niedziela, 10 marca 2013

Od Safi

- Błędne Skałki- powtórzył Harry.
- Hej, słyszeliście to?- zapytałam, bowiem usłyszałam, jakby bieg pośród skał.
- Tak, ktoś tu jest- szepnęła Lili.
- Sprawdźmy to- powiedziałam i ruszyłam, jednak Hazza mnie zatrzymał.
- Czekaj, nie wiemy co to.
- Dlatego idę.
- Najpierw ja. Jestem szybki, więc w pośpiechu sprawdzę. Nikt mnie nie raczy zobaczyć.- ustąpiłam mu miejsca.
- Wolę go nie spuszczać z oka.
- Nie martw się, będzie dobrze- pocieszyła mnie.
- Ach ci faceci.
- Powiedz, jesteście razem. Prawda?
- Tak, mam nadzieję, że i on tak myśli.
- Więc zmieniasz status?- uśmiechnęła się.
- Jaki status?
- Związku. Z singla na partnerkę Harry'ego.
- Heh, chyba tak. A jak ty tam z Alex'em?
- Na razie dobrze. Jak zostaliście parą?
- Cóż, romantyczny wieczór zawdzięczam dzięki święcie zakochanych, hehe.- opowiedziałam jej jak to było.
- Jak miło. To był romantyczny wieczór!
- Tak- zaśmiałyśmy się.
- A, Safi...
- Tak?
- Mogę o coś spytać?
- Jasne, o co chodzi.
- Co do naszych wilczych (babskich) spraw, to wy...
- Co?
- Wy to... no wiesz co...
- Heh, szczerze to tak.
- W wasz pierwszy dzień?- pokiwałam głową.- Jesteś szalona!- śmiałyśmy się
- Tylko jest problem, nie wiedziałam, że będzie taka wędrówka. Więc co jak zacznie we mnie żyć nowe życie?
- Nie wiadomo, czy będzie, mam nadzieję, że jeśli tak będzie to Harry będzie szczęśliwy.
- Moment no...
- Co?
- Gdzie on jest? długo go nie ma.- zaczęłam się martwić.- Jeśli coś mu się stanie to nigdy tego nie wybaczę sobie!
- Spokojnie, wszystko jest w porządku.
- Muszę po niego iść!
- Stój!- potknęłam się o kamień. Wtedy pojawił się i szybko chwycił mnie przed upadkiem.
- Ukochany...- uśmiechnęłam się. Jednak po chwili otrząsnęłam się z "miłosnego transu" i zrobiłam mu wyrzuty.
- Gdzieś ty był? Miałeś być chwilę!
- Nie było mnie cztery...
- O nie, mój drogi panie! Tak czynić nie należy!
- Ale, ale...
- Ale co?!- pocałował mnie. Najpierw było dobrze później jednak...
- Opanuj się! Co ty sobie myślisz!
- Stracimy czas- szepnął do Lili uśmiechając się. Dalej krzyczałam jak nakręcona. " Przewiesił" mnie na plecach, teoretycznie na szyi i szedł ze mną dalej, obok go szła moja przyrodnia siostra.
- Puszczaj mnie ty wandalu! Lili! powiedz mu coś! Niech mnie puści! Ja cię zaraz skopię łotrze! Rozumiesz?!- tak ciągła się owa przygoda w Błędnych Skałkach. Przestałam krzyczeć, gdy zobaczyłam, iż jakiś cień przechodził. Byliśmy w środku.
- Chyba coś lub ktoś tu jest a pro po tego...
- A pro po tego jesteś już cicho, heh- oburzyłam się.
- Na czym to ja stanęłam, aha. Puszczaj mnie!!!
- Dobra, no już.
- W końcu!- biała wilczyca się zaśmiała.
< Harry, Lili co dalej? >



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz