- No, w końcu daliście sobie z tam tym spokój- teoretycznie powiedziała to do siebie, po cichu.
- Wiecie co, lubię was- uśmiechnąłem się. Odwzajemnili ten gest. Nagle do wody coś plusnęło, coś dużego. - Louis!- krzyknęła. - Co, gdzie... gdzie ja...- uświadomiliśmy sobie, patrząc w górę gdzie była Victoria i jej koleżanka Yuki, że to one go zepchnęły budząc go z transu. Gdy doszedł do siebie, zrobił im to samo. Wszyscy się śmiali. Mnie nie zauważyli. Stałem dużo dalej od wodospadu. - Cześć Vicki ! - O, hej kolego! - Ej, mam świetny pomysł!- krzyknąłem. - Jaki?- zapytali wszyscy.- Wyjdźcie z wody. - Dobra!- odpowiedzieli chórem. W mig wodospad zmienił się w taflę lodu.- A teraz...- wspiąłem się na niego.- Chodźcie!- podekscytowani posłuchali mnie. Zepchnąłem Morigan, która zjechała jakby na ślizgawce. - Juuuuhuuu! Ale super!- taka była zabawa. Było już ponad po północy. Później wszyscy się już rozeszli. Tylko Arashi, Morigan i ja byliśmy w komplecie. - Co to była za zabawa!- nie miała dość, niestety naprawdę trzeba było już wracać. - He he tak. Hej, sądzę, że pasujemy na małą paczkę, co wy na to? - My we trzech?- zapytała. - Tak. - Więc...- nie dokończył wilk. - Myślę, że... < Morigan, co odpowiedziałaś?> |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz