Czekałem na Lilię w jaskini już od dawna . Zaczęło mi się nudzić ( uświadomiłem sobie to po około 3 godzinach , jestem niezły, co nie ?) . Postanowiłem pójść na spacer . Mii i Rose nie było . W sumie jak zwykle . Pod pretekstem "nauki" albo " ziół: ciągle gdzieś wychodzą. ( Ostatnio "uczyły się" ochlapywać nad wodospadem ) . Postanowiłem pójść w stronę wodospadu . Oczywiście nikogo nie spotkałem . Było pusto . Nagle usłyszałem ,że coś się porusza w krzakach . Już miałem tam skoczyć gdy zauważyłem wyłaniającą się stamtąd Lisę z ... Larry'm .
- Nie widziałeś nas tu . - Powiedział Larry .
- Jasne , jasne . - Powiedział , mrugnął i dodał do Lisy . - Ale wiesz prędzej czy później Lilia się dowie ...
- Miałam jej to powiedzieć ostatnio , ale gdzieś ruszyła ... - Powiedziała przygnębiona .
- Wiem . Mi tez jej brakuje ...
Po chwili Lisa zaczęła płakać . Larry ją wziął i po chwili już ich nie było . Co miałem robić ? Ruszyłem dalej . Po chwili usłyszałem ryk . Zauważyłem dziwne wgłębienie . Z tam tąd dobiegały krzyki i ryki . Postanowiłem to sprawdzić . W środku było strasznie ciemno więc zrobiłem kule światła . Wchodząc w głąb coraz bardziej się do czegoś zbliżałem . Czułem to . Tylko do czego ? W końcu zauważyłem jakieś światło . Znalazłem się na dużej przestrzeni . Na środku była platforma , a na niej smok . Nie daleko przed nim coś się ruszało . Smok spał . Podleciałem do "tego " . Nie zauważyła mnie . Okazało się ,że to była lwica.Postanowiłem nic nie mówić . Jeszcze obudzę smoka i co ? Lwica zbliżała się do niego i po chwili ... łaps ... Zabrała coś na czym spał i zaczęła się wycofywać . Niestety spadła kamień , który potrącił drugi i trzeci , i w ten sposób po chwili kilkanaście dużych kamieni spadło do lawy . Smok się obudził . Nie myśląc wiele złapałem lwicę i poleciałem . Na szczęście smok nas nie zauważył , a ja bezpiecznie z nią wyleciałem na powierzchnię . Kiedy się na niej znaleźliśmy ze zdziwieniem odkryłem ,że jestem strasznie daleko od watahy ...
Lwica :
Smok :
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz