczaj mnie ty wandalu! Lili! powiedz mu coś! Niech mnie puści! Ja cię zaraz skopię łotrze! Rozumiesz?!- tak ciągła się owa przygoda w Błędnych Skałkach. Przestałam krzyczeć, gdy zobaczyłam, iż jakiś cień przechodził. Byliśmy w środku. - Chyba coś lub ktoś tu jest a pro po tego... - A pro po tego jesteś już cicho, heh- oburzyłam się. - Na czym to ja stanęłam, aha. Puszczaj mnie!!! - Dobra, no już. - W końcu!- biała wilczyca się zaśmiała. < Harry, Lili co dalej? > |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz