niedziela, 10 marca 2013

Od Morigan

Powoli rozejrzałam się po szałasie. Była noc, Tibi i Shadow spali. Po cichu wyszłam z szałasu i skierowałam się w stronę jaskini. Arashiego nie było. Ściągnęłam z półki porcję antidotum i pospiesznie wypiłam. Odstawiłam pustą buteleczkę i wyszłam z jaskini nie czyniąc żadnego hałasu. Rozejrzałam się dookoła siebie. Nikogo. Zaczęłam biec w stronę jeziorka. Przystanęłam i znów się rozejrzałam. Nie było widać pogoni. Dopiero teraz się odprężyłam i wreszcie dotarłam do jeziorka. Położyłam się na moim ulubionym głazie i zapatrzyłam się w wodę. Była szmaragdowa. Nie wiem ile tak siedziałam, ale nagle zza drzew wyłonił się White. Rozmawialiśmy. Opowiedzieliśmy swoje historie. Ogólnie było miło. Wtem zza wodospadu wyłonił się Arashi.
- Co jest… - zaczęłam, ale urwałam, widząc miny tamtych. Pomyślałam, że z tego nie wyniknie nic dobrego.
- Mogę się przyłączyć? – spytał
- Jeśli musisz…. – odpowiedział White.
- O co Ci chodzi? Przecież nic Ci nie zrobiłem! – powiedział Arashi wyraźnie zdenerwowany
- Nie miałbyś nawet szans – prychnął White
- Chcesz się przekonać?
- Chcę – odpowiedział i ustawili się naprzeciwko siebie. Nie wytrzymałam.
- CO WY ROBICIE JELENIE?! - ryknęłam
- Nie widać? – spytali równocześnie i obrzucili siebie gniewnymi spojrzeniami.
- Jak tak bardzo chcecie się bić, walczcie za mną – powiedziałam
- CO?!
- Dokładnie to, co usłyszeliście. No, dalej – zachęcałam. Wymienili spojrzenia – Więc jeśli jeszcze raz zobaczę, jeden do drugiego coś ma, to pożałujecie. Będziecie już grzeczni?
- Tak… - odpowiedzieli posłusznie. Reszta nocy przeszła nam całkiem miło, wilki już sobie nie dogryzały. Pływaliśmy, biegaliśmy, skakaliśmy do wody. „Może oni zostaną przyjaciółmi?” – pomyślałam. W pewnym momencie White powiedział:

<Kolego White, co powiedziałeś? =D)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz