- Safianno- usłyszałam szept.- Safianno- powtórzył się.
Znalazłam się w miejscu, gdzie był widać jedynie mrok.
- Gdzie ja jestem?
-Pomiędzy czasem. Spójrz.- Stałam w jakimś kręgu.
- Ale, dlaczego się tu znalazłam? Przecież ja..- tu powiedziałam smutno-nie żyję.
- Zgadza się, ale to nie wchodzi w grę.
- W grę?
- Chodzi o przeznaczenie.
- Nie wierzę w nie.
- Bzdury.
- Musisz odnaleźć Fiolkę Życia i zniszczyć.
- To.. brednie!
- Co się z Tobą stało? Z Inteligentną, silną Safi? Pochodziłaś z watahy, którą złożyli bogowie.
- W bogów nie wierzę!- krzyknęłam- Zawiedli mnie!- ukazała się biała postać wilczycy o błyszczących włosach, które przypominały promienie słoneczne.
- Czy ja Cię kiedyś zawiodłam?
- Teda?
- Dlaczego, kochana, dlaczego?
- Jjja.. myślałam, że mnie opuściłaś...bo tak zrobiłaś.- w moim głosie słychać było niezadowolenie.
- Nie, to Ty mnie opuściłaś. Przestałaś wierzyć.
- Ale jak tu wierzyć, skoro..
- Uspokój się, proszę- zamilkłam.
- Twoje przeznaczenie jest po to, aby uratować świat.
- Przed czym? Shadow tylko mnie ściga,a nikomu nie zagraża.- protestowałam.
- Widzę, że nie znasz szczegółów . Wyjaśnię.
- Nie trzeba. Wiem wszystko.
- Aha, no więc musimy się pożegnać.
- Zaczekaj! Co teraz?
- Musisz wszystko odkręcić. Dostaniesz drugie życie.
- Więc mam się poświęcić.
- Tak, to Twój cel.
- A co jak się spełni?
- Wówczas zobaczymy, co dalej.
-A jeżeli nie uda się?- przerwałam, lecz ona tylko uśmiechnęła się i zniknęła. Miałam jeszcze zapytać się co z Draco, ale nie zdążyłam. Krąg zaczął się kręcić. Ukazywały się liczby i tajemnicze znaki.
________________
Otworzyłam oczy, byłam tam, na ziemi. Zaczęłam energetycznie oddychać, podobnie do słuchania duszącego się wilka.
- Safi- Zapłakany Harry uśmiechał się. Zobaczyłam, że więcej wilków przyszło, myśląc, że jestem martwa na stałe. Liznął mnie w policzek.
- Jak to dobrze, że żyjesz- rzekł.
-Tak, dobrze, że wróciłam.- Na ostatnie słowo wszyscy się zdziwili, prócz Morigan, która najwyraźniej też była niedawno martwa, chodź zdaje mi się, że nikt o tym nie wiedział prócz mnie.
- Teraz musisz dużo odpoczywać- usłyszałam jej głos.
- Nie mogę- Wstałam szybko. Czułam się w dobrej kondycji.
- Safi, spójrz, Twoje rany!- faktycznie, moje rany zniknęły.
-Posłuchaj- szturchnął mnie łokciem ukochany.- skoro na pewno się dobrze czujesz...
- Na pewno.
-Więc, chodźmy muszę z Tobą porozmawiać.
- Zdaje się, że też mam Ci coś do powiedzenia.
Wszyscy się rozeszli. Po niedługim czasie Hazza, pytał mnie jak to było możliwe. Opowiedziałam mu spotkanie z Tedą pomiędzy czasem.
- A Ty, co chciałaś?
- Wracając do Twojej przeszłości, powiedz, czy Shadow nie wydaje Ci się tym, który to zrobił w Twej rodzinie?
< Hazza, co odpowiedziałeś? >
Znalazłam się w miejscu, gdzie był widać jedynie mrok.
- Gdzie ja jestem?
-Pomiędzy czasem. Spójrz.- Stałam w jakimś kręgu.
- Ale, dlaczego się tu znalazłam? Przecież ja..- tu powiedziałam smutno-nie żyję.
- Zgadza się, ale to nie wchodzi w grę.
- W grę?
- Chodzi o przeznaczenie.
- Nie wierzę w nie.
- Bzdury.
- Musisz odnaleźć Fiolkę Życia i zniszczyć.
- To.. brednie!
- Co się z Tobą stało? Z Inteligentną, silną Safi? Pochodziłaś z watahy, którą złożyli bogowie.
- W bogów nie wierzę!- krzyknęłam- Zawiedli mnie!- ukazała się biała postać wilczycy o błyszczących włosach, które przypominały promienie słoneczne.
- Czy ja Cię kiedyś zawiodłam?
- Teda?
- Dlaczego, kochana, dlaczego?
- Jjja.. myślałam, że mnie opuściłaś...bo tak zrobiłaś.- w moim głosie słychać było niezadowolenie.
- Nie, to Ty mnie opuściłaś. Przestałaś wierzyć.
- Ale jak tu wierzyć, skoro..
- Uspokój się, proszę- zamilkłam.
- Twoje przeznaczenie jest po to, aby uratować świat.
- Przed czym? Shadow tylko mnie ściga,a nikomu nie zagraża.- protestowałam.
- Widzę, że nie znasz szczegółów . Wyjaśnię.
- Nie trzeba. Wiem wszystko.
- Aha, no więc musimy się pożegnać.
- Zaczekaj! Co teraz?
- Musisz wszystko odkręcić. Dostaniesz drugie życie.
- Więc mam się poświęcić.
- Tak, to Twój cel.
- A co jak się spełni?
- Wówczas zobaczymy, co dalej.
-A jeżeli nie uda się?- przerwałam, lecz ona tylko uśmiechnęła się i zniknęła. Miałam jeszcze zapytać się co z Draco, ale nie zdążyłam. Krąg zaczął się kręcić. Ukazywały się liczby i tajemnicze znaki.
________________
Otworzyłam oczy, byłam tam, na ziemi. Zaczęłam energetycznie oddychać, podobnie do słuchania duszącego się wilka.
- Safi- Zapłakany Harry uśmiechał się. Zobaczyłam, że więcej wilków przyszło, myśląc, że jestem martwa na stałe. Liznął mnie w policzek.
- Jak to dobrze, że żyjesz- rzekł.
-Tak, dobrze, że wróciłam.- Na ostatnie słowo wszyscy się zdziwili, prócz Morigan, która najwyraźniej też była niedawno martwa, chodź zdaje mi się, że nikt o tym nie wiedział prócz mnie.
- Teraz musisz dużo odpoczywać- usłyszałam jej głos.
- Nie mogę- Wstałam szybko. Czułam się w dobrej kondycji.
- Safi, spójrz, Twoje rany!- faktycznie, moje rany zniknęły.
-Posłuchaj- szturchnął mnie łokciem ukochany.- skoro na pewno się dobrze czujesz...
- Na pewno.
-Więc, chodźmy muszę z Tobą porozmawiać.
- Zdaje się, że też mam Ci coś do powiedzenia.
Wszyscy się rozeszli. Po niedługim czasie Hazza, pytał mnie jak to było możliwe. Opowiedziałam mu spotkanie z Tedą pomiędzy czasem.
- A Ty, co chciałaś?
- Wracając do Twojej przeszłości, powiedz, czy Shadow nie wydaje Ci się tym, który to zrobił w Twej rodzinie?
< Hazza, co odpowiedziałeś? >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz